Komentarze użytkownika homo_sapiens

A skąd pomysł, że Kościoła nie można obwiniać za dawne czyny??? Państwo i firmy niemieckie jeszcze pod koniec XX wieku czuły się częściowo odpowiedzialne za zbrodnie Hitlera i wypłacały miliardowe odszkodowania ofiarom. Kościół w Polsce nawet nie czuje się odpowiedzialny za systemowe ukrywanie pedofilii i unika odszkodowań jak "diabeł święconej wody". Na tych wszystkich zbrodniach Kościół tuczył się przez 2 milenia. Na tym między innymi budował swój majątek i wpływy, z których dziś korzysta.

P1Z1 - widzę, że uparcie udajesz, że nie widzisz tego, co piszę już w którymś komentarzu o wpływie religii na postawy religijnego społeczeństwa. Ale dobrze, udajmy, że tego wpływu nie było. Rodziny były złe, rząd był zły. Tylko w jaki sposób usprawiedliwia to zbrodnie katolickiego kleru popełniane masowo w tych placówkach?

Odsetek katolików w Polsce według spisu powszechnego z 2011 roku: 87,58%. Nie mogę doczekać się wyników tegorocznych. "W porównaniu do ubiegłych lat zmniejsza się religijność Polaków - przed pandemią odsetek wierzących i praktykujących regularnie był najniższy od ponad 20 lat (47 proc.), natomiast udział osób niepraktykujących wynosił 15 proc. (tyle samo co w 2019 roku)" - dane CBOS. Przy czym "niepraktykujący katolik" to oksymoron. Taki katolicyzm nie ma nic wspólnego z wyznaniem, a jest jedynie przejawem tożsamości kulturowo-historycznej i rodzinnej tradycji.

Suchy - dostrzegam pewne podobieństwa w sposobie prowadzenia dyskusji, jednak nie przesadzajmy! Gargus to Himalaje wiochowego chamstwa i buractwa okraszone niebywale wygórowanym mniemaniem o sobie samym. P1Z1 utrzymuje mimo wszystko jakiś poziom. Choć się nie zgadzamy, to przynajmniej daje się z nim w miarę normalnie rozmawiać. Przynajmniej w tym wątku (nie pamiętam już jak w innych). :)

Po tym jak zaginął bez śladu, pojawił się jakiś czas temu ktoś pod innym nickiem w jakimś wątku. Zachowywał się identycznie jak Gargus i został szybko zdemaskowany. Potem już go nie widziałem, ani nikogo, kto by go przypominał.

Bardzo cenię JPII za pewne rzeczy, choć nie jestem katolikiem. Mimo to nie da się zaprzeczyć, że jako SZEF ponosi odpowiedzialność (moralną , polityczną itp.) za to, co jego firma wyprawiała na świecie podczas jego szefostwa. To, czy wiedział o tych zbrodniach czy nie (o wszystkim na pewno nie mógł wiedzieć z samego względu na wielkość firmy i ilość pracowników) nie ma znaczenia w tym sensie, że nawet jeśli o niczym nie wiedział, to nie zwalnia go to z odpowiedzialności za całokształt. To samo dotyczy prezydentów, premierów i ogólnie ludzi na wysokich stanowiskach.

Przede wszystkim za jego wkład w walkę z komunizmem. Do tego za działania na rzecz pokoju na świecie, choćby poprzez ekumenizm - rozpoczęcie dialogu między religiami (nie oceniam skuteczności a jedynie fakt, że wykorzystał swój autorytet i pozycję do działań w tym kierunku). Był pierwszym papieżem, który oficjalnie przepraszał za zbrodnie inkwizycji (m.in. zrehabilitował Galileusza). I inne pomniejsze kwestie.

Ludzie zazwyczaj nie są czarno-biali. Szczególnie ludzie na tak wysokich stanowiskach. Większość ludzi oceniając postaci historyczne czy znane ma klapki na oczach i albo widzi same negatywy albo same pozytywy. Jeśli "nie widzisz powodów do zachwytu" nad postacią JPII, to zachowujesz się dokładnie tak samo, jak ci, którzy w Wałęsie widzą jedynie "agenta Bolka". Spójrz na Michaela Jacksona lub Romana Polańskiego. Czy ich twórczość traci wszelką wartość, dlatego, że popełnili przestępstwa seksualne?

@Gruzawik - oczywiście, że Galileuszowi to nie pomogło, podobnie jak nie pomogło Turingowi pośmiertne zrehabilitowanie przez rząd brytyjski. Chodzi o gest (przyznanie się do winy w imieniu organizacji czy państwa) i przekaz dla wyznawców czy obywateli. Nie musisz mnie przekonywać, że lista "minusów" na karcie osiągnięć JPII jest długa. Ja jedynie zwróciłem uwagę na fakt, że oprócz "minusów" są tam też "plusy". Ludzie mają tendencję, by dostrzegać tylko jedną stronę medalu.

Gruzawik - to jest zdumiewające, że takie rzeczy trzeba niektórym tłumaczyć... a i tak nie zrozumieją.

Nie tylko w Kanadzie.

A zatem ile zarabia? Proszę o dokładne dane i ich źródło.

SierzantYelonek - a zatem ile razy w miesiącu się pojawia? Konkretnie i na podstawie jakich danych.

Uwielbiam ten kretyński zwrot "spie.dolił z Polski do Brukseli". Europosłowie, urzędnicy w KE, ambasadorowie itd. też "spie.dolili" z Polski? A może jeszcze polscy żołnierze na misjach zagranicznych albo oficerowie w siedzibie NATO to dezerterzy?

Ale zaraz! Jak to? Przecież wszystkie te osoby były zatrudnione ze względu na swoje kompetencje i doświadczenie zawodowe... prawda? A tak poważnie posłowie to tylko niewielka grupka wszystkich członków, działaczy i polityków w każdej partii. Do tego są europosłowie, multum samorządowców, urzędnicy, doradcy itp. kancelarii prezydenta i premiera, ministerstw, różnych agencji, funduszy itp. z nadania partyjnego itd.

To już nie tylko wszystkie ludzkie macice należą do Kościoła Katolickiego ale dzieci również?

"Kobieta staje się częścią mężczyzny" - skoro wszystkie ludzkie macice świata należą z definicji do Kościoła Katolickiego (bo tak i basta!), to całkowicie logicznym jest (w katolickim rozumieniu logiki), że kobieta po zaabsorbowaniu nasienia staje się nie tylko "częścią" ale wręcz własnością mężczyzny. Ja bym tylko zapytał, czemu informacje z powyższego postu to "celowo ukrywany fakt" i kto oraz w jakim celu to ukrywa.

kodeks prawa kanonicznego Kościoła Katolickiego (Codex Iuris Canonici, wcześniej Corpus Iuris Canonici).

To nie tylko udział w ceremonii religijnej. Chrzest katolicki jest jednocześnie wciągnięciem na listę członków Kościoła Katolickiego i nawet akt apostazji nie powoduje zatarcia tego faktu w kościelnych archiwach.

Naprawdę? A co z miliardami ludzi w całej historii ludzkości, którzy nawet nie mieli szansy poznać tej bajeczki, albo w ich obszarze geograficznym obowiązywała zupełnie inna bajeczka? Już sama nieuniknioność "przekonania się" jest wielce dyskusyjna, bo jeśli po śmierci czeka jedynie niebyt, to trudno tu mówić o zdolności do przekonania się o czymkolwiek.