Komentarze użytkownika homo_sapiens

Oglądałem sobie kiedyś nagranie wykładu dla dzieci i młodzieży gdzieś w USA, prowadzonego przez pewnego fizyka (smutne ale prawdziwe), o tym, że świat - zgodnie z tym, co wynika z Biblii - ma około 6 tys. lat, a dinozaury żyły razem z ludźmi. Wykład zaczął się od "wykazania", że prelegent nie jest przeciwny nauce, pokazując, jak naukowo można zwiększyć zasięg gumki wystrzelonej palcami. Potem były manipulacje faktami, prawami i teoriami naukowymi, pomijające całkowicie wszystko to, co w nauce nie pasowało do założonej przez prelegenta tezy. Plus powoływanie się na nieprawdziwe "fakty".

"No i jak pan wyjaśnisz przedmioty ludzką ręką robione znajdywane w pokładach węgla?" - "OOPArts" (out-of-place artifacts) wyjaśniane są w różny sposób - często są to zwykłe oszustwa, których w archeologii i paleontologii pełno w historii tych nauk. Jeśli już nie są to oszustwa, to zazwyczaj podlegają "alternatywnym interpretacjom" (myśleniu życzeniowemu - np. znalazłem coś, co mi wygląda na pióro anioła, więc MUSI to być pióro anioła). Z takich interpretacji dopasowanych do tezy słynie np. Erich von Daniken (ten od kosmitów). Poza tym nauka jeszcze się rozwija i wszystkiego nie wyjaśniła.

Oczywiście dyskusja z bibi nie ma najmniejszego sensu. Przedstawił tu poglądy, które identyfikują go jako wyznawcę "kreacjonizmu młodej Ziemi". "Wyznawcę", bo zwolennicy tej pseudonaukowej teorii to religijni fanatycy, traktujący Biblię jako niepodlegające interpretacji źródło ostatecznej wiedzy naukowej, w tym historycznej i WSZYSTKO, co w nauce niezgodne z ich wyliczeniami na podstawie Biblii, jest a priori odrzucane jako fałsz.

Polemizując ze zwolennikami nauki "głównego nurtu" posługują się takimi narzędziami "naukowej" debaty jak: zwykłe kłamstwa, pomijanie niewygodnych faktów, życzeniowe interpretacje, cytowania autentycznych uczonych wyrwane z kontekstu lub z pominięciem niewygodnych fragmentów, używanie przestarzałych modeli, selektywny dobór danych (tylko takich, które pasują do tezy) itp. Naukowiec pyta "jak", "dlaczego" i szuka odpowiedzi. Kreacjonista nie zadaje tych pytań. "Jak" - tak jak opisuje Biblia, "dlaczego" - bo Bóg tak chciał. I nieudolnie robi wszystko, by obalić wszelkie sprzeczne z tym teorie.

W co najmniej jednej parafii już było, parę lat temu.

No to się pośmiałem! :D Kondycja umysłowa AE mocno ostatnio podupadła. Może to efekt przejedzenia po świętach? Ale to jest jednak prawdziwy diamencik: "czarownice (...) istnialy naprawde - (...) ale takze rzucaly uroki itd."; "Gdzies ty wyczytal w moim wpisie o istnieniu magii, urokow itd?". Mistrzostwo świata!

"Czy to od razu oznacza ze magia istnieje?" - odpowiedź masz tu: gruzawik - 2022-12-29 14:36:16.

"jesli ktos nazwie homo_sapiens prostakiem to czy tak jest?" - jeśli nazwie mnie tak ktoś, kogo uważam za autorytet w kwestiach intelektualno-kulturalnych, to poproszę o uzasadnienie i poważnie się nad sobą zastanowię. Póki co, nic takiego się nie wydarzyło. Jeśli ktoś inny mnie tak nazwie, to oleję to, chyba że nazwie mnie tak jakiś PROSTAK. Wtedy przytoczę JEGO prostacką wypowiedź lub zachowanie i poproszę o znalezienie podobnej mojej. Np. w wypadku AE: "no ale przeciez plebs taki jak ty chetnie wali gruche do takich historyjek a pozniej spuszcza sie w komentarzach".

