Komentarze użytkownika homo_sapiens

Gargus - ciekawe, czy pisząc to, zdawałeś sobie sprawę z idiotyczności tego porównania. W kwestiach, które wymieniłeś nie trudno wskazać osoby poszkodowane, których prawa chronione są poprzez penalizację wymienionych zachowań. A teraz, skoro jesteś taki bystry, napisz, kto zostaje poszkodowany poprzez in vitro, związki partnerskie, "rurki" czy pornografię.

@gargus - jeśli nie wiesz, kto jest chroniony zakazem kazirodztwa, to znaczy, że nie jesteś taki bystry za jakiego się uważasz. Po pierwsze chronione jest dziecko lub słabsze (zazwyczaj młodsze) z rodzeństwa przed wykorzystaniem. A nawet jeśli jest to obopólna świadoma zgoda, to dzieci poczęte z kazirodczych związków mają znacznie większą szansę na poważne wady genetyczne jak upośledzenie umysłowe itp. w stosunku do pozostałych dzieci.

Nie chodzi o ochronę "dziecka". Stosunki seksualne z osobą, która ukończyła 15 lat są legalne (wyjąwszy gwałt, kazirodztwo itp.), więc np. 15-letnia dziewczyna traciłaby ochronę prawną przed wykorzystującym ją ojcem. Natknąłem się kiedyś na wyniki badań, według których w USA co czwarta dziewczyna i co ósmy chłopak są wykorzystywani seksualnie przed osiągnięciem pełnoletności i zazwyczaj sprawcą jest członek rodziny lub znajomy. Bez regulacji prawnych te odsetki byłyby jeszcze wyższe.

Co do "30-letnich bliźniaków jednojajowych" to jeszcze o podobnej sprawie sądowej nie słyszałem. Może dlatego, że nikt przy zdrowych zmysłach nie podałby ich do sądu, nawet gdyby jakimś cudem się z tym nie kryli, a nawet jeśli to pewnie żaden sąd by ich nie skazał? "A dziećmi z wadami to się nie zastawiaj" - nie ja "się zastawiam"; to główny powód zakazu kazirodztwa w różnych kulturach i krajach od wieków.

No to oświeć mnie i napisz, z jakiego powodu zakazy kazirodztwa występują prawie na całym świecie, bez względu na kulturę i religię.

"(...) są kraj całkiem nieodległe gdzie kazirodztwo nie jest penalizowane jak: Francja, Hiszpania, Portugalia, Holandia, Belgia czy Szwecja. I co ty na to?" A ja na to, że to KŁAMSTWO, bo w tych krajach nie jest penalizowane kazirodztwo TYLKO wśród osób DOROSŁYCH. Ja Ci już wiele razy odpowiadałem na różne pytania. Teraz Ty mi odpowiedz: z jakiego powodu zakazy kazirodztwa występują prawie na całym świecie, bez względu na kulturę i religię? Wyśmiałeś powody, które podałem, więc chętnie przeczytam, jak jest według Ciebie.

Poczytałem sobie kilka opracowań prawniczych na ten temat i generalnie potwierdzają to, co napisałem. Więc tym bardziej chciałbym poznać, co Ty masz na ten temat do powiedzenia. I żeby było jasne, nie oceniam tu słuszności "ratio legis" czyli powodów, jakie miał ustawodawca wprowadzając takie przepisy. Stwierdzam tylko, co potwierdzają czytane przeze mnie opracowania, że takie powody przyświecały tym przepisom, choć są te powody bardzo kontrowersyjne.

"Pamiętam jak czepiałeś się że nie dałem Ci pełnej definicji 'demokracji'(...) To było żałosne!" Też tak uważałem, gdy jako małolat próbowałem rozmawiać na poważne tematy z dorosłymi. Dopiero na studiach zrozumiałem i doceniłem, jak ważne jest precyzyjne wypowiadanie się i definiowanie dyskutowanych pojęć. A zatem - DOROŚNIJ! Co do wskazywania, już to zrobiłem. Możesz oczywiście czepiać się szczególnych przypadków i twierdzić, że jak okradnie się dom zmarłego, który nie pozostawił żadnych spadkobierców, to nie ma osoby poszkodowanej, więc kradzieże nikomu nie szkodzą.

Wyszukałeś sobie specyficzny przypadek kazirodztwa i na tej podstawie próbujesz przepchnąć tezę, że kazirodztwo jako takie nie wiąże się z żadnymi poszkodowanymi. Ja nigdzie nie pisałem, że polskie prawo w tym zakresie jest idealne, że nie należy wykluczyć pewnych przypadków. Do każdego przepisu prawa można się tak czepiać i znajdować szczególne okoliczności, których ustawodawca nie przewidział, albo zignorował. I co ma niby z tego wynikać? Że prawo jest zbędne? Niestety nie odpowiedziałeś na pytanie: z jakiego powodu zakazy kazirodztwa występują prawie na całym świecie (...).

