Komentarze użytkownika homo_sapiens

"Pisałem o sztuce filmowej, co nietrudno wyczytać z kontekstu" - no to zobaczmy, jaki tu mamy KONTEKST: "Większość przebojów muzyki rozrywkowej", "Romantyzm", a temat wstawki dotyczy literatury. I ten dureń dziwi się, że jak dorzuci do tego "dramat", nie precyzując, że chodzi mu o film, to ktoś odczyta to jako rodzaj literacki. Śmiech na sali. Jak się stosuje skróty myślowe, to trzeba się liczyć z tym, że ktoś je zrozumie w inny sposób od zamierzonego przez autora.

Dokładnie jak w moim przypadku ze zdaniem "W wypadku Adama Mickiewicza zgadza się w stu procentach", gdzie nie doprecyzowałem, że chodzi mi o to, że ISTNIEJĄ takie dzieła Mickiewicza, dla których teza ze wstawki zgadza się w stu procentach, a nie o to, że zgadza się to DLA WSZYSTKICH jego dzieł. Mój błąd. Co nie zmienia bzdurności kilku twoich twierdzeń z tego wątku.

I co w związku z tym? Jeśli twierdzisz, że "znajomość kultury" = uczestnictwo w koncertach, to GRATULUJĘ znajomości kultury, "znawco kultury". :D Faktycznie rozważania można zakończyć, biorąc pod uwagę ZERO ustosunkowania się do wypunktowanych przeze mnie twoich bredni.

A o jakich to "aferach PO" i jakiej "prawdy" nie wiemy?

@Ginka_Beer - włos z brody ma za małą świętą moc. Lepszy byłby napletek św. Krzysztofa dla każdego młodego rowerzysty. Kardynał Dziwisz na pewno byłby w stanie sprostać masowym zamówieniom.

Dodajmy tylko, że ta "obraza" dla chrześcijan wynika tylko i wyłącznie z głupoty chrześcijan, którzy nie są wstanie skojarzyć bogów olimpijskich z olimpiadą.

A tak na marginesie - skoro podobno "bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo" i jednocześnie określenia używane do jego opisu przez święte księgi lub kapłanów (wieczny, wszechwiedzący, niematerialny itp. itd.) nijak mają się do opisu ludzi, to w czym dokładnie to podobieństwo się wyraża?

Niezbyt udana analogia. Jak patrzysz na oba te buty z dużej odległości, to różnicy nie widać. Tymczasem pewien ksiądz, doktor teologii, tłumaczył mi kiedyś, że bóg jest istotą niematerialną, a jego przedstawienia na obrazach w formie brodatego siwego dziadka to tylko artystyczna licentia poetica, mająca na celu podkreślić boską mądrość. Więc gdzie to podobieństwo, czy to fizyczne czy jakiekolwiek inne?

Mnie nie musisz tego tłumaczyć. Moje pytanie było skierowane do teistów.

Moją uwagę przykuło to "za wszelką cenę". Ciekawe jaką cenę prawactwo byłoby skłonne zapłacić, by znów dorwać się do władzy. Pomijam już drobny szczegół, że tą cenę nie oni, tylko my byśmy płacili.

W wypadku Adama Mickiewicza zgadza się w stu procentach.

Nie przesadzajmy z tym pójściem w ogień. Prędzej wrzucą w ogień innych ciapatych, "lewaków" itp., niż sami weń wlezą.

Jak to dlaczego? Bo ten drugi ma czarną "sukienkę" i siedzi w drewnianej budce. Naprawdę ktoś jeszcze próbuje doszukiwać się logiki i zdrowego rozsądku w kwestiach religijnych?

Pytanie do pana "generała profesora doktora": jakiej narodowości jest przytłaczająca większość osadzonych w polskich więzieniach (około 90 000 osób)?

"... i jej obywateli" - pod warunkiem, że ci obywatele to bogobojni praktykujący katolicy, antysemici i nacjonaliści. Nawet arcybiskup "ŻyDZiński" (tak go tam nazywali) nie załapał się na radiomaryjną miłość.

Minuta z wujkiem Google i wyskakuje mnóstwo artykułów i relacji świadków. Nawet, jeśli część z nich jest fałszywa, to i tak jest tego całkiem sporo.

A jak sędzia prowadzi rozprawę, to musi widzieć przestępstwo na własne oczy, czy może wystarczają mu dowody i zeznania świadków? "teraz wpadną kozojebcy" - według prawackiej propagandy wpadają tak od wojen czeczeńskich w latach '90 i jakoś nadal ich nie ma, choć samych Czeczenów przewinęło się przez Polskę około sto tysięcy. Wracając do tematu, powtórzę jasno i wyraźnie: na podstawie WIELU relacji - tak, zdarza się, że księża pytają dzieci o masturbację. Czy Ci się to podoba, czy nie.

Właśnie pokazałeś, jakim bezrefleksyjnym fanatykiem jesteś - zeznania potencjalnych ofiar i świadków to dla Ciebie "pomówienia". Nawet jeśli jakaś część jest fałszywa, to pozostała część musi być prawdziwa. Co do wsadzonych, to o czym miałoby to niby świadczyć? Masz w ogóle pojęcie, jak te sprawy wyglądają (albo jak wyglądały jeszcze kilka-kilkanaście lat temu)? Wiesz, przez co muszą przechodzić ofiary, które odważą się na złożenie zawiadomienia do prokuratury albo jaką farsą są w rzeczywistości "sądy" kościelne, w których "adwokatami" pokrzywdzonych są księża?

Może zrobić coś paskudnego: oskarżyć o gwałt/wykorzystanie, gdy już wytrzeźwieje. I to nie ze złej woli (to można i na trzeźwo), tylko autentycznie będąc przekonaną, że doszło do gwałtu.

Ale ciemnota wcale nie chce zostać oświecona. Według ciemnoty to cała reszta wymaga religijnego "oświecenia".