Komentarze użytkownika deathmind

I z przykrością stwierdzam, że to kobieta skasowała mi bok samochodu kiedy z nieznanej przyczyny chciała zmienić pas na mój kiedy byłem na jej wysokości, a poza tym 4 czy 5 innych też chciało w różny sposób doprowadzić do spotkania z moim autem. Pomijam oczywiście jakieś głupie manewry typu przecinanie ciągłej, wciskanie się etc. bo tego po prostu nie pamiętam. W grudniu przed BN ktoś (kto okazał się młodą blondynką) na parkingu centrum handl. (chociaż miał z drugiej strony miejsce) ustawił się tak blisko, że musiałem wezwać ochronę ażeby znaleźli tą personę, bo nie mogłem wsiąść do auta.

Po pierwsze jeżeli ktoś nosi takie obuwie z/bez skarpetek to modę raczej ma w nosie. Po drugie każdy ma swobodę noszenia tego co mu się podoba. Sam nigdy nie nosiłem takiego obuwia, ale to nie znaczy, że nie mam nic lepszego do roboty niż brechtać się z faceta w sandałach. Pewnie nie jest to zbyt szykowne ani seksowne dla płci pięknej, ale przecież czy typowego chłopa ze wsi interesuje czy jego ciało i ubiór podniecają jakąś kobietę?

Super mały JD bez przedniego napędu vs kloc ważący pewnie z 15 ton. Niech ustawią z nim case'a stx na gąsienicach ;)

Vacarius: Dostałbyś bałwanie za darmo dwuletni zapas najlepszych sterydów i założę się że nie wypracujesz nawet namiastki muskulatury kulturysty. Ty i inne gamonie, które siłowni nawet nie oglądały przez szybę myślą, że taki Arnold nażre się oxy lub innego specyfiku, wciśnie w tyłek teścia i rośnie? Znałem chłopaka, który koksował, a ćwiczył jak mu się zachciało. Wiesz jak wyglądał? Jak zlana świnia - po prostu spuchł i dostał brzucha. Ze sterydami czy bez - wypracowanie jakiejś porządnej muskulatury to 5-10 lat zapier*** na siłowni, a nie sezonowych wypadów.

Nawet endomorfik czy ktoś z problemami hormonalnymi/trawiennymi jeżeli wejdzie na ujemny bilans kaloryczny i nie będzie przesadzać z tłuszczem i węglami (złożonymi ofc, bo proste tj. cukry czyli słodycze po prostu odstawi) schudnie cokolwiek by nie smęcił. Tylko, że walenie j/w w miesiąc zrzucają 5 kg żeby potem kolejnego doprodukować 10 kg. Móc może każdy, ale nie każdy ma na tyle silną wolę żeby sobie z tym poradzić, a tak samo jak odchudzanie ważna jest faza stabilizacji i utrzymania wagi, bo jeżeli jesteś gruby np. od 20 lat to pół roku diety i odchudzania nie zakończy tendencji do tycia.

Człowiek to nie silnik, którego wydajność można określić w całkiem dokładny sposób i to na dość długi okres czasu. To nie tylko kwestia wieku - sam wiem po sobie, że czasami wypoczęty, przy ładnej pogodzie, w lato, najedzony itd. potrafiłem autem osobowym jechać w "wyczynowy" sposób przez pół nocy żeby wrócić do domu z jakiegoś wyjazdu, a niedawno w środku tygodnia czułem o godzinie +/- 1:00, że nie nadaję się do dynamicznej jazdy chociaż do pokonania miałem raptem 30 km.

Uważaj żeby Cię reszta nie wybroniła. Znam relacje ludzi, którzy przeżyli II WŚ, a jakieś 10 lat temu miałem styczność z taką, która była dzieckiem w czasie I WŚ. Wiesz co trakcie II WŚ robiła okoliczna ludność? Trzęsła gaciami. Największy odsetek ogółu obywateli jaki udało się nam zmobilizować do obrony kraju to nie więcej niż 3-4%. A reszta? Myślisz, że każdy walił za granicę z chlebem pod ręką? Większość siedziała cicho w chałupach i czekała byle front się przesunął z dala od ich siedlisk. Tyle ich ta wojna interesowała.

Ludzie w obliczu śmierci lub ryzyka krzywdy zachowują się jak zwierzęta - górnolotne idee u większości przesłania instynkt przetrwania. Spytaj ilu ludzi wspierało AK'owców? AK'owcy chowali się po wsiach i lasach. Myślisz, że komuchy to były takie geniusze tropicielstwa? Przecież przeciętny funkcjonariusz MBP był rasowy ciemniak. Jeżeli dzisiaj nepotyzm umożliwia obsadzanie np. w straży miejskiej typowych Januszy bezmózgów to co było 60-70 lat temu? Ludzie po prostu kablowali na nich żeby tylko MBP ich zostawiło w spokoju.

Nieznajomość prawa szkodzi. Poruszanie się po trawie w parkach i innych obiektach publicznych nie jest wykroczeniem już od jakichś 4 lat. Trawa jest do deptania i do wypoczywania na niej gamoniu.

Żyjemy w demokratycznym kraju. Nasz kraj chociaż świecki to wspiera Kościół rzymskokatolicki. W demokratycznym państwie suwerenem są obywatele a nie grupka ludzi wybrana żeby w imieniu obywateli zarządzała państwem lub reprezentowała ich w samorządzie terytorialnym. Nie jesteśmy baranami, wasalami, murzynami od dyrygowania etc bo władza jest w naszych rękach. Idąc dalej - ażebyśmy mogli racjonalnie wybierać swoich przedstawicieli musimy mieć zapewnioną jawność życia publicznego.

A jak jest u nas? Afery taśmowe, hazardowe, lewizny z fundacjami i spółkami gdzie kręcą się/kręciły się WSI, SP lub podmioty z nimi powiązane etc. Kościół chociaż jest odrębną instytucją to ze względu, że bierze pieniądze z naszych kieszeni - ma taki sam obowiązek zapewnienia nam jawności i przejrzystości swojego funkcjonowania przynajmniej w obszarze terytorium RP. Ukrywanie pedofilów to robienie z nas idiotów w taki sam sposób jak idiotów robi z