Komentarze użytkownika TommyAtommy

A najfajniejsze jest to, że o tych tysiącach lat mówi genno człowiek o poglądach, które mocno zaistniały 200 lat temu, 100 lat temu stały się wątpliwe, a kilkadziesiąt lat temu kompletnie niedorzeczne. Teraz to tylko pozywka dla niedoksztalconej gimbazy, której się wydaje że jest nowoczesna oraz kilku buraków z wiocha.pl, niezwykle mądrej ;))

Nie było żadnej dyskusji bo rozmowa z tobą i twoimi równie przemądrzałymi kolegami jest zawsze stratą czasu. W kwestii Biblii nie jesteś nawet dyletantem. Tutaj odnosiłem się do materiału. Jeśli to potrafisz, to wyraz jakiś logiczny pogląd. A jeśli nie, to nie zabieraj przestrzeni internetowej.

Jeszcze raz: Masz coś do powiedzenia w kwestii oceny argumentów człowieka z filmu? Zdaje się że nie. A co do bólu, to uderz w stół, a beton się odezwie jak widać. Zaś w kwestii dyskusji - teraz również ją opuszczę. Możesz znów sobie przypisać zwycięstwo, tradycyjnie. Dla mnie to zbyt żenujące żeby to w ogóle komentować. Mój syn w wieku ośmiu lat miał więcej dojrzałości.

Jesteś zbyt ograniczony nawet żeby zrozumieć funkcję czasu przeszłego. "Mój syn miał...". Teraz ma więcej i kompletnie nie możesz się z nim równać. Moje krótkie spotkania z tobą były firmą sondy, czy warto. Nie było warto wtedy, nie warto teraz. Po pierwsze nie masz nic do powiedzenia. Powtarzasz tylko brednie wyczytane w byle czym, sprzeczne z aktualnym stanem wiedzy. Po drugie nie rozumiesz kontekstów. Tak jak tego, co napisałem, bo to odnosi się do materiału który już nawet sam w sobie cię przerasta. Taki już z ciebie patoGenek. A ja z patogenami nie chcę mieć nic wspólnego.

Jeśli nadejdzie jakikolwiek przebłysk geniuszu czy gieniusiu w twoim życiu to otwórz sobie na przykład encyklopedię brytannica (britannica.com) i przesledz hasła dotyczące Jezusa Chrystusa oraz poszczególnych ewangelii. Zobaczysz czy postać Jezusa Chrystusa jest rozpatrywana w kategorii bajek czy biografii, na kiedy datuje się powstanie ewangelii itp. I nie pisz więcej tych kompletnych bzdur, bo tylko się kompromitujesz. Tak naprawdę to ty jesteś w tej dziedzinie kompletnym plaskoziemcą, tylko o tym nie wiesz.

britannica.com -> Jesus Christ; britannica.com -> gospel. Dokształc się pępku świata.

Jak już zdobędziesz absolutne podstawy stamtąd, poszukaj haseł związanych z masoretami, krytycznymi wydaniami tekstu Biblii, Qumran itd panie niezwykle zaawansowany specjalisto nie potrafiacy odróżnić liczby ewangelii od liczby dostępnych starożytnych manuskryptów biblijnych (ok. 5000 samego tylko NT do analiz porównawczych). Nie istnieje inna choć w przybliżeniu tak świetnie potwierdzona starożytna księga. Twój światopogląd nt Biblii to śmietnik.

A teksty czytaj dalej, do końca. Wtedy to ma sens. Wróć jak to naprawdę przeanalizujesz, pewnie za kilka lat.

Siądź ty Gienku na kanapie, poproś żonę żeby dała ci coś na uspokojenie i koniec końców zastanów się o co ci właściwie chodzi, co komu i czemu zarzucasz. Bo jak na razie z niehistorycznosci postaci Jezusa mamy historyczność, a z niecałych 1700 lat NT mamy jakieś 1950 do pierwszych ewangelii. Nie ma jednak sensu dyskutować czegokolwiek z osobą tak nieuczciwą i zarozumiałą. Możesz sobie być w swoim mniemaniu królem wiedzy i rozeznania a ja mogę być talibem. Dla mnie to jak opinie rozwydrzonego dzieciaka w piaskownicy. Do książek człowieku. A przede wszystkim myślenia i uczciwości. Bez odbioru.

