Komentarze użytkownika homo_sapiens

@maran - Z punktu widzenia Polski, Polacy wyjeżdżający za granicę to EMIGRANCI. Osoby z innych krajów przyjeżdżające do nas to IMIGRANCI. Z punktu widzenia Wielkiej Brytanii nasi emigranci w UK to dla nich imigranci. Analogicznie jest ze słowami eksport i import.

A ja patrzę na to jeszcze od innej strony. Gdyby Bóg nie akceptował zapłodnienia metodą in-vitro, to metoda by w ogóle nie działała albo dzieci rodziłyby się bez "duszy" albo martwe itp. Skoro metoda działa, a dzieci rodzą się z niej normalne (co już po latach wiadomo), to może oznaczać jedną z kilku rzeczy: że Bóg to akceptuje, albo że Bóg ma to w nosie, albo, że Boga nie ma, albo że Bóg jest czymś zupełnie innym niż twierdzi Biblia i Kościół,... albo że jestem za głupi by ogarnąć to swoim umysłem.

JKM często bredzi jak pomylony, ale tu akurat powiedział prawdę. Problem w tym, że prawie wszyscy z obecnych wtedy na sali, oburzyli się niepomiernie na słowo "śmiecie", a resztę jego wypowiedzi zlali ciepłym moczem.

Przykład naiwnego idealizmu, pięknego w teorii, ale całkowicie oderwanego od brutalnej rzeczywistości.

Poza tym, co już zostało tu napisane o tradycyjnej produkcji wina czy kiszonej kapusty, to nawet, gdyby ten człowiek miał wyjątkowo brudne i spocone nogi, nikt by tego nie poczuł w gotowym produkcie. Co więcej, myślę, że zjedzenie takiego kebaba byłoby znacznie mniej szkodliwe dla zdrowia, niż niektórych powszechnie dostępnych produktów żywnościowych nafaszerowanych po brzegi chemią.

A dlaczegóż to wariat nie mógłby od czasu do czasu powiedzieć prawdy?

Mylisz się. One prawdy nie przyjęły do wiadomości. Szczęki im poopadały z oburzenia, że ktoś ma czelność deptać jedynie słuszną "prawdę", w którą one bezkrytycznie wierzą.

@vacarius - Prawda z wyjątkiem ostatniego zdania. Sąsiedzi nas rozebrali, bo byliśmy słabi. A byliśmy słabi głównie przez brak silnej władzy centralnej oraz warcholstwo szlachty.

Pewnie w dzieciństwie nienawidził rodziców... ale zmienił zdanie, gdy trochę podrósł.

Brawo pasażerowie! Brońcie dalej złodziei! Z pewnością bilety będą tanieć, a młodzi ludzie w sile wieku nauczą się uczciwości.

Zachodnia Europa przyjmowała uchodźców z Polski od czasów zaborów i nieudanych powstań narodowych. Również po wojnie. Z tym, że Polacy nie różnią się tak bardzo kulturowo od Europejczyków z Zachodu, jak mieszkańcy Afryki czy Bliskiego Wschodu.

Po Europie obecnie rozlewają się DWIE równoległe fale - imigrantów ekonomicznych i uchodźców, którzy nie są jednolitą grupą. Zresztą spór o ich przyjęcie przez Polskę uważam za o tyle bezsensowny, że nawet, jeśli ich przyjmiemy, przy najbliższej nadarzającej się okazji uciekną do bogatszych Niemiec.

Daleko mi do narodowców, ale będę bronił ich prawa do wolności słowa, tak samo jak lewaków czy kogokolwiek innego (oczywiście w granicach prawa określonego przez zakaz gloryfikowania ideologii totalitarnych). Polacy powinni mieć prawo wyrazić swoje zdanie, szczególnie w tak kontrowersyjnej sprawie, czy to się podoba na salonach czy nie. Użycie tu słowa "nazista" jest wyjątkowo cyniczne. Część z tych manifestantów z pewnością ma nazistowskie sympatie, ale na pewno nie wszyscy, którzy są przeciwni przyjęciu uchodźców/imigrantów przez Polskę.

Rzeczywiście na idiotach parę osób zarobi, ale niestety stracą wszyscy, bo leczenie ich chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy itd. obciąży NFZ, czyli budżet państwa. A jeśli dostaną rentę, to obciążenie będzie POTRÓJNE, bo nie dosyć, że kasę z FUS będą ciągnąć, to nie pracując, nie będą płacić podatku dochodowego.

I jeszcze wspomnienie z dzieciństwa - kiedy chodziłem do podstawówki, nie było żadnego szkolnego sklepiku. Dzieci przychodziły do szkoły z kanapkami i owocami, które miały z domu, przygotowane przez rodziców, którzy też spieszyli się do pracy, ale jakoś dawali radę. A z tymi dziećmi, które były zbyt biedne (ale jednocześnie w miarę lubiane) inne dzieliły się jedzeniem.

Czyli zakaz sprzedaży alkoholu i papierosów nieletnim też jest bez sensu, bo przecież dzieci i tak palą i piją? "Jakim prawem (...) co może jeść, a co nie" - nikt Ci nie mówi, co możesz jeść. Prawo mówi tylko, co możesz komuś sprzedać do jedzenia, a co nie. I wiesz co, jest jeszcze tragiczniej niż myślisz. Nie wolno Ci na przykład sprzedawać pomidorów z rtęcią - czy to nie dowód zamordyzmu państwa?

@misiek - Racja, z tym, że w TYM przypadku to NIE jest prywatne życie obywateli, bo leczenie skutków otyłości (choroby serca, naczyniowe, cukrzyca, renty inwalidzkie itp.) finansowane jest z budżetu państwa.

Jeśli Twoje dziecko nie mogąc kupić w sklepiku paczki żelków, idzie kupić dragi, to gratuluję zdolności wychowawczych.

To akurat wina dyrekcji szkół, które wolą udawać, że u nich problemu nie ma i mieć święty spokój.

@wieslav - No to żeś pojechał z porównaniem. A może zapytajmy tak: co bardziej szkodzi dziecku - jeden papieros czy karton batonów? Widzisz, jak łatwo można manipulować?