OCZYWIŚCIE! Tak samo, jak wyznawcy chrześcijaństwa znajdują w Biblii źródła historyczne potwierdzające istnienie Boga, a wyznawcy islamu w Koranie - Allaha.

Uff, chwalmy Pana, że nie zapomnieli o szkarłatnej podusi. Co by sobie Pan Jezus pomyślał, gdyby jego ziemski przedstawiciel dotknął podeszwą buta asfalt, wychodząc z limuzyny?

Jak przystało na przykładnego katolika, masz niezwykle wybiórczą pamięć, więc przypomnę, że dawno dawno temu ('91-'94) Owsiak prowadził program "Róbta, co chceta, czyli rockandrollowa jazda bez trzymanki" w TVP. I właśnie to hasło, "Róbta, co chceta", było od początku solą w oku kleru, powodując wrogość Kościoła do Owsiaka, a nie Owsiaka do Kościoła. Wrogość, którą przejął PiS - z uwagi na swój sojusz z Kościołem oraz z powodu oczekiwań swojego elektoratu.

Jarek może i zobaczy. Pytanie tylko, jaki to będzie procent z tego, co zobaczy Rychu.

Miałby wielkie szczęście, że chrześcijanie już stosów nie praktykują. Ale i tak nazwaliby go heretykiem.

To, co opisałeś, to "homo sovieticus". Myślę, że żelazny pisowski elektorat to jednak inna historia. To głównie głęboko religijni konserwatyści i fanatycy narodowo-religijni. Dla nich najważniejszym autorytetem jest Kościół, więc będą popierać tą partię, która jest w sojuszu z Kościołem. Po '89 tą rolę pełnił konglomerat chadeckich, socjalno-narodowych i antykomunistycznych partyjek, zjednoczonych później pod szyldem AWS. Po upadku AWS rolę tą przejął PiS. Najśmieszniejsze jest to, że dla Kaczyńskiego Kościół i religia to tylko środki do zdobycia i utrzymania władzy, które cynicznie rozgrywa.

Jakie typowe - gdy brak argumentów do merytorycznej polemiki, wtedy wyjeżdża się z "argumentami ad personam". Muszę cię zmartwić - nie na wszystkich ten erystyczny numer działa.

A gdzie znalazłeś ślady fanatyzmu antyreligijnego i nawoływanie do prześladowania myślących inaczej w tekście T B-Ż? Konkretne cytaty proszę, bo sam znaleźć jakoś nie potrafię.

"90% wierzących myśli samodzielnie i nie tkwi mentalnie w Średniowieczu" - niezwykle śmiała teza. Jakiś dowód? "mylisz wiarę z religią" - tak się składa, że "wierzący" to głównie wyznawcy jakiejś religii (w Polsce przede wszystkim katolicy). Dowód mojej tezy w danych GUS na temat wcześniejszego niż ostatni spisu powszechnego (danych ostatniego chyba jeszcze nie opublikowano), gdzie padło pytanie o te kwestie.

"oddychające wszechtolerancją lewactwo nie ma oporów przed powoływaniem się na taki, wątpliwy, autorytet" - od strony moralnej to i tak lepszy autorytet niż wiele autorytetów prawackich. Nie słyszałem, by TBŻ gwałcił dzieci, tuszował takie przestępstwa popełniane przez innych, o paleniu na stosach, wszczynaniu wojen (anty)religijnych i mordowaniu w nich (inno)wierców nie wspominając.

Jeszcze trochę majstrowania przy ordynacji wyborczej i sądownictwie, a wyjdzie im w wyborach nie 70 tylko 90%. W myśl stalinowskiej zasady "nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy".

Arcybiskot?