W niektórych krajach popularne są ubezpieczenia mechaniczne. Samochodu, kotła itp. U nas to dopiero raczkuje. Gdyby po latach płacenia coś się zepsuło, a firma gwarantująca usługę oświadczyła, że mają to w zadzie i można sobie to u nich naprawić odpłatnie, zaś ubezpieczenie płacić trzeba nadal, to byłoby duże prawdopodobieństwo wylądowania siekiery między uszami tego cwanego sukinsyna. Nie popieram, ale rozumiem. W odniesieniu do każdego cwanego sukinsyna, niezależnie od koloru kitla.

Widzę, że nie rozumiesz nawet tak prostej analogii dotyczącej odpowiedzialności za świadczenie usług, za które się bierze pieniądze, a nie tego czego konkretnie dotyczy usługa.

Oj, Franku. Nie nadrobisz braków w wiedzy podając kolejne bzdurne tezy. Nie umieli pisać? Wśród starożytnych Izraelitów umiejętność pisania i czytania była powszechna. A biorąc pod uwagę to, że np. Mateusz był poborcą podatkowym a Łukasz lekarzem, musiała być elementem codziennej pracy.

Jezus miał uczniów, którzy byli również jego współpracownikami a nawet przyjaciółmi. Spośród ewangelistów wyłącznie Łukasz nie znał Jezusa osobiście (spisał relacje jak sam to przyznał). Mateusz i Jan byli jego apostołami, Marek jednym z późniejszych uczniów.

Aha, Franku. Rozumiem. Powodzenia

Franku, jest Nauka i nauka. Jest Wiara i wiara. Nie ma to jak zebrać kilka mądrze brzmiących frazesów i udawać profesora od wszystkiego, prawda? Budowa komputera na którym pisze Greenlony oparta o fizykę kwantową? Bardzo wątpię, myślę że posiada zwykłą maszynę zero-jedynkową, czyli opartą na dwóch stanach elektrycznych. Może za wiele lat będzie miał komputer kwantowy. I widzisz, tak jest generalnie z Twoją wiedzą. Coś tam przeczytasz, czegoś posłuchasz, zacytujesz coś bez sensu ale fajnie brzmiące i jakoś jest. A że bzdura...

Dlaczego aż fototranzystor, wystarczy zwykła fotodioda. Przy czym po fizykę kwantową sięgamy tu głównie dlatego, że nie jesteśmy po prostu w stanie wystarczająco wyjaśnić tego zjawiska na gruncie fizyki klasycznej. Nie zmienia to faktu, że jego komputer jest w pełni maszyną binarną, bo komunikacja następuje na tym gruncie. Co z kolei nie zmienia faktu, że jest to genialne osiągnięcie nauki.

O przepraszam. Tu bym jednak napisał Nauki.

Ale oprócz Nauki mamy też naukę, i to jest problem. I w tym przynajmniej po części trudno się nie zgodzić z Greenlony. Nie byłoby całej tej swiatopogladowo-propagandowej kłótni gdyby nazywać rzeczy po imieniu. Gdyby hipotezę nazywać w szkole hipotezą czyli jednym z wielu pomysłów na interpretację faktów, a nie faktem. Wiarę w hipotezę nazwać wiarą. I to byłoby w porządku, bez udawania czegokolwiek.

O, widzę, że kółko wzajemnej adoracji już się zebrało. Z czym macie problem? Przecież przytoczył post, o który chodziło, nawet już starszypanzkotem to zauwazył. O "dokonaniach" mówi się w kontekście wielkości. Dokonaniem nie jest ugotowanie zupy. Więc ma rację wolnowar, a ty homo okazałeś się rzeczywiście tchórzem chowających się za plecami wierzących.

Zaś porównanie do Hitlera było o ile dobrze pamiętam w kontekście mechanizmów, które stosujesz w ocenie. Umniejszanie roli szefa zbrodniczej organizacji i skupianie się na impoderabiliach nadmuchanych do roli "dokonań". Milionom wierzacych katolików polskich można by to wybaczyć, człowiek, który kreuje się na niewierzącego kierującego się rozumiem pragmatyka to zupełnie inna bajka. Nie zauważyłem, żeby chciał cię spalić na stosie. Raczej od początku chciał cię strząsnąc z dyskusji. Ludzie tak robią, gdy się brzydzą, nie gdy chcą spalić.