Komentarze użytkownika MisiaPysia30

Po prostu uważam, że panowanie nad instynktami jest tak samo naturalne jak niepanowanie nad nimi.

Taki sam jak ograniczenie się do jednej partnerki/partnera. A dalej dyskutuj już na ten temat w domu, nie ze mną, bo to nie mój problem.

Udzielam się, bo mnie śmieszysz.

Nikt ci nie broni pomóc tej pani i jej rodzinie w powrocie do kraju. Nikt nie broni Ci pomóc jej finansowo albo jakoś inaczej. Tylko że to trochę trudniejsze niż rzucanie qrwami, nie?

To właśnie jest myślenie lewackie, że państwo wszystko za Ciebie zrobi, a od pomagania są inni, nie Ty. Dorośnij - jak sam czegoś nie zrobisz, to nie będzie zrobione. A na sądzie ostatecznym nie będą Cię pytać, czy pisałeś na wiosze, że trzeba zmienić rządzących, tylko czy sam pomagałeś.

Jeśli robisz wszystko tylko dla siebie, to nie dziw się, że inni też tak myślą - każdy o sobie. I w rezultacie o tej pani nikt nie myśli. Najłatwiej to mieć pretensje do całego świata, a samemu palcem nie kiwnąć.

Chłopie, ogarnij się. Albo Ci "serce pęka", albo masz tę panią w d*pie i "zrobić coś to możesz dla siebie". Typowe lewactwo: pomagać, ale z cudzej forsy. I jeszcze łezka leci, że świat taki nieczuły i rząd taki niedobry - ale do własnej kieszeni sięgnąć, to nie łaska. Jesteś jak europejscy politycy, którzy chcą przyjmować uchodźców, ale broń Boże w swoim domu. Sprawdziłbyś się w Brukseli.

Poza tym, Bill Gates rozdał 28 miliardów. Myślisz, że on wyląduje na zasiłku? Jeśli zarabiasz tak mało, że Cię nie stać na pomaganie potrzebującym, to miej pretensje do siebie, nie do rządu i całego świata.

Sprawa jest prosta: jak usuwamy, to płód, jak zostawiamy - to dziecko.

Czyli użycie słowa "dziecko" wzbudza emocje, a użycie słowa "płód" emocji nie wzbudza, tak?

Czyli można mieć emocje negatywne i mówić na płód "to" albo "nowotwór", ale nie wolno mieć pozytywnych i mówić "dziecko"?

Uspokój się i myśl bez emocji. Ta wrzutka nie dotyczy stanowienia prawa ani wystąpień na konferencji, tylko tego, że GW raz nazywa płód płodem, a kiedy indziej - dzieckiem. Tak na marginesie, to "łono" też nie jest słowem ani medycznym, ani neutralnym, nie? Powinno się mówić "płody w macicy", nie?

Stanley, zwariowałeś? Ty na serio z gruzawikiem piszesz? Przecież to niedouczony matoł z manią wielkości i poczuciem świętej nieomylności. Z nim można sobie trochę popisać, dla żartów, tak jak z pijanym pograć w piłkę. Ale trudno serio traktować jego wywody, zwłaszcza że jak się trochę bardziej zapluje, staje się mało komunikatywny.

Gruzawik, Tobie do głowy przychodzi ciągle to samo, bo masz obsesje. Jeśli ktoś odmawia zrobienia czegoś (bo mu sumienie zabrania albo z jakichkolwiek innych powodów), to nie narusza niczyjej wolności. Jak ktoś nie chce iść z Tobą na wódkę, bo się spieszy do domu albo przestrzega trzeźwości, to nie szanuje Twojej wolności? Chłopie, zlituj się nad logiką!

Kto Ci zabrania gdziekolwiek chodzić? I kto Cię z jakiejś składki okrada? Nie wiedziałam, że w Polsce lekarze mogą zabronić czegokolwiek dorosłym ludziom - w kajdanki zakuwają, czy jak?

Skup się i na chwilę przestań myśleć totalnie. Ja mówię TYLKO o lekarzach, który odmawiają wykonywania pewnych zabiegów, powołując się na klauzulę sumienia. NIE MÓWIĘ o żadnych innych przypadkach, ani o Rydzyku, ani o tych, którzy chcą zakazać aborcji. A mówię o nich dlatego, że Ty o nich napisałeś. Więc teraz nie zbaczaj w inne rejony.

Natomiast co do klauzuli sumienia: w jaki sposób niby narusza ona prawo pacjenta do świadczeń? Te prawa nie stwierdzają przecież, że świadczenie ma wykonać konkretny lekarz, nie? Nieobecność lekarza w pracy z powodu choroby też narusza prawo pacjenta do świadczeń? Albo fakt, że lekarz nie przyjmuje w czwartki po 15.00?

Napisałam: prawa pacjenta nie stwierdzają, że dany zabieg ma być wykonany przez każdego lekarza ani nawet przez dowolnego lekarza. Więc jeśli JAKIŚ lekarz nie chce CZEGOŚ zrobić, to prawo pacjenta nie jest naruszone.

Co do aptek: Z faktu, że w Polsce legalna jest whisky, nie wynika, że na moje żądanie każdy sklep z wódą musi mieć whisky. Jak nie ma, bo właściciel uważa, że whisky śmierdzi myszami, to idę do innego sklepu.

Co do lekarzy: czy lekarz, który kieruje się sumieniem, jest wybrakowany, to zupełnie inne pytanie. Ja twierdzę tylko, że z faktu, że jakiś lekarz nie wykona jakiegoś zabiegu nie wynika, że prawa pacjenta są ograniczone. Miałam usuwaną w szpitalu ósemkę, bo moja dentystka nie chciała zrobić tego sama: mam ją podać do sądu?