Komentarze użytkownika homo_sapiens

Według Wielkiego Słownika Języka Polskiego: "prawak - pot. pejorat. człowiek mający poglądy uznawane za skrajnie prawicowe", tym czasem "katolik - osoba, która wyznaje katolicyzm". "(...) twierdzac ze slowo prawak ktorego uzyles w swojej wypowiedzi nie oznacza katolika" - tak właśnie twierdzę, podobnie jak autorzy słowników (nie tylko tego zacytowanego). Ale w tym przypadku to nie tylko zamiana słowa, ale kompletna zmiana sensu wypowiedzi. Tego już rozwijać nie będę, bo jesteś zbyt tępy, by to pojąć. Każdy, kto czytał wątek, może sam porównać i wyciągnąć wnioski.

"cieszysz sie jak jakis przyglup kiedy wydaje ci sie ze obaliles ktoras z moich teorii" - policzmy, ile razy tylko w tym wątku AE używa ":D:D:D" i ":D:D:D:D" w swoich komentarzach w odniesieniu do tego, co napisałem lub do tego, co wydaje mu się, że napisałem - CZTERY RAZY, plus jedno zdanie o byciu rozśmieszonym przez coś, czego nawet nie byłeś w stanie przeczytać ze zrozumieniem. Jeśli ja "cieszę się jak przygłup", to jak cieszy się osobnik stosujący ":D:D:D:D"? Pomijam już fakt nieodróżniania śmiechu z radości od śmiechu z czegoś śmiesznego. Takie niuanse cię ewidentnie przerastają.

Ale załóżmy, że faktycznie jestem groteskowym pozerem. Nawet dorzucę do tego arogancję, którą pokazałem w innym wątku i za którą nawet mi teraz trochę wstyd. To i tak "mały Pikuś" w porównaniu z tym, co TY sobą reprezentujesz, a co dobitnie pokazałeś już w tym jednym wątku (ale co jeszcze lepiej widać w szerszym kontekście pozostałych wątków, w których się spotkaliśmy my lub ty z gruzawikiem), czyli żałosną mizerię intelektualną, hipokryzję i KOMPLETNE DNO etyki dyskusji. W porównaniu z kimś takim określenie "pozer" to niemal komplement.

"bedziesz udawal glupa twierdzac ze slowo prawak ktorego uzyles w swojej wypowiedzi nie oznacza katolika mimo iz twoj wpis to odpowiedz na post vacariusa ktory wyraznie pisze o katolikach" - a gdybym odpowiedział na post, w którymś ktoś pisze o latających różowych słoniach, to twierdziłbyś, że "prawak" to to samo co "latający różowy słoń"? Ech...

I dlatego kapłani indoktrynują dzieci od najmłodszych lat (bezpośrednio lub pośrednio przez zindoktrynowanych rodziców) - żeby wyrobić u ludzi jak najwcześniej potrzebę religijną. Osoby wierzące i praktykujące, które znam, twierdzą, że wiara i religia są im niezbędne. I wszędzie widzą dowody działania Boga - np. w tym, że ktoś bliski, kto był ciężko chory, wyzdrowiał (dla nich to dowód wymodlonej boskiej interwencji a nie skuteczności zaordynowanych leków, operacji czy terapii). Ciekawe jest to, że gdy zachorują, pędzą i do kościoła i do lekarza.

Ale wiesz, co to jest "sarkazm"?

@gruzawik - krojenie pacjentów Ci nie wystarcza? :D

Z dzieciństwa pamiętam, że w święta najważniejsze jest to, żeby w żadnym miejscu w mieszkaniu nie było ani śladu kurzu.

Tylko jak tu zakazać tęczy na niebie i kto będzie ścigany przez prokuraturę i świętą inkwizycję, gdy takowa tęcza się gdzieś pojawi?

Ale jaka to ulga dla jego partyjnych przydupasów! Każdy myśli sobie: "uff, nie muszę starego dziada zapraszać".

Nie zapomnieli. Mają to w du*ie. W myśl powiedzenia, że rząd zawsze się wyżywi (nieważne jak biedny jest kraj i obywatele). A o elektorat też nie będą musieli się zbytnio martwić, gdy już w końcu sprowadzą demokrację do roli fasady, jak w Rosji czy na Białorusi. Jedyne, o co każdy reżim musi dbać, to służby mundurowe i aparat represji (zwany dla niepoznaki wymiarem sprawiedliwości), bo to gwarantuje im trwanie u władzy.

Zapomniałeś, że w tym ateistycznym kraju nawet kościoły są bezpardonowo atakowane przez żądnych krwi katolikożerców... wieszaniem dziecięcych bucików na drzwiach i ogrodzeniach.

