Komentarze użytkownika homo_sapiens

Cóż, przykład idzie z góry. Wystarczy popatrzeć, na co rząd i parlament przeznaczają grube miliony z naszych podatków. Szczególnie w ostatnich dniach wielkich podwyżek pensji dla całego społeczeństwa... no, może nie całego, ale przynajmniej dla tych na samej górze.

Nyc - czym się różni latanie po ulicy z durszlakiem od latania po ulicy z atrapą miecza? Czym się różni machanie sześciokolorowym prostokątem (nie kwadratem), od nakrywania się różnokolorowym prostokątem (vide: zdjęcia)? I po co heteroseksualiści mieliby upubliczniać swoją orientację, skoro stanowią przytłaczającą większość i z założenia, automatycznie, każdy przyjmuje, że to heteroseksualiści?

Nyc - nie chcę Cię martwić, ale mamy XXI wiek i normalne miejsce dla miecza to muzeum, dekoracyjne miejsce na ścianie lub sala treningowa, gdy ktoś trenuje walkę mieczem, ewentualnie plan filmowy. Co do durszlaka, to w tym kontekście obiekt kultu religijnego (nieważne że absurdalnego czy prześmiewczego). Durszlak jest tak samo narzędziem kuchennym jak krzyż narzędziem egzekucji. Gdyby Rzymianin w I wieku n.e. zobaczył Cię z miniaturką krzyża na szyi, pomyślałby o Tobie podobnie, jak Ty o ludziach z durszlakiem na głowie.

Co do spraw intymnych - to nie orientacja jest sprawą intymną, bo gdzie tu masz intymność, gdy idziesz za rękę z dziewczyną, albo na uroczystości przedstawiasz swoją żonę? Twoja heteroseksualność staje się jawna i publicznie znana. Intymne to jest to, jak ktoś uprawia seks, jak wygląda nago, co go "kręci" itp.

Poza tym durszlakiem krzywdy nikomu nie zrobią, a miecz z założenia służy do walki i zabijania. Nawet nie mogą się tłumaczyć "obroną" katolików, bo w Polsce dzisiaj katolicy nie są prześladowani czy fizycznie atakowani, jak w niektórych miejscach na świecie. A skoro nie do obrony to do czego?

Oczywiście tezy o cudzie są absurdalne i dezawuują prawdziwych bohaterów (abstrahując od sporu o Rozwadowskiego i Piłsudskiego). Ale myślę, że nawet wówczas państwowa propaganda wolała głosić bajki o cudzie, bo to był sygnał płynący do społeczeństwa (i wrogów): "patrzcie ludziska, nasz kraj, który po 123 latach odzyskał niepodległość, jest pod ochroną boskich nadprzyrodzonych mocy". A świadomość, że Bóg jest po naszej stronie (analogia do "Got mit uns") mile łechta dumę, pychę, poczucie bezpieczeństwa itp. religijnego społeczeństwa.

Od kiedy tęcza jest obraźliwa dla chrześcijan tak jak świnia jest nieczystym zwierzęciem dla muzułmanów? (A zanim mi tu ktoś wyjedzie z liczbą kolorków, niech najpierw zapozna się z historią tęczowej flagi LGBT - od 1978 roku.) A może to nie tęcza tylko orientacja seksualna protestujących obraża chrześcijan (no bo tego by jeszcze brakowało, żeby jakiś gej (albo lesbijka) dotykał swoimi obleśnymi łapskami stópek Jezuska!)?

Jak można komuś "narzucać orientację"? No chyba że masz na myśli próby "leczenia" homoseksualizmu, praktykowane jeszcze kilkadziesiąt lat temu, których bezsens i nieskuteczność już dawno udowodniono. Sam prof. Lew-Starowicz za to przepraszał. Jeśli homoseksualizm jest ohydny w oczach Boga, to po co go stworzył i "obdarował" nim ludzi i zwierzęta? Biseksualizm i aseksualizm są tak samo ohydne? Symbolem jest tęcza 8/7/6 kolorowa (vide: historia flagi LGBT). Zgadzam się jedynie w kwestii "obleśnego zachowania", ale tego w Polsce raczej jeszcze nie mamy.

Nyc - morderstwo, gwałt, kradzież itp. to czyny, o których decyduje człowiek (wolna wola). Orientacja seksualna jest (na dzisiejszy stan wiedzy) warunkowana genetycznie. O tym, że homoseksualizm nie jest w Polsce przestępstwem, nawet nie wspominam. I nie mam bladego pojęcia, czego chce a czego nie chce Bóg (jeśli istnieje). Wiem natomiast, że ci, którzy twierdzą, że wiedzą, mają często krew niewinnych na rękach, jak uczy historia.

To by nawet było komiczne, gdyby nie było tak przerażająco autentyczne.

Nyc - napisałeś coś bardzo znamiennego. Można to odczytać w ten sposób, że "niechrześcijanie mają wielkie szczęście, że chrześcijanie nie prześladują i mordują już heretyków, innowierców i bezbożników, bo chrześcijanie się ucywilizowali". A mówiąc precyzyjnie - zostali ucywilizowani przez epokę oświecenia, demokracji, praw człowieka, wolnych mediów i społeczeństwa obywatelskiego. A gdyby się nie ucywilizowali, to dalej by prześladowali i mordowali. Nawet nie pytam, co to ma wspólnego z naukami Chrystusa...

Nyc - stwierdzasz tu wiele oczywistości, ale chyba nie rozumiesz istoty sprawy. Po kiego grzyba osoby LGBT miałyby w Polsce protestować przeciwko muzułmanom, żydom, buddystom, hinduistom, animistom itp. itd., skoro tutaj to katolicy mają bezwzględną większość i to Kościół Katolicki ustami swoich hierarchów oskarża ich o samo zło (szkoda, że belki w swoim oku nie widząc) i to politycy katoliccy pod wpływem Kościoła odmawiają uchwalania prawa tych ludzi do formalnych związków, a zatem do dziedziczenia, informacji medycznej itp. oraz ochrony prawnej równej innym mniejszościom.

"Nienawidzę", "odstrzeliwałbym" - sugeruję wizytę u psychologa lub psychiatry... albo najlepiej całą serię wizyt.

Śpieszę wytłumaczyć autorowi, który najwyraźniej tego nie rozumie, że protesty odbywały się przeciwko brutalności POLICJI wobec czarnych (nieważne w tym kontekście czy uzasadnionej czy nie), a zatem przeciwko przemocy zinstytucjonalizowanej (i z długą tradycją), za którą pośrednio odpowiadają władze lokalne. To tak jakby na zarzut o pedofiili kościelnej odpowiadać, że wśród nauczycieli też są pedofile. Ano są, tylko dyrekcja szkoły lub kuratorium nie wysyła ich do innej "parafii", by sprawie łeb ukręcić. Zbrodnia to zbrodnia, ale w obu przypadkach nie ma symetrii.

"Nie rozumiem tylko (...). Wnioskuję z tego,że ból (...)" - nie rozumiesz, że w jednym przypadku gniew tłumu (nieważne czy spontaniczny czy zmanipulowany) skierowany jest przeciwko działaniom opresyjnej władzy - policji (nieważne czy słusznie czy niesłusznie), a w drugim przypadku przeciwko komu miałyby protestować tysiące ludzi? Przeciwko jednemu idiocie czy psychopacie? I jaki cel miałby mieć taki protest? Bo w pierwszym przypadku celem jest zmiana zachowania policji (przynajmniej oficjalnie, nieważne czy są inne ukryte cele). A ból przeżywają jedynie najbliżsi.

"W interesie społecznym" to oczywiście eufemizm oznaczający interes partii PiS, interes Kościoła lub interes organizacji narodowo-katolickich.

"Każdy ma prawo powiedzieć i napisać co myśli" - gratuluję znajomości prawa. Jest wiele ograniczeń wolności słowa, takich jak wychwalanie ustrojów totalitarnych, nawoływanie do przestępstwa, obraza uczuć religijnych, pomówienia itd. Nie wnikam tu, czy są uzasadnione czy nie. Stwierdzam tylko fakt.

To prawda. Ale jak ma być inaczej, gdy najpierw zabory, potem dwie wojny i okupacja, a na końcu PRL wytrzebiły polską inteligencję i elity? Odsetek kołtuństwa w narodzie mamy przez to sztucznie zawyżony.

Wystarczy poczytać komentarze na tym portalu, by zobaczyć, że część polskich prawaków nawet nie ukrywa, że chętnie zrobiłaby to samo z homoseksualistami, Żydami, "lewakami" itp. itd.

Pod koniec XX wieku próbowano naiwnie walczyć z głodem w Afryce i Korei Pn., wysyłając pomoc humanitarną. Okazało się, że ogromna większość tej pomocy trafia do armii, lokalnych watażków, gangów itp. Dziś już wiadomo, że dopóki na danym obszarze panuje totalitaryzm albo anarchia lub wojna domowa, pomoc humanitarna nie ma większego sensu.