Komentarze użytkownika homo_sapiens

A ja zapytam retorycznie: i któż miałby tego dokonać? Która licząca się partia polityczna poszłaby na wojnę z Kościołem (i rzeszami jego wyznawców)?

P1Z1 - "Dlaczego nieliczna mniejszość walczy z kościołem" - to pytanie zawiera w sobie fałszywą tezę. Po pierwsze nikt, poza skrajną lewicą, nie walczył z Kościołem po '89 roku... dopóki Kościół nie przyspawał się do jednej partii politycznej i nie zaczął przez tą partię narzucać swoich widzimisię całemu społeczeństwu. Ta partia ma około 30% poparcia w społeczeństwie. Więc Twoje pytanie powinno brzmieć: czemu Kościół walczy z większością Polaków (około 70%)? Poza tym faktycznych (czyli praktykujących), a nie kulturowych katolików jest w Polsce około 47%.

P1Z1 - odsetek katolików w Polsce według spisu powszechnego z 2011 roku: 87,58%. "Nie ma tez znaczenie czy ktoś chodzi do kościoła czy nie" - wręcz przeciwnie. Już to tłumaczyłem, ale nie dziwi mnie, że nic z tego nie zrozumiałeś. To, że ktoś uważa się za katolika, nie znaczy jeszcze że nim faktycznie jest. Uważasz, że gdy pisowcy deklarują, że są prawicą, to tak w istocie jest na podstawie samej deklaracji? Jeśli "katolik" nie chodzi do kościoła, to nie tylko nie postępuje zgodnie z doktryną i naukami KK, ale pokazuje, że nie wierzy lub ma gdzieś podstawowe zasady swojej religii.

Z takiej osoby jest taki katolik jak z koziej d.py trąba. Złodziej i oszust nie staje się z automatu uczciwym człowiekiem tylko dlatego, że tak się publicznie zadeklaruje albo że za uczciwego się uważa. Katolicyzm to nie tylko wiara w określone dogmaty, ale i określone postawy oraz obowiązki. Przykładowo "katolik" ziejący nienawiścią do wszystkiego, co się rusza nie po katolicku, to żaden katolik. O tym jakiś czas temu mówił obecny papież.

Porównanie tego do liczby uczestników strajku jest absurdalne, bo poparcie dla określonych poglądów to nie to samo co przynależność do określonego związku wyznaniowego. Słyszałeś może o "Katechizmie przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego" albo "kodeksie zasad i obowiązków zwolenników budowy obwodnicy w Pipidówku Małym"? Nie mówiąc już o kwestii czysto praktycznej - jak daleko ma Polak do najbliższego kościoła, a jak daleko do miejsca demonstracji, szczególnie gdy w danym czasie organizowana jest jedna w całym kraju.

P1Z1 - "Oczywiście ze poparcie dla danej grupy ludzi tu przykładowo strajku kobiet ma znaczenie" - oczywiście, tylko co to ma wspólnego z tym, co wcześniej napisałem? "Nie ma znaczenia twierdzenie ze odbywa się w jednym miejscu" - wręcz przeciwnie, ma bardzo duże znaczenie. Łatwiej jest przejść spacerkiem do pobliskiego kościoła niż przejechać pół Polski na demonstrację i to w czasie epidemii. "Gdyby każdy katolik postępował według PŚ to byliby świętymi" - ja nic o PŚ nie pisałem. "Katolik", który nie chodzi do kościoła, może być nadal chrześcijaninem, ale katolicyzmu się de facto wyrzeka.

"wytłumacz suchemu że ludzie zostają wpisani do KK po chrzcie a nie z automatu po urodzeniu" - też tak myślałem, ale jeśli Suchy twierdzi, że sam był wpisany mimo braku chrztu, to nie mam powodu, by mu kłam zadawać. Zresztą w przypadku tej mafii wcale by mnie to nie zdziwiło. Wątpię, by tak się działo masowo w skali całego kraju, ale może gdzieś lokalnie proboszcz miał układy z urzędnikami USC?

Suchy - oprócz tego dochodzi jeszcze efekt zmęczenia. To była już któraś kolejna demonstracja i ludzie po prostu przestają w końcu wierzyć w sens takich działań, gdy nie przynoszą one żadnych efektów.

Oczywiście, że błędnie rozumiesz pojęcie demokracji. Gdzie jest napisane, że w demokracji mniejszość nie ma prawa się czegoś domagać??? Samo domaganie się czegoś nie oznacza automatycznego spełnienia takich postulatów. Poza tym demokracja jako władza większości to definicja demokracji antycznej. Współczesną demokrację określa kilka warunków, które musi spełniać, między innymi praworządność czy poszanowanie praw mniejszości. Inaczej byłaby to dyktatura większości a nie współczesna demokracja.

