Komentarze użytkownika MisiaPysia30

Jesteś potomkiem setek pokoleń tych "idiotów", więc przydałoby się trochę pokory.

Po pierwsze, charakterystyczną cechą idiotów jest posługiwanie się danymi liczbowymi, które nie mają poparcia (80% społeczeństwa to...). Drugą cechą idiotów jest kłamstwo (pojęcie ewolucji zakazane przez kościół). A trzecią - ślepota. Na przykład ślepota na fakt, że bardzo wielu ludzi, którzy znają się na fizyce, chemii, geografii czy biologii o wiele lepiej od ciebie czy ode mnie, jednocześnie jest wierzących. Wszystkie te cechy wspólnie nazywają się fanatyzmem. W tym przypadku - fanatyzmem antyreligijnym.

Przeczytaj o kościele i ewolucji, a potem się wypowiadaj. I włącz myślenie: Twierdzisz, że ludziom religia była potrzebna do zrozumienia przyrody. Ale wielu z tych, którzy znają się na przyrodzie najlepiej (czyli uczonych), jest nadal religijnych. Więc twoje wyjaśnienie nie trzyma się kupy.

Ja nie rozmawiam z tobą o istnieniu Boga, tylko o tym, dlaczego ludzie wierzą, a to jest zupełnie inna kwestia. Zapytałeś ironicznie, po co ludzie wierzą, sugerując, że jesteś taki mądry, że wiara ci jest niepotrzebna. Potem zasugerowałeś, że wiara służyła do wyjaśnienia przyrody. Obalam tę hipotezę, mówiąc, że bardzo wielu uczonych to wierzący i najwyraźniej potrzebują do czegoś wiary. Możesz oczywiście uważać, że jesteś od nich mądrzejszy, ale popadasz w ten sposób w śmieszność.

Uspokój się i myśl. Twierdzisz, że ludzie wierzą, bo nie rozumieją świata przyrody. Ale wielu z tych, którzy rozumieją ten świat najlepiej (czyli uczeni), także wierzy. Więc najwyraźniej wiara potrzebna im jest do czegoś innego niż tłumaczenie, skąd się biorą pioruny.

Nie, nie wystarczy, bo to jest wyjaśnienie na poziomie zbuntowanego gimnazjalisty.

Jeszcze raz ci powtarzam: istnienie Boga nie ma tu wiele do rzeczy. Istnienia Boga się nie potwierdzi ani nie obali, natomiast to, że ludzie wierzą, i że wiara jest im potrzebna - to bardzo powszechny fakt.

Jeśli interesuje cię, dlaczego ludzie wierzą, to chyba powinieneś zacząć od tego faktu, nie? I zastanowić się, dlaczego większość ludzi na świecie, w tym bardzo wielu mądrzejszych i bardziej uczonych od ciebie - wierzy. Jeśli ten fakt zignorujesz i będziesz powtarzał swoje gimnazjalne mądrości o potworze spaghetti, to do niczego nie dojdziesz.

goblin, sugerujesz, że ty jesteś bezstronny? Jeśli tak sugerujesz, to jesteś mistrzem absurdalnego humoru:)

gruzawik, według statystyki to wybory w USA wygrała Clinton. Natomiast co do twoich ataków na ateistów już się kiedyś wypowiadałam. Twoje sugestie są obrzydliwe i nawet nie chce mi się na nie odpowiadać.

Goblin, natomiast twoje cenne uwagi o kobietach przekaż pierwszej lekarce, która będzie cię leczyć, na pewno wysłucha cię z wielkim zainteresowaniem.

Gruzawik, królu złoty, jakie argumenty? Z czym mam dyskutować? Z debilem, który podnosi sobie ego, powtarzając, że jest facetem i jest prze sam ten fakt mądrzejszy? Czy z drugim głąbem, któremu fanatyzm padł na mózg i własnych rodziców chce szpiegować?

A jakie to ma niby znaczenie, że bardziej wykształceni mniej wierzą? Zakładając nawet poprawną metodologię badań, to z tego może wynikać wszystko. W Niemczech nazistowskich poparcie dla Hitlera też rosło z wykształceniem w niektórych grupach, i co z tego? Jaki to ma związek z potrzebami ludzi dotyczącymi religii? swoją drogą, myślisz, że kolega goblin jest tak bardzo wykształcony? Albo ty? :)

Jeśli należysz do 4% najlepiej wykształconych i dzielisz poglądy z goblinem, który brandzluje się tym, że jest facetem, to sam widzisz, ile warte jest takie wykształcenie. Tobie dało tylko arogancję błazna i cytaty z Lenina.

Chłopie, może ty jesteś wykształcony w sensie formalnym, ale z nauki to rozumiesz tyle, co koza z tabliczki mnożenia. Teza goblina, że większość kobiet "nie wnika w zasady działania świata" jest żałosnym bełkotem (nie dlatego, że jest seksistowska, tylko dlatego, że jest nieprecyzyjna), a twoje przekonanie o tym, że można jej dowieść statystycznie - to zaprzeczenie nie tylko podejścia naukowego, ale i zdrowego rozsądku.

Moja rada jest taka: usiądź sobie z kolegą goblinem, obejmijcie się czule i powtarzajcie, patrząc sobie w oczy: jesteśmy wykształceni i mądrzy, bo jesteśmy facetami! I tak spędzajcie czas, bo najwyraźniej pisanie na wiosce przerasta was emocjonalnie i intelektualnie. I na tym kończę wieczór porad dla zagubionych i opóźnionych.

No to się zgadzamy. Też uważam, że powinniście sobie z goblinem nawzajem robić flakona. A potem buzi-buzi i skandowanie "Jestem boski!!!". Wspaniali inteligentni, dzielni myśliwi! Ja się już wyłączam, jako głupia kobieta, z tych waszych męskich, szorstkich czułości. Już więcej nie pisz, bo mnie to przerosło pod każdym względem.

Goblin, przekonałeś mnie. Zawód lekarza nie wymaga zrozumienia, tylko "nabycia dużej ilości regułek". NB myślałam do tej pory, że nikt nie kompromituje się tu lepiej niż gruzawik, ale - jak widać - rzeczywistość zaskakuje. Co nie, gruzek? :)

Ho ho ho... jak to wspólne robienie sobie flakona zbliża mężczyzn emocjonalnie i intelektualnie. Widzę kiełkujące uczucie i porozumienie duszyczek i rozumków :)

No, chłopaki... jaki wspaniały intelektualny atak... Ależ się wam rozwinęły neurony po tym wzajemnym robieniu sobie flakona... Goblin nie ma już kłopotów z "formułowaniem faktów", gruzawik do swoich nieprzeliczonych zalet dodał jeszcze ogładę... A mówią, że onanizm szkodzi! :)