Zniewolenie nauki nie odbywało się tylko na stosach. O takich "niewybitnych" umysłach jak Kopernik czy Galileusz oraz o ich "przygodach" z inkwizycją pewnie nie słyszałeś. W średniowieczu Chiny były pod wieloma względami znacznie bardziej rozwinięte niż Europa. Z wielu różnych powodów ich rozwój podupadł (np. wojny domowe, gigantyczna biurokracja i in.). Podobnie świat muzułmański (m. in. Bliski Wschód) - gdy Europa pomału wyzwalała się z religijnego fanatyzmu, muzułmanie coraz bardziej w religijny fanatyzm popadali, a rozwój nauki był z tym nieprzypadkowo skorelowany.

Ameryka Pn. nie mogła rozwijać się szybciej, bo miała bardzo małą populację i gęstość zaludnienia w porównaniu z Am. Śr., Am. Pd., Europą czy Azją Pd-Wsch., i stanowiły ją głównie plemiona koczownicze. Cywilizacje Ameryki Śr. i Pd. rozwijały się w swoim tempie... do czasu rozdeptania przez niosących "miłość bliźniego" katolików. Wcześniej mogły pochwalić się wieloma osiągnięciami nauki i techniki. Potem już tylko muzealnym folklorem.

"bo bal sie opinii publicznej" - podobno używasz ODROBINY mózgu. Gdybyś używał trochę więcej, zadałbyś sobie pytanie "dlaczego". A gdyby jeszcze więcej, to może nawet znalazłbyś sensowną odpowiedź. "Galileuszowi tez nic nie zrobiono" - no faktycznie - nie spalono go na stosie. Turingowi też "nic nie zrobiono" (w tym wypadku władze brytyjskie), bo sam sobie zrobił, no nie? Jeśli Galileuszowi "nic nie zrobiono", to po kiego grzyba JPII w 1981 roku powołał komisję do zbadania tej sprawy i dlaczego ta komisja zakończyła się takimi a nie innymi wnioskami?

"Czyli cywilizacja w Chinach i bliskim wschodzie sie nie rowijala poniewaz biurokracja i wojny domowe a w europie porzez inkwizycje" - JAK ZWYKLE AE nie byłby sobą, gdyby czyjegoś tekstu kłamliwie nie zmanipulował. Tradycja. Nie pisałem o biurokracji w kontekście Bliskiego Wschodu (poza tym kraje muzułmańskie to nie tylko Bliski Wschód; o Afryce Północnej i Kalifacie Kordoby słyszałeś?). Nie pisałem też, że "cywilizacja w Europie nie rozwijała się przez inkwizycję". Jesteś upośledzony umysłowo, czy po prostu lubisz kłamać i manipulować? A może nie znasz znaczenia skrótów "np." oraz "i in."?

"Kopernik bal sie wysmiania" - no i proszę, AE jednak nie zadał sobie pytania "dlaczego", o znalezieniu sensownej odpowiedzi na nie nie wspominając. Korzystając z podpowiedzi gruzawika: 1616-1828 - w tym okresie "De revolutionibus..." był na indeksie ksiąg zakazanych, gdzie doszło mu towarzystwo dzieł Keplera i Galileusza. Te dzieła były uznawane za "heretyckie", a przypominam, że za herezję groziły tortury i śmierć. No, ale AE i tak wie lepiej, że "glodne historyjki dla ubogich umyslowo o kosciele co tepil nauke sa wyssane z palca".

"mial tylko proces" - jasne - społeczne napiętnowanie, wyrok, zakaz głoszenia swoich odkryć naukowych i swoje dzieło lądujące na indeksie to wszystko "nic". A nawet nie tylko "nic", ale wręcz dowód na to, że Kościół "nie tępił nauki". Sprawdziłeś już sobie znaczenie skrótów "np." oraz "i in."?

"Ja pisze o Bliskim Wschodzie, ten o muzulmanach i kalifacie... Brak slow" - faktycznie, brak słów - "cywilizacja w Chinach i bliskim wschodzie sie nie rowijala poniewaz biurokracja i wojny domowe" - odnosiło się do tego, co JA napisałem wcześniej. A ja nie pisałem o "Bliskim Wschodzie" tylko o "świecie muzułmańskim" geniuszu.

Ponadto Kościół to nie tylko inkwizycja. W pierwszych wiekach naszej ery narastał wrogi stosunek hierarchii Kościoła do nauki greckiej, którą zwalczano jako naukę pogańską. Symbolicznym końcem nauki aleksandryjskiej było zamordowanie matematyczki Hypatii w 415 r. przez tłum fanatyków, podburzony przez biskupa Cyryla. Symboliczny koniec nauki greckiej w Atenach nastąpił w 529 r., gdy z rozkazu cesarza Justyniana zamknięto z powodów religijnych Akademię Platońską. Rozplenienie się chrześcijaństwa na przełomie antyku i średniowiecza to upadek nauki i kultury. Nauka "leżała" do XII wieku.