P1Z1 - Dziękuję! Właśnie dzięki Tobie dowiedziałem się czegoś ciekawego. Gdybyś Ty był bardziej dokładny, sprawdziłbyś, że dzieci i młodzież w wieku poniżej 18 roku życia stanowiły w 2011 roku 18,5% ludności Polski czyli ponad 7,1 mln. W spisie ludności do udzielenia odpowiedzi o osobach małoletnich obowiązane były pełnoletnie osoby, wspólnie z nimi zamieszkałe. W tym kontekście odsetek katolików według spisu ludności obarczony jest tak dużym błędem, że powoływanie się na niego jest po prostu absurdalne.

P1Z1 - "i te osoby pozostały w KK do 2011" - a skąd to wiesz? W poprzednich spisach ludności, np. w 2002 i wcześniejszych nie pytano o wyznanie. O tym, że liczba wiernych na przełomie lat spada, mówią dane samego KK. Wynik koalicji PiSowskiej w ostatnich wyborach to 44,56%, a więc poniżej większości, choć dzięki arbitralnie przyjętej metodzie przeliczania wyniku na mandaty (metodzie promującej najlepsze wyniki) przekłada się to na większość mandatów w Sejmie. Oj P1Z1, wygląda na to, że nawet nie wiesz, jak wybory w Polsce działają.

Ech Suchy... aż mi się smutno zrobiło, bo nawet we własnej rodzinie mam osoby, które DOKADNIE tak uważają i są święcie przekonane, że to prawda. "I nic ich nie przekona, że czarne jest czarne."

Z tym krzesłem to prawie popłakałem się ze wzruszenia. Toż to prawie jak Mona Lisa w Luwrze! I jak tu nie być dumnym z bycia Polakiem?

To teraz wytłumacz wszystkim, po co rybie rower wodny.

Nie wiem jak w Kanadzie, ale w Irlandii katolickie sierocińce były prowadzone w latach 1922 - 1998. Śmiertelność dzieci wynosiła tam 15% i była dwukrotnie wyższa od średniej krajowej.

P1Z1 - nie mam danych z nie-katolickich sierocińców, bo przy nie-katolickich jakimś dziwnym trafem masowych grobów najwyraźniej nie odkryto lub może w ogóle wtedy w Irlandii takowych nie było. Tak czy inaczej zakrojone na szeroką skalę śledztwo i raport rządu irlandzkiego dotyczył sierocińców katolickich. "Dzieci nichciane, czesto chore" - no i właśnie pokazałeś, że nie masz pojęcia, o czym piszesz. To były głównie sierocińce dla młodocianych matek i dzieci "z nieprawego łoża". A poza tym główną przyczyną śmierci było to, że dzieci były pozbawione podstawowej opieki lekarskiej.

P1Z1 - po pierwsze - czego nie zrozumiałeś w zdaniu "Śmiertelność dzieci wynosiła tam 15% i była dwukrotnie wyższa od średniej krajowej"? Po drugie pytanie za 100 punktów: dlaczego dzieci nieślubne były niechciane w katolickim kraju?

P1Z1 - nie muszę pytać, bo 1 - matki tych dzieci same trafiały do tych sierocińców i były traktowane jak niewolnice (jeśli były niepełnoletnie), albo dzieci były im odbierane siłą. 2 - naprawdę nie wiesz, jaki jest i był stosunek KK do seksu pozamałżeńskiego i nieślubnego potomstwa czy tylko rżniesz głupa? Oczywiście w ostatnich latach się to zmieniło, ale dziś podobnie traktują dzieci z in vitro w Polsce. A poglądy i nauki kleru przekładają się na postawy społeczne religijnego społeczeństwa a zatem i na decyzje rządzących. Tego też nie wiesz?

Suchy - sam osobiście znam ludzi, którzy właśnie tak uważają. Tylko jakoś nigdy nie byli mi w stanie sensownie odpowiedzieć na pytanie, czemu w takim razie sam JPII przepraszał za błędy i zbrodnie Kościoła.

P1Z1 - "Takie są fakty, katolików jest w Polsce 90% wiec są przytłaczającą większością" - na podstawie jakich danych? Technicznie rzecz biorąc nie jestem ateistą tylko agnostykiem, ale w wielu sytuacjach to rozróżnienie nie ma większego znaczenia. "dlaczego w ogóle musiały gdzieś trafiać?" - ano dlatego, że rodziny się ich wyrzekały pod wpływem lokalnej odmiany katolickiej ideologii i katolickiego kleru (w każdym kraju katolicyzm ma odrobinę inne oblicze, bo miesza się z lokalną tradycją , kulturą itp.).