Komentarze użytkownika spellbinder

Ja wiem, dlatego nie mam. Myślę też, że ta ma czwórkę jednak nie z patriotycznego obowiązku, a raczej z głupoty.

Homo, problemem nie jest to, że ktoś tam w Białymstoku nie lubi gejów, tylko to, że nawala ludzi po ryju za byle co. Przejdź się tam po nocy, wymachując wypchanym portfelem, to też dostaniesz w zęby. Ale problemu obszczymurków nie rozwiązuje się lekcjami tolerancji. Poza tym stosujesz krzywdzące stereotypy, zakładając, że dresiarz nie może być homoseksualistą i bije ludzi za homoseksualizm, a nie bije ludzi dlatego, że lubi to robić i powód nie jest ważny.

Homo, znów krzywdzący stereotyp, że jak się bije homoseksualistów, to się samemu jest homoseksualistą. To nielogiczne - jaki jest splendor w przywaleniu komuś, kto się nie chce bić? Dresiarze udowadniają swoją męskość lejąc się po gębach z osobami, które chcą się bić - z innymi dresiarzami. Dlaczego uważasz, że mężczyźni trzymający się za ręce nie powinni być "ofiarami" werbalnych ataków?

Guzik prawda. Większość nawet tzw. "wierzących praktykujących" nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem, nie mówiąc o szanowaniu czegokolwiek.

Idż w miejsce przeznaczone do gry w piłkę, głąbie.

PiS nie lubi WOŚP, bo lubi kościół. A kościół nie lubi WOŚP, bo Owsiak daje przekaz niezgodny z naukami kościoła. Bo jedzie po kościele, bo nieoficjalnym hymnem WOŚP była piosenka Kobranocki o mocno antylkerykalnym wydźwięku, bo pozwala sekcie Hare Krishna grasować po Woodstocku, bo choćby w samej swojej nazwie WOŚP nawiązuje do świąt katolickich. Bo przecież świąteczność orkiestry nie odnosi się do urodzin Mao Zedonga, nie? Bo wreszcie wypacza ideę pomocy; pomoc nie polega na daniu złotóweczki i zapomnieniu o wszystkim.

Skoro mógł dojechać do miejsca, z którego mógł wsadzić karteczkę za wycieraczkę po stronie kierowcy, to mógł również spokojnie dotrzeć z tego miejsca na siłownię (w końcu gdyby tam zaparkował, to zaczynałby podróż z tego samego miejsca). Dokładnie to samo jest w supermarketach. Jęczą niepełnosprawni, że muszą mieć miejsca przy samym wejściu, bo nie mogą zrobić 15 metrów do wejścia; a potem robią kilometry w sklepie ;)

Lewaki za to od lat głosują na zwiększanie podatków, żeby "równać szanse", za "ogólnodostępną edukacją", za "dostępem do służby zdrowia" dla motłochu. To lewactwo odpowiada za rozwydrzenie hołoty. Samiście PiS stworzyli, więc teraz nie pilikać, tylko płacić.

Nie "serwis" siepomaga.pl, tylko stowarzyszenie. Obczajcie sobie co za typy siedzą w "zarządzie". Jeden to jakiś cwaniak od ministerstwa cyfryzacji (czyli przewalania kasy), drugi - zawodowy "zarządowiec". Siepomaga, tylko komu? Najzabawniejsze jest, że ludzie dają równe kwoty - 20, 100, czasem więcej, a licznik zawsze wskazuje jakieś ułamki. Dlaczego tylu chorych zbiera na leczenie w niemieckich klinikach? Czyżby inaczej się tam wystawiało fakturki? :D

Całkowity brak empatii, to przejawiają tacy rodzice. Uważają, że jak mają dziecko, to trzeba im dary u stóp składać - tak się w swoim mniemaniu przysługują ludzkości. A złe słowo powiedzieć? Na przykład - zrób coś pani z dzieciakiem, weź go na dwór wybiegać, bo drze ryja i tupie - odpowiedź: jak można być tak podłym, żeby zabraniać dziecku zabawy :D

100.000 złotych, to on kosztuje teraz, jak jest fundowany z przymusowych zbiórek. W takim USA jest jeszcze droższy, bo ubezpieczenie podbija ceny wszystkich sprzętów. Ale nawet zakładając, że byś musiał wydać 100 tysi na taki sprzęt, to i tak nawet człowiek, który zapiernicza na najmniejszej pensji by zarobił na to w kilka lat, gdyby nie był rżnięty przez NFZ.

