Komentarze użytkownika homo_sapiens

Ta sytuacja to ostateczny i niepodważalny dowód tezy, że dla Kaczyńskiego liczy się władza za wszelką cenę a nie dobro kraju czy jego obywateli.

Po przeczytaniu tego bełkotu mam tylko jedno pytanie: słyszałeś kiedyś o interpunkcji?

Nie wiem, gdzie Ty się fizyki uczyłeś, bo ja uczyłem się na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego i tam dowiedziałem się, że jedynie matematyka operuje pojęciem idealnej kuli. W świecie rzeczywistym taki obiekt nie występuje. Ziemia jest geoidą trójosiową (nie licząc pofałdowanej powierzchni lądów). Nawet najbardziej zbliżony do idealnej kuli obiekt we wszechświecie - gwiazda neutronowa - nie jest idealną kulą (odchylenia od kształtu kulistego są tu rzędu 10 do potęgi minus 7). Tak więc Twoje "podstawy fizyki" pochodzą chyba z czasów Platona i Arystotelesa.

"Nie pisałem że ziemia jest kulą doskonałą" - naprawdę? "We wszechświecie niw ma planety płaskiej, kula jest bryłą doskonałą i tylko taką fizyka dopuszcza do istnienia". Wygląda na to, że sam nie wiesz, co pisałeś. "We wszechświecie obiekty masywniejsze niż, komety czy asteroidy, nie mogą mieć innego kształtu niż kula" - tak, we wszechświecie Platona, bo w rzeczywistym wszechświecie większość obiektów podlega rotacji, co deformuje kształt kuli. Albo weźmy gwiazdy wypełniające powierzchnię Roche'a - jeśli to są kule, to ja jestem Święty Mikołaj.

"Koło jest doskonałe do tego dąży wszystko" - no to koło czy kula, zdecyduj się. Abstrahując od matematyki wyższej, w której koło jest dwuwymiarową kulą, to jednak fizyczny kształt kUlisty a kOlisty to zupełnie co innego. "wszechświat wygląda trochę jak spłaszczona kula" - a tą rewelację gdzie wyczytałeś? "Nie przypominam sobie też by słynny Platon i Arystoteles nadmieniali coś..." - a co to ma do rzeczy? Wystarczy, że jak Ty, nadmieniali o doskonałych kształtach.

"''Kula jest bryła doskonałą napisałem'' nie Ziemia.." - napisałeś "kula jest bryłą doskonałą i tylko taką fizyka dopuszcza do istnienia", pisząc o planetach. W abstrakcyjnej matematyce coś może być kulą, w fizycznym świecie co najwyżej mniej lub bardziej zbliżone do kształtu kulistego. Co do czarnych dziur - podobnie - w teoretycznym przypadku CD stacjonarnej jej opis i właściwości (również "geometryczne") są diametralnie różne od przypadku rzeczywistego - rotującej CD. Uczepiłeś się idealnych kształtów platonicznych, które w przyrodzie (we wszechświecie) nie występują.

"I Kula I koło nie jest płaskie.." - oj, no to sobie strzeliłeś w stopę. Koło od samochodu może i nie jest płaskie, ale koło jako obiekt geometryczny jest figurą 2D, więc płaską. Jak sobie na kartce cyrklem narysujesz okrąg, to ten okrąg razem z wnętrzem tworzy właśnie koło. "Najdokładniej to kosmos przypomina piłkę do Rugby, z tego co tam Nasa publikuje.." - a tym zdaniem strzeliłeś sobie już w kolano. Zdjęcia czy obrazki, o których piszesz to nie żaden kształt wszechświata tylko zrzutowany na płaszczyznę obraz sfery niebieskiej (nieba)...

... podobnie jak w atlasie świata możesz obejrzeć podobne mapy Ziemi w kształcie "piłki do Rugby". Wynika to z tego, że powierzchni sfery (powierzchni kuli) nie da się zrzutować na płaszczyznę bez zniekształcenia lub pocięcia.

"Ale ziemia nie jest płaska" - z tym oczywiście się zgadzam. "i żadna planeta, czy gwiazdy nie mogą być płaskie" - jeśli przez "płaskie" masz na myśli 2D, to OK, ale jeśli masz na myśli "spłaszczone", to uważałbym ze stosowaniem kwantyfikatorów ogólnych (żadna, każda, wszystkie, nic itp.), bo wystarczy znaleźć jeden przykład, który przeczy tej tezie i cała teza zostaje obalona. Spłaszczona kula (w jednym wymiarze) to dysk, a obiekty o takim kształcie występują (np. galaktyki), choć nie są to obiekty zwarte.

