Komentarze użytkownika homo_sapiens

A zatem w najlepszym wypadku nie ma możliwości odróżnić, który fragment jest dosłowny, a który jest jedynie metaforą. W szczególności cała Biblia może być jedną wielką metaforą. Biblijne zdanie, za które dziś katolicy daliby się pokroić (choć prędzej pokroiliby innych, jak podpowiada historia), za 100 czy 1000 lat może zostać uznane przez Watykan za zwykłą przenośnię, która miała być dostosowana do poziomu ludzi żyjących w tamtych czasach.

I to jest scena żywcem wyjęta ze średniowiecza.

A może im się wydaje, że prezes TK z automatu otrzymuje tytuł profesora?

Jeśli to nie Bóg stworzył najważniejszego ze swoich aniołów, to kto?

"Nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił Twego prawa do ich głoszenia" - Wolter. To coś, czego fanatyczny polski katolik (na szczęście nie wszyscy są tacy) nigdy nie zrozumie, próbując zakazywać marszów mniejszości, widowisk teatralnych i projekcji filmów sprzecznych z ich poglądami, bucząc, gwiżdżąc i tupiąc w kościołach i na pogrzebach, gdy podczas uroczystości zabiera głos ktoś z "wrogiej" im opcji politycznej.

Adrian - ja tam nigdy nie miałem obiekcji co do procesji kościelnych, o które z pewnością Ci chodzi.

mariusz - tak z ciekawości - powiedziałbyś prosto w twarz każdej kobiecie w Polsce, która dokonała aborcji, że jest "morderczynią", mając w perspektywie jeden proces sądowy za każde tak wypowiedziane zdanie?

No i co z tego, że wygrał w sądzie? Zaraz Główny Inspektorat Weterynarii albo inna instytucja rządowa wyda oświadczenie o zablokowaniu możliwości ujawnienia listy "ekspertów" i to będzie dla władzy obowiązująca wykładnia, a nie jakieś wyroki sądów czy nawet samego NSA.

Obiektywnie patrząc, każdy z nich to porażka. Każdego można było się mniej lub bardziej wstydzić. Jaruzelski - komunistyczny zbrodniarz i sowiecki agent, jedyny niewybrany demokratycznie. Wałęsa - prostak bez wykształcenia. Kwaśniewski - kłamca i alkoholik. Kaczyński - nieudolny buc strzelający fochy. Komorowski - jedyne co robił przez 5 lat, to zaliczał wizerunkowe wpadki. Duda - trzeciorzędny polityk, prawie w ogóle nieznany, który wygrał tylko dzięki poparciu Kaczyńskiego, a potem pomagał wprowadzać pisowską dyktaturę, depcząc Konstytucję, na którą przysięgał. Oto nasi prezydenci.

Ja się tylko zastanawiam nad jednym. Ci wszyscy zwolennicy PiSu, którzy są autentycznie antykomunistyczni, widzą, co się dzieje i co? Jak oni sobie racjonalizują w swoich umysłach te wszystkie draństwa obecnej władzy?

kristofs - przypomnij nam tylko, kiedy prezydentami Polski byli Petru i Kopacz.

Zonku - więc według Ciebie najlepszą metodą wyleczenia przeziębienia jest zarażenie pacjenta dżumą. Genialna logika.

Pewnie i tak nie zapłaci, dopóki PiS jest u władzy. Albo zapłaci, po czym dostanie 2 razy większą premię z pieniędzy Sejmu... czyli naszych.

Sędzia Radzik opanował do perfekcji włażenie władzy w tyłek. Zrobiłby błyskotliwą karierę w czasach stalinowskich.

Nie od dziś w PiSie obowiązuje słynna zasada BMW - bierny, mierny ale wierny.

Martin - ona nie jest zwykłym sędzią. Ona jest prezesem TK. A pozwolę sobie przypomnieć, w jakich okolicznościach nim została. Otóż, gdy sędziowie TK wybierali kolejnego (po Rzeplińskim) prezesa, sędziowie (w tym tzw. dublerzy) wybrani przez PiS nie przyszli na posiedzenie, rzucając zwolnieniami lekarskimi. Nie było kworum, wybór prezesa nie mógł się dokonać. Wówczas prezesa TK wskazał prezydent Du*a.

No jak to nie? Przecież to oczywiste, że mgr Przyłębska, mgr Piotrowicz, mgr Ziobro czy mgr Kaleta znają się lepiej na prawie niż jacyś tam profesorowie czy sędziowie SN albo NSA, o sędziach TSUE nie wspominając. Przecież tak w Kurwizji mówią, więc to chyba musi być prawda? To tak samo oczywiste jak to, że na seksualności lepiej znają się katoliccy duchowni niż lekarze seksuolodzy.

To logiczny wniosek wypływający z katolickiego dogmatu o tym, że pedofil potrzebuje większego współczucia niż jego ofiara.

"Nasza polityka społeczna jest uważana za wzorzec" - przez kogo... poza prezesem Kaczyńskim i spółką?

gondasek - SN nie stwierdził, że ci "sędziowie nie są sędziami" (wówczas rzeczywiście można by się doszukiwać sporu kompetencyjnego). SN stwierdził, że nie mają prawa orzekać. Nic w tym nadzwyczajnego, biorąc pod uwagę, że w sądach apelacyjnych (i samym SN jako ostatniej instancji) na porządku dziennym jest ustalanie, czy sąd niższej instancji miał prawo orzekać - to a propos tego, że rzekomo "nigdzie nie ma napisane ze Sad bada staus sedziego".