Komentarze użytkownika Wolnowar

Do domu sam wróciłeś, bo manipulacje to twoja specjalność. Jak nawiedzona staruszka powtarzasz zdrowaśmaryjkę o prawie, a możliwości jest wiele. Od chorobliwej tchórzliwosci poprzez błąd w sztuce, próbę wymuszenia łapówki aż po zabójstwo polityczne.

I jedne mogą być wynikiem złego prawa, drugie tylko to złe prawo jako zasłony używają.

Nawiasem mówiąc: Oszczerstwa zawsze są bezpodstawne. Kto jak kto ale ty powinieneś to wiedzieć.

Bez pana mecenasa mogę ci już sam powiedzieć to co doskonale wiesz, więc nie wiem po co ściemniasz: Ze aborcja mogła być wykonana dużo wcześniej, bez prowadzenia do dalszych zagrożeń.

Nie wiem też skąd założenie, że nikt na odziale nie miał odrębnej opinii. To już każdy na oddziale robi co mu się podoba? Lekarzy zawieszono dwóch nie pięciu.

Wszystkich tych wątpliwości i pretensji do lekarza nie byłoby gdyby "pan dochtor" zrobił naprawdę wszystko co należało, z aborcją włącznie, ale pacjentka by zmarła, bo zatrzymać procesu już się nie dało. Wtedy naprawdę zostałoby tylko złe, kretyńskie, fanatyczne prawo. A tak twoi kumple schrzanili temat i żadne wycie na forum tego nie zmieni. Niestety mamy głupie prawo i albo głupich albo cynicznie grających śmiercią lekarzy. Przynajmniej niektórych.

Insynuacje i "bezpodstawne oszczerstwa "? No właśnie. Wcześniej nie chciała. Samowolkę. Babę w sepsie. Jeden komentarz i całe żulostwo z tego napiętego samouwielbieniem dupska wyłazi. Jak wody odpłynęły to i chciała i sepsy nie było. Stanowisko MZ poczytaj, tam taki m.in. stan wskazany do zabiegu. Akurat to mądrze napisali. Każdy człowiek z odrobiną oleju w głowie wiedział to wcześniej. Walnij sobie jeszcze parę komentarzy pod moim idź spać. To jedyna dobra rada którą dzisiaj przeczytasz.

A widziałeś, żebym kiedykolwiek bronił pisowskiego kagańca prawnego? Problemem rdzenia środowiska wiochy jest półwidzenie, dostrzeganie tylko połowy i zaprzeczanie drugiej równie ważnej. Pełnomocnicy rodziny zmarłej mówią o: 1. Złym prawie 2. Błędzie lekarza. Nie byłoby błędu gdyby nie było innego wyjścia. Błąd oznacza, że w tej konkretnej sytuacji zgodnie z prawem można było dokonać aborcji i tego nie zrobiono.

Co do tego doprowadziło? Tylko złe prawo? Do tego nieludzkiego traktowania kobiety jak w cytatach z wypowiedzi świadków zamieszczonych poniżej? A może to, że polska służba zdrowia jest bastionem komunizmu pełną gębą? Że dominuje znieczulica, cynizm, bezprawie przykrywane przez kolegów, chamstwo, arogancja, łapówkarstwo, wymuszenia? Wyjedź za granicę, zobacz jak zachowuje się prawdziwy lekarz, pielęgniarka, położna. Może zrozumiesz.

Zaciąłeś się gruzawik, albo ci pomysłów na konfabulacje brakuje. Mamy typowo "wschodnią" służbę zdrowia. Wystarczy do Czech pojechać żeby zobaczyć przepaść cywilizacyjną.

To tam, gdzie z reguły z rodziną się leczę i wkrótce wszystkie składki będziemy płacić, bo polskiej służby zdrowia finansować już nie chcę. Jak wielu.

To w Polsce chrześcijańską służbę zdrowia mamy? No chyba że założymy, że wspólne wartości z księdzem przez zamiłowanie do mamony przebiega. Daj sobie spokój. Głupie to.

W połowie. W drugiej przez lekarza. I to z pominięciem ubezpieczyciela, bo celowe działanie nie jest objęte klauzulą błędu. Pełnomocnicy rodziny chyba na taki właśnie rozrzut odpowiedzialności wskazują, ale na wiosze druga część to temat tabu. Swoich nie tykać.

I to jest sku******stwo.

Tak wam lekarza szkoda? A kobiety, co błagała o litość, bo czuła że coś strasznego się dzieje, że umiera, a ma dla kogo żyć - nie? A oni tylko słuchali, czy serce płodu bije? Choć prawo mówi, że w stanie zagrożenia życia i zdrowia ciężarnej można? Żeby czasem na komisji tłumaczyć się musiał? Bo to kłopot i czas zajęty?

"Cały czas zgłaszała, że się źle czuje. Lekarz mówił jej, że nie widzi nic niepokojącego. Potem znowu gorączka i kroplówka i nic więcej. W nocy klęczała na ziemi i wymiotowała".

"Kobieta zgłaszała, że dzieje się z nią coś niedobrego, ale położne twierdziły, że wysoka gorączka i pogarszający się stan zdrowia ciężarnej pacjentki jest winą przeziębienia".

Proces leczenia jak w Auschwitz. Tylko jeszcze na betonowym łożu położyć. Ciekawe kiedy w takiej rzeczywistości zaczną się samosądy, bo na wyzwolenie raczej liczyć nie można.

Tak tak, zły ten co światło zapali i dranstwo widać.

A nie o to chodziło? Żeby ktoś wreszcie po styczniu doprowadził sprawę do nieszczęśliwego końca i argument politykom drugiej strony dał? Nic cię te opisy powyżej nie ruszają?