A Ty nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Tyle w temacie. Co do sprawy spadku - gratuluję oczywistego spostrzeżenia. Zastanawiałem się, czy na to wpadniesz. Ale skoro to Ci się udało, to teraz spróbuj równie sprawnie sam wydedukować sobie odpowiedź na swoje pytanie. "Jeżeli rozmawiamy o dorosłych ludziach to każdy przypadek jest tak samo specyficzny" - piękny banał, tylko dlaczego ma dotyczyć jedynie dorosłych? Co miałem na myśli, pisząc o "szczególnych przypadkach", wyjaśniłem wcześniej dosyć jasno.

Suchy - masz rację. Właśnie sprawdziłem, że to ja pierwszy zadałem mu pytanie "kto zostaje poszkodowany poprzez in vitro, związki partnerskie, 'rurki' czy pornografię." Do tej pory nie odpowiedział, a uczepił się swojego pytania "jak rzep psiego ogona".

A więc Zero oficjalnie przyznał, że dla pisokomuny kobiety i młodzież protestująca w obronie swych praw to "najgroźniejsi, najbardziej niebezpieczni przestępcy". A już wybitnie kuriozalne jest, gdy to indywiduum wypowiada się o etyce i moralności.

Teologia jest wykładana na uniwersytetach (nie wiem, czy na "każdym") ze względów historycznych. Gdy uniwersytety powstawały w średniowieczu i później aż do czasów nowożytnych, nie było innej możliwości. Kościół uzurpował sobie bycie najwyższym autorytetem naukowym, więc miał przemożny wpływ na kształt uczelni oraz wykładane tam treści i dyscypliny. A dziś? Podejrzewam, że tradycja i pewien specyficznie pojmowany prestiż oraz unikanie posądzenia o "ideologizację" nie pozwala wykopać tego kuriozum z tych przybytków wiedzy.

Ale przecież życie cudzym życiem to kwintesencja bycia katolikiem nad Wisłą. A już szczytem tego szaleństwa jest uniemożliwianie chętnym udziału w sztukach teatralnych, koncertach, wystawach itp., bo "obrażają uczucia religijne" tych, którzy ich nawet nie widzieli, ale nie pozwolą, by ktokolwiek mógł je zobaczyć.

Nie takie znowu dziwne, gdy psychopata jest dość cwany, by zjednać sobie wystarczająco dużą grupę popleczników, a naród podatny na manipulację. Niemców przed wojną było ponad 60 mln.

I dokładnie ci sami ludzie, którzy tytułują swoich ulubieńców "profesorami" (Czarnek, Pawłowicz, L. Kaczyński itd.) tylko dlatego, że wykładają lub wykładali na jakiejś uczelni, z uporem maniaka do końca życia będą wyśmiewać tytułowanie profesorem Władysława Bartoszewskiego, choć też był wykładowcą (również KUL a do tego na trzech niemieckich uniwersytetach). Ot, typowa prawacka hipokryzja.

Marion - "Odpowiedzialność rodziców"??? A co z odpowiedzialnością moralnego karła, który rozpętał wojnę aborcyjną w szczycie epidemii, zmuszając ludzi do protestów w obronie swoich praw? Tej odpowiedzialności nie widzisz, bo zasłania Ci ją ideologiczny fundamentalizm czy może kasa od partii?

Kolejny już dzieciak gnojony przez pisowskie służby za obywatelską postawę. Czekać tylko, aż zaczną się pobicia przez "nieznanych sprawców", jak za PRL.

Swoją drogą to zdumiewające, że od 30 lat policja starała się budować nowy, lepszy wizerunek w społeczeństwie, odcinając się od swojej poprzedniczki, robiąc kampanie PR-owe, czy po prostu codzienną ofiarną pracą porządnych funkcjonariuszy. A tu przyszedł pan Kaczyński i sru! Odbudowana międzynarodowa reputacja Polski - sru! Odbudowywana reputacja wymiaru sprawiedliwości - sru! Niezbyt wysoka reputacja mediów publicznych - sru na samo dno. I wszystko po to, by Słońce Narodu było w lepszym nastroju.

A gdzie "dbamy o dobre samopoczucie Słońca Narodu", "pilnujemy bezpieczeństwa Pierwszego Kota", "chronimy Straż Narodową przed kobietami"?