Poza tym spłaszczenie w dwóch wymiarach (na skutek szybkiej rotacji) powoduje deformację kuli do kształtu przypominającego cygaro (tym grubsze im bliżej środka - patrząc wzdłuż osi obrotu). "myślałem że to kosmos razem z promieniowaniem mikrofalowym jest tak widziany" - to dobrze myślałeś :) ale może zbyt dosłownie potraktowałeś taką mapę MBR. Taka mapa to zbiór obserwacji nieba widzianego z Ziemi (a może z teleskopów orbitalnych, nie pamiętam, czy mikrofale są pochłaniane w atmosferze) w różnych kierunkach. Coś na zasadzie mapy gwiazdozbiorów.

Bardzo dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że mogłem porozmawiać tu z kimś bez obrzucania się błotem. To coraz rzadsze zjawisko na tym portalu. Co do nauczania matematyki i fizyki, to trochę w tym siedzę, ale nie zawodowo tylko w ramach wolontariatu. Zawodowo nie mam zamiaru - aż tak zdesperowany nie jestem. :)

I proszę wybaczyć nieco mało przyjazny ton niektórych moich postów. Tak to jest, jak się trochę czasu spędzi na tym portalu i włączy w różne dyskusje - człowiek automatycznie zaczyna przyjmować postawę konfrontacyjną na bazie dotychczasowych doświadczeń.

Jeszcze raz dziękuję. Na wypadek, gdybyś tu jeszcze zajrzał, przypomniało mi się coś istotnego. Do czasów Kepplera uważano za Platonem, że orbity planet są okręgami (kształt idealny). Błąd ten popełnił również Kopernik, który musiał potwornie skomplikować swój model heliocentryczny różnymi sztucznymi tworami (epicyklami, ekwansami itp.), jak wcześniej Ptolemeusz w swoim modelu geocentrycznym, po to, by jego model zgadzał się z obserwacjami. Keppler jednak zauważył, że orbity nie są okręgami tylko elipsami. Model Układu Słonecznego stracił swój "idealizm", ale stał się o wiele prostszy.

A później dzięki teorii grawitacji Newtona i rozwojowi mechaniki klasycznej wykazano, że to nie idealny okrąg tylko "brzydka" elipsa ;) jest rozwiązaniem równań ruchu układu Słońce - planeta.

Obaj byli geniuszami i obaj wnieśli wielki wkład w rozwój nauki. Galileusz to nie tylko twórca pierwszego teleskopu. Miał na koncie wiele odkryć z różnych dziedzin, np. zjawisko bezwładności (prowadzące do pojęcia układów inercjalnych) czy zasadę względności (nierelatywistyczną), prowadzącą do tzw. transformacji Galileusza, według której np. prędkość względna jednego samochodu względem drugiego, gdy jadą w przeciwnych kierunkach, jest sumą ich prędkości względem nieruchomej drogi, a różnicą ich prędkości, gdy jadą w tym samym kierunku.

A o tym, że wcześniej proliferzy ujawnili dane zgwałconej dziewczynki, która poddała się aborcji, pewnie nie słyszałeś?

A czy u płaskoziemców Ziemia przypadkiem nie jest centrum Wszechświata? Pytam poważnie, bo nie jestem na bieżąco z rozwojem płaskoziemsko-antyszczepionkowsko-klauzulomoralnej nauki.

Popełniasz częsty błąd, nie odróżniając (trwałej) orientacji seksualnej od samego aktu (zdarzenia). Osoby heteroseksualne dopuszczają się aktów homoseksualnych w środowisku jednopłciowym: więzieniach, koszarach, seminariach duchownych, szkołach z internatem itp. Na zasadzie "na bezrybiu i rak ryba". Podobnie z pedofilią - tylko około 25% aktów pedofilskich dokonywanych jest przez klinicznych pedofili. Reszta przez "normalnych", którzy wykorzystują dziecko, bo akurat nic lepszego pod ręką nie ma, albo są zbyt nieśmiali, żeby z osobą dorosłą zagadać.

Już ci wyjaśniam, biedny umysłowo człowieku: nauczyciel ma obowiązek uczyć i równo traktować wszystkie dzieci / młodzież w klasach, z którymi pracuje. Jak niby miałyby się czuć dzieci / młodzież, z których część jest nieheteronormatywnej orientacji lub jeszcze nie jest pewna swej orientacji, gdy ich nauczyciel jest jawnie wrogo do nich nastawiony i to z powodu czegoś, za co oni sami nie są odpowiedzialni? Poprzez udział w takim marszu dowiódł, że ideologia przesłania mu dobro dzieci pod jego opieką, a zatem nie ma kompetencji moralnych, by wykonywać ten zawód.

Jeśli lekarz ci powie, że czegoś nie zrobi, bo mu klauzula sumienia nie pozwala, to możesz pójść sobie do innego. A co ma zrobić dziecko, gdy usłyszy, że jego nauczycielowi klauzula sumienia zabrania uczyć lub szanować gejów i lesbijki?