Komentarze użytkownika homo_sapiens

Rozwaliła mnie odpowiedź na pytanie, na jakiej górze został ukrzyżowany Jezus. :D

A co tam jest niekulturalnego?

To, że im się śni po nocach, nie znaczy wcale, że był postrachem. Szczególnie w kontekście pozwu Kaczyńskiego przeciwko Janowi Pińskiemu, który ujawnił największą tajemnicę państwową IV RP.

@StasiuLem - i co w związku z tym? Czy ktoś tu twierdzi, że zabobonna ciemnota istnieje tylko w Polsce?

A Ukraińców i Rosjan ktoś o zdanie pytał?

Zawsze był. Nie tylko w Polsce. Nie tylko katolicyzm. To dotyczy każdej zbrodniczej religii czy ideologii.

Jak auto ma po 6 śrub na koło, to nie ma problemu w przypadku wymiany 1,2 lub 4 kół. Nie wolno natomiast zajmować się trzema kołami, bo wtedy liczba bestii wyjdzie.

Dokładnie! Ja uważam, że to znakomity pomysł. Oby takich więcej. :)

@RonaldB - bardzo słuszna uwaga. Do tego ma znaczenie wiek dzieci. Te na zdjęciu nie wyglądają na ósmoklasistów.

Ja manipuluję? Komentarz guru z 22023-05-31 12:50:39 - każdy może sobie sprawdzić, KŁAMCO.

Niedługo długopis sam się oderwie. Trzeciej kadencji już być nie może... chyba że Trybunał Kucharki znowu kreatywnie zinterpretuje Konstytucję.

@dorix - "serduszko" jest przedstawiane tak, jak nissin napisał, a nie jako ociekający krwią organ ludzki z uciętymi aortami itd. Tymczasem "krzyż" chrześcijański to żywcem wzięte narzędzie rzymskiej egzekucji z wiszącymi zwłokami (lub umierającym skazańcem). Na obrazach i rzeźbach w kościołach maluje się też często krew.

Sugeruję sprawdzić w słowniku, co znaczy słowo "zdenerwować". "Na pedalskie parady nie chodzę" - oj oj oj, nieładnie tak kłamać! Przypomnijmy - na moje pytanie "ile razy widziałeś takie sceny w Polsce?" padła odpowiedź guru2: "Ja wiele razy, np. na gej paradzie, paradizie LGBTQ+ itp."

Dziękuję za potwierdzenie mojej tezy tym infantylnym unikiem od odpowiedzi. Niczego innego nie oczekiwałem. A co do "znajdowania pederastów", to ty pisałeś niedawno, że lubisz jeździć na gejowskie parady i "wszędzie widzisz gejów", jakbyś w gejowskim burdelu mieszkał. Tak tylko przypominam.

Tylu, to znaczy ilu? I co ma wspólnego garstka profesorów z poziomem wykształcenia ogółu społeczeństwa, geniuszu?

To teraz policz sobie, jaki to procent polskiego społeczeństwa. Potrafisz? "homo_sapiens jest tego idealnym przykladem" - tylko czemu praktycznie każda wymiana zdań z AE dowodzi czegoś zupełnie odwrotnego? Choćby ostatnie wątki dotyczące AI: "Encyclopedia Brittanica" podaje: "some AIs can match humans in specific tasks" - a ten twierdzi, że według "EB" "AI nie istnieje".

"To teraz policz sobie, jaki to procent polskiego społeczeństwa" - "wychodzi jeden profesor na 30 studentow" - nie wiedziałem, że polskie społeczeństwo to sami studenci i to tylko pierwszoroczni. A wiedziałeś, że studenci mogą być z II, III roku itd.? Nie? No to już wiesz. "ponad 21 tys. doktorów habilitowanych" / "21 tys doktorantow" - o matko (aż sprawdziłem liczby, czy przypadkiem nie są podobne i nie są)! On nawet nie odróżnia doktora od doktoranta! :D

"adnie to sobe przerobiles" - od przerabiania cudzych komentarzy ty tu jesteś specjalistą, manipulująca kanalio, o czym można przekonać się, czytając niemal każdą naszą wymianę zdań. Mój cytat jest dosłowny a nie przerobiony, co każdy może sobie sprawdzić na stronie "EB". "Zaznacze ci dosc kluczowy fragment ARTIFICIAL INTELIGENCE IN THIS LIMITED SENSE" - dziękuję za potwierdzenie moich słów i przyznanie się publiczne, że twoja znajomość angielskiego jest co najwyżej na poziomie elementarnym.

"80% wyborców PiS nie ma nawet matury" / "Bo 80% wyborców PiS to emeryci" - a to emeryci z definicji matury nie mają? AE, to naprawdę ty, czy może dziecko ci się do kompa dorwało i za ciebie pisze? Pisanie dyrdymałów to u ciebie normalka, ALE W TAKIM NATĘŻENIU, to coś nowego. :)

"Wsrod kadry akademickiej bla bla bla" - nadal nie wiesz, gdzie się zbłaźniłeś? Raz piszesz o "doktorach habilitowanych", a innym razem o "doktorantach" podając tą samą liczbę. Już dotarło? "Blysnales inteligencja" - zdarza mi się. Nie to, co tobie, żeby np. twierdzić, że w Polsce przypada "jeden profesor na 30 studentow", licząc tylko liczbę studentów rozpoczynających studia danego roku - 300 tys. Wszystkich jest około 1,2 mln. "Mała" różnica.