Komentarze użytkownika homo_sapiens

Dziwne, że ta pani jeszcze nie wie, iż ksiądz w tym kraju to jak święta krowa w Indiach.

Taaak, bo kierowcy tirów, szczególnie na trasach krajowych, mają w pracy kontakt z tyloma ludźmi, co lekarze lub nauczyciele. Od kogo może się zarazić w pracy? Od magazyniera na początku i końcu trasy oraz kasjera na stacji benzynowej i tym podobnych punktach. Co najmniej połowa Polaków ryzykuje w pracy tak samo lub bardziej.

Ktoś lubi odgrzewać stare kotlety. Informacja ze stycznia... 2019 roku.

Gdyby tak było, to ludzie ważący po 200 czy 300 kg byliby niepokonani. A słyszałeś o czymś takim jak duch walki? Albo doświadczenie i przygotowanie? To może chociaż szybkość? A może uważasz, że niewytrenowany cięższy facet z definicji zadaje silniejsze ciosy niż wytrenowana lżejsza kobieta?

Gordon - ja myślałem, że bokserzy są z definicji wytrenowani, mają podobnego ducha walki (wyłączając pewnego Andrzeja), przygotowanie itp. A więc w ich przypadku waga ma istotne znaczenie, gdy pozostałe parametry mają mniej więcej na podobnym poziomie.

RybieUdko - patrzysz bardzo wybiórczo na ludzką psychologię. Nie wziąłeś pod uwagę innych mechanizmów, które nie pasują do Twojej teorii, np. tego, że o ile u "zwykłego" człowieka taki napad najpewniej wywoła strach, o tyle u doświadczonego zawodnika MMA (nieważne jakiej płci) może prędzej wywołać gniew i wolę walki. Tym bardziej, że doświadczony zawodnik może na pierwszy rzut oka oszacować jakie realne zagrożenie stwarza napastnik. Poza tym pominąłeś to, że taki zaatakowany bandzior, nieprzygotowany na opór ze strony kobiety, sam może ulec panice.

RybieUdko - "Nie mniej jednak, jak mocno kobieta by nie biła to nigdy nie będą to ciosy porównywalne z uderzeniami faceta" - jasne, jeśli zestawisz ze sobą oboje wytrenowanych lub oboje niewytrenowanych, ale gwarantuję Ci, że wytrenowana i doświadczona zawodniczka MMA (czy ogólnie stylów "uderzanych" jak np. boks) przywali ZNACZNIE mocniej niż niewytrenowany facet. Siła uderzenia pięści nie wynika tylko z masy ciała ale z wielu innych czynników, m.inn. szybkości ciosu, ruchu całego ciała itp. Co do solówki, to zależy z kim się walczyło. Z jednymi wynik był oczywisty, z innymi nie.

Gordon - "A 'ducha walki' może mieć większego niż zawodnik, bo tego się nie trenuje. To się ma albo nie." - oczywiście, i to tak samo dotyczy agresorów. Nie każdy bandzior to urodzony morderca. Wielu bazuje na zastraszeniu ofiary (na które wtedy wybierane są osoby wyglądające niegroźnie) i jest kompletnie zaskoczona gdy ofiara stawia opór. Dowód? Wile nagrań z monitoringu w sklepach, kantorach itp., na których niegroźny z pozoru pracownik (często płci żeńskiej) przegania lub nawet obezwładnia napastnika. Ostatnio starsza pani z mopem. To oczywiście wyjątki a nie reguła.

A co ordynatorzy i dyrekcja na to???

A Ziemkiewicz kiedy zrobił fakultet z epidemiologii? Myślałem, że jest publicystą. Kiedyś, ze 20 lat temu był nawet błyskotliwym publicystą o antykomunistycznych, wolnorynkowych poglądach. Niestety na starość coś się z nim porobiło... no, ale żeby był ekspertem od epidemiologii, to bym nie zgadł.

Według doktryny (również katolickiej) to ciało istoty boskiej a nie człowieka, więc wierni uprawiają rytualną teofagię a nie pospolity kanibalizm.

To, że Jezus Chrystus jest (według Kościoła, nie tylko katolickiego) "Bogiem z Boga, Światłością ze Światłości, Bogiem prawdziwym z Boga prawdziwego", stanowi istotę wiary chrześcijańskiej. To wyznanie wiary zostało sformułowane na soborze w Nicei w 325 roku naszej ery. Oczywiście człowiekiem też był (przez krótki czas). Dziś "jest" raczej bardziej Bogiem niż człowiekiem (a raczej jedną z trzech "osób" boskich... w MONOteistycznym chrześcijaństwie). Ale fakt - Bóg i człowiek jednocześnie, a więc wierni uprawiają kanibaloteofagię.

Najpierw przyszło mi do głowy pytanie: czy w PiS nie ma przyzwoitych ludzi, którzy poinformowaliby tego biednego starszego pana, że już dawno przekroczył granice śmieszności. Ale potem zreflektowałem się - PiS i przyzwoici ludzie - jaaaasne...

Czy to nie ten największy (nie licząc Episkopatu) wróg Jurka Owsiaka i WOŚP?

Powiedziałbym: selekcja naturalna. Problem w tym, że ci wszyscy durnie zaraz rozlezą się po mieście i zarażą następne osoby, choćby bliskich i znajomych, którzy nic głupiego nie zrobili. A wiadomo - rodziny się nie wybiera.

Różnica (jedna z wielu) jest taka, że do Etiopii jeżdżą chińscy robotnicy i trzymają się w hermetycznych grupach. To nie Chińczycy przywlekli wirusa z Chin do Europy tylko Europejczycy, którzy byli na wyjazdach turystycznych czy służbowych w Chinach. Etiopczycy do Chin nie latają, bo są za biedni na takie fanaberie.

Jak wolisz wytłumaczenie w stylu "spisek WHO, CIA, KGB i Latającego Cyrku Monty Pythona", to Twoja sprawa. Co kto lubi.

Te mohery mają często niemoherowe rodziny. Wiem z autopsji.

A ja mam pytanie do Episkopatu i do rządu: jaki sens ma odwoływanie imprez masowych, zamykanie szkół, teatrów itp. przy jednoczesnym NIEODWOŁYWANIU mszy??? Chodzi mi oczywiście o sens z punktu widzenia epidemiologii, a nie z punktu widzenia dochodów Kościoła.