Komentarze użytkownika homo_sapiens

Fascynujące! Szczególnie to, jak duchowni sprawnie zidentyfikowali w wymiocinach mleko i określili jego wiek na kilkanaście lat.

Gorzej - oni uważają (niejeden purpurat tak publicznie mówił), że mają monopol na moralność.

W Biblii możemy też przeczytać jeden z najważniejszych tekstów judeochrześcijaństwa, czyli "10 przykazań", w których Bóg mówi o sobie (za najpopularniejszą w Polsce "Biblią Tysiąclecia"): "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą."

plokijuty - coś Ci się pomyliło. "Kochać swego bliźniego jak siebie samego" to nie jedno z "przykazań Bożych", tylko przykazanie Chrystusa (nazywane "jedenastym"). Czyli do I połowy I w.n.e. ludzkość w oczach Boga nie zasługiwała na miłość.

Ponieważ czterdziestka na karku, wybrałem się jakiś czas temu na pierwsze w życiu profilaktyczne badanie prostaty. Wybrałem w necie pewną panią doktor, ponieważ tylko ona - z lekarzy w okolicy - miała jednocześnie bardzo pozytywne opinie pacjentów i wykonywała badanie metodą USG. Pomyślałem super, nikt mi nie będzie wtykał paluchów tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Na miejscu okazało się, że USG to tylko pierwsza część badania prostaty...

Widać nie dość głośną sprawę, skoro g...o o niej wiesz, jak właśnie udowodniłeś. Zapoznaj się z uzasadnieniem wyroku, zanim zaczniesz go komentować. A w skrócie: to nie sąd dał ciała w tej sprawie tylko policja, która nie zabezpieczyła podstawowych dowodów, przez co biegły nie był w stanie dokonać żadnych wiążących ustaleń. A jakbyś jeszcze nie wiedział, zasadą w cywilizowanych systemach prawa jest to, że wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego.

"Nie została zabezpieczona droga hamowania. Nie zostało określone położenie ciała pokrzywdzonej względem samochodu. Nie zostało ustalone położenie samochodu - zwracał uwagę sędzia Bojarczuk. A to na podstawie takich danych swoją opinię wydają biegli od rekonstrukcji wypadków samochodowych. W tym przypadku biegli czynili jedynie założenia, co zdaniem sądu jest niedopuszczalne. (...) Zeznania pokrzywdzonej nie były jednak kategoryczne. Z kolei kierowca innego samochodu trzykrotnie, jak podkreślił sąd, zmieniał przedstawioną przez siebie wersję wydarzeń."

Napisałeś "Z tego co wiem..." - masz rację, jak już napisałem wcześniej - g...o wiesz o całej sprawie.

Ty żałosny bucu, nie znasz mnie, a śmiesz mi wmawiać, co bym zrobił w jakiejś hipotetycznej sytuacji??? I jeszcze mam się leczyć na podstawie tego, co według ciebie zrobiłbym w tej hipotetycznej sytuacji? Większego idiotyzmu dawno nie czytałem. Moja argumentacja przynajmniej opiera się na tym, że w przeciwieństwie do ciebie przeczytałem uzasadnienie wyroku. Ty nie musiałeś, i tak wiesz lepiej.

To jeszcze poproszę o numer PWZ panie "doktorze".

Szczególnie w Polsce nie musi (ateista albo agnostyk), szczególnie gdy prawie cała jego rodzina wmawia mu, że - czy tego chce czy nie - jest katolikiem, bo został ochrzczony w katolickim kościele. Koniec. Kropka. Pomarson - wypowiadasz się o sprawach, o których nie masz pojęcia.

I czymże się zajmuje ten "organ" od początku przejęcia go przez pisowskich sędziów? Zajmuje się ściganiem sędziów za ich walkę o praworządność. Tylko tyle i aż tyle. Jeśli myślałeś, że będą zajmować się skrzywdzonymi obywatelami, to gratuluję naiwności.

O.M. - to niestety nie jest kabaret. To ma tragiczne konsekwencje w czasie wyborów. Na długie lata.

Z punktu widzenia dzisiejszej wiedzy Biblia jest pełna idiotycznych absurdów. W związku z tym istnieją wśród chrześcijan dwa sposoby radzenia sobie z tymi absurdami. Niektóre kościoły chrześcijańskie (szczególnie z USA) uznają, że każde zdanie w Biblii należy traktować dosłownie, nie bacząc na te absurdy (o kwestiach tłumaczenia nawet nie wspominam). Stąd przekonanie o wieku Ziemi wynoszącym około 6000 lat itp. Podejście to prowadzi do kompletnego oderwania treści biblijnych od rzeczywistości i negowania nauki w znacznie większym stopniu niż robi to np. KK...

Drugie podejście, to podejście m.in. KK, według którego Biblia podlega interpretacji (czyli "co prawda to zdanie jest bzdurą, ale nie należy traktować tego dosłownie; to tylko metafora"). Oczywiście kompetencje do interpretacji ma tylko duchowieństwo. To z pozoru sensowne podejście prowadzi jednak do tego, że skoro można powiedzieć, iż fragment X zostaje w danym czasie uznany za niedosłowny, to z automatu oznacza, że dowolny fragment Biblii może zostać w jakimś czasie uznany za niedosłowny (pod wpływem postępów w nauce lub zmian doktryny KK, która w ciągu wieków NIE jest niezmienna)...

A zatem w najlepszym wypadku nie ma możliwości odróżnić, który fragment jest dosłowny, a który jest jedynie metaforą. W szczególności cała Biblia może być jedną wielką metaforą. Biblijne zdanie, za które dziś katolicy daliby się pokroić (choć prędzej pokroiliby innych, jak podpowiada historia), za 100 czy 1000 lat może zostać uznane przez Watykan za zwykłą przenośnię, która miała być dostosowana do poziomu ludzi żyjących w tamtych czasach.

I to jest scena żywcem wyjęta ze średniowiecza.

A może im się wydaje, że prezes TK z automatu otrzymuje tytuł profesora?

Jeśli to nie Bóg stworzył najważniejszego ze swoich aniołów, to kto?

"Nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił Twego prawa do ich głoszenia" - Wolter. To coś, czego fanatyczny polski katolik (na szczęście nie wszyscy są tacy) nigdy nie zrozumie, próbując zakazywać marszów mniejszości, widowisk teatralnych i projekcji filmów sprzecznych z ich poglądami, bucząc, gwiżdżąc i tupiąc w kościołach i na pogrzebach, gdy podczas uroczystości zabiera głos ktoś z "wrogiej" im opcji politycznej.