Każdy "naukowca"... Dawkins jako naukowiec... Dawkins to akurat jedzie po dziecięcym, zaprzeczającym ateizmie. Każdy w miarę ogarnięty czternastolatek potrafi dojść do takich wniosków, co on. A jednocześnie zupełnie ignoruje np. historyczne "uwarunkowania" Biblii, czy rolę, jaką pełniły poszczególne opowieści w życiu ówczesnych ludzi.

Gdyby Papież był obiektem kultu religijnego, to wtedy można by mówić o obrazie uczuć religijnych. A jako, że Wasza Święta Księga wyraźnie zakazuje Wam posiadać takie obiekty kultu, to w oczywisty sposób nie było obrazy uczuć religijnych.

Menel spod budki z piwem nie wysadza się w powietrze, nie strzela z kałacha do policjantów itd. A swoją drogą i z taką patologią przydałoby się w końcu coś zrobić.

Po prostu nie wierzę... ludzka głupota nie zna granic. Łabędź "przykozaczy"? Nie byłaby w nastroju do zdjęcia, gdyby łabędź nie był słabowity? Ludzie niekochani. Łabędź nic nie może człowiekowi zrobić. Nie złamie ręki, nie utopi, nie zadusi, nie pogryzie. Waży raptem 12 kilogramów - w skrzydle ma puste kości.

Nie rozumiem czym tu się podniecać. Nie rozumiem też dlaczego, jeśli ci ludzie tak bardzo chcieli wrócić do tej swojej wymarzonej ojczyzny, sami tego już dawno temu nie zrobili :) Ludzie swobodnie po całym świecie jeżdżą, jakieś tępe dresy ze wsi są w stanie w ciągu tygodnia wyjechać do Anglii, znaleźć sobie zakwaterowanie i robotę, a tutaj Polakowi co to chce wrócić do ojczyzny trzeba na bilet dawać?

Osobiście spotkałem się z taką sytuacją, że ojcu nie dość było zakazania gry na komputerze, ale - kiedy dowiedział się na wywiadówce, że dziecko nie chodzi do szkoły - jeszcze mu wklepał. W efekcie dzieciak uciekł z domu. Okazało się, że nie chodził do szkoły, bo był w niej gnębiony i poniżany przez "tzw." kolegów i faktycznie miał rację myśląc, że na rodziców nie ma co liczyć jeśli chodzi o wsparcie.

Powodów tego, że dziecko nie chce się uczyć (o ile o to chodziło rodzicowi) jest mnóstwo, a granie może z tym nie mieć nic wspólnego. Dziecko może np. mieć poczucie, że jedynym sposobem zaspokojenia potrzeby przynależności (akceptacji) jest dla niego gra. Bo np. ojciec ma cały czas za wysokie wymagania, którym dzieciak nie może sprostać, nigdy go nie chwali, a w grze - choćby to nawet były fikcyjne postacie, to dają chociaż namiastkę uznania.

A naród bierze w tej szopce udział niczym naiwna prostytutka. Niby wie o co w tym biznesie chodzi, jeden klient wychodzi, inny przychodzi, a ona za każdym razem liczy na to, że ten kolejny wyrwie ją z tego bagna, kupi jej ładne ciuszki, weźmie do domu i życie będzie piękne.

Do tych ludzi (inteligentnych inaczej), którzy piszą brednie w stylu "pojechałeś się tam nażreć, czy co?" - ruszcie łbami. Kobieta ma np. nowotwór. Pochodzi z małego miasteczka, a leczy się "na wyjeździe". Nikt z rodziny jej nic nie przyniesie. Szpital daje takie żarcie, które NIE POKRYWA DZIENNEGO ZAPOTRZEBOWANIA NA KALORIE, nie mówiąc już o substancjach odżywczych. Skąd ona ma wziąć jedzenie?! Ma sobie poczłapać do stołówki - która, swoją drogą, niezłe lody kręci, bo ceny ma jak w Sheratonie?