Komentarze użytkownika alebajer

No ch.jówka trochę, ale wątpię czy dałoby radę kota tak wytatuować bez znieczulenia, czy coś. To musiała być zaplanowana akcja.

Panie Kolego, przypominam, że dziś nie jest rok 1995, żeby szpanować, że ma się komórę. Czas niestety płynie nieustannie.

W salonie nie byłem, przyznaję. Nigdy nawet nie kupowałem nowego telofonu tylko brałem z komisu. Dla mnie wystarczą funkcje dzwonienia, pisania i słuchania muzyki. Nigdy też nie widziałem sytuacji, żeby ktoś do kogoś "zoba jaki telefon, ale jestem zaj.bisty", z moich obserwacji wynika, że to zawsze ten, który nie ma psioczy na tego, kto ma i tak jest z telefonami, autami i innym mieniem.

To chyba miał być dowcip z morałem, czy coś koło tego.

No i dołączając się do wywodu kolegi wyżej - z merytorycznego punktu widzenia tekst jest nader nieścisły. "durni pracownicy nauczyli go tego, wmawiając mu, że to serdeczne pozdrowienie" brzmi to dość nielogicznie zważywszy, że "Feng nie zna ani słowa po polsku". Wobec tego mogliby go nauczyć takiego "powitania", jednak określenie "serdeczne pozdrowienie" jest już co najmniej nadużyciem.

No nieładnie wygląda, ale będzie co opowiadać, no i szpitalny magazyn morfiny też pewnie ucierpi.

Mamy tu udokumentowany wizerunek zwierzyny małomiejskiej poszukującej pożywienia. Czujne oko kamerzysty uchwyciło moment odnalezienia w pełni zbilansowanego pokarmu. Ze względu na nadchodzące chłodne miesiące przedstawiciele tego gatunku polegają na zmyśle wzroku w miejsce węchu. Nie zdają sobie sprawy iż jest to przynęta zastawiona przez samca homo-koprofagus mająca na celu zwabienie samic w celu kopulacji.

Jakieś fekaliożerne małpy człekokształtne.

Widocznie się opłaca, skoro robi. Zaraz pojawi się pewnie zbiegowisko, ktore stwierdzi, że jestem pisior i nie mam poczucia humoru itd. zatem uprzedzę ten atak - są inne strony z memami, obrazkami, gifami, gdzie po pierwsze nabijają się z jednych i drugich i wszystkich pozostałych opcji politycznych, po drugie te żarty mają jakiś poziom, a nie tysiącdwieściedwudziestyósmy raz dwóch pluszowych dziadów, tylko napisy się zmieniają.

Może kiedyś jedna firma kupi drugą, to będzie podróbka jednej marki.

Taki prosty trik może pomóc w wielu sytuacjach

Wygląda zabawnie, ale nic dziwnego. W ogóle nie wiem czemu mówi się "naród amerykański" skoro na dobrą sprawę ci ludzie pochodzą z różnych zakątków. Spoiwem narodowym Polaków jest nasz przodek (domniemany) Lech, dla Żydów kimś takim był Abraham (też nie wiadomo czy był ktoś taki). Czy wierzyć tym przekazom czy nie, to naród ma jakieś wspólne pochodzenie i przez jakiś czas zamieszkuje dane terytorium przekazując kulturę potomnym. Np w języku rosyjskim

są dwa określenia - "Russkij" jako rodowity Rusek słowiańskiego pochodzenia oraz "Rossijanin" jako po prostu obywatel Rosji. Więc z tą amerykańskością też można by polemizować.

G. prawda, tak może stwierdzić tylko jakiś niedoje-any głąb. Chyba że tylko ja jestem jakiś dziwny i zamierzam uczyć się jak najdłużej (oczywiście nie mam tu na myśli jak najdłuższego powtarzania semestrów itp.)

amb pomyśl o zawodach takich jak lekarz czy nauczyciel w których naturze leży edukowanie się do emerytury. Nie twierdzisz chyba, że ci ludzie robią coś czego nie lubią.¿?

Widzisz chęć nauki nie świadczy, że ktoś nie ma sprecyzowanych zainteresowań. Wykształcenie to nie to samo co mądrość, inteligencja itd. Chyba że komuś zależy tylko na zbieraniu papierków i certyfikatów. Co do wkuwania, to tylko cieniasy wkuwają, bo albo nie mogą zapamiętać czegoś z powodu deficytu intelektualnego albo z braku zainteresowań ich umysł wymazuje wiele informacji uznając je za zbędne.

Trudno żeby ktoś pamiętał wszystko sprzed lat. Tak to cieniasy - nie zauważyłeś, że kujony to właśnie taki rodzaj ucznia, który wkuwa, żeby od.ebać sprawdzian, zapomnieć i wkuwać co innego? A są za to spoko koleżkowie, którzy mieli zawsze przyzwoite stopnie, mieli czas wyjść na piłke albo grali w ps, a kiedy młodszy brat o coś zapyta, to wystarczy, że zajrzą do jego notatek i większość wiedzy wraca. Przyswajanie informacji jest w pewnym stopniu uwarunkowane stanem emocjonalnym.

Z drugiej strony też jest tak, że zdarza się obejrzeć "jeden z dziesięciu" czy coś koło tego i znienacka można przypomnieć sobie jakieś stare rzeczy. A jeśli ktoś chce nieprzydatnych spraw się uczyć, to może zawsze ściemnić i na to samo stare świadectwo zaliczyć wszystkie licea dla dorosłych w mieście albo inne głupoty, ale chyba nikt by nie wpadł na tak niecny plan, chyba zgodzisz się?

Idąc tym tropem to godzina lekcyjna nie trwa 45 minut, bo nauczyciel przychodzi chwilę po dzwonku, sprawdza obecność, załatwia jakieś drobiazgi i już lekcja krótsza.

Ale azjaci to nie naród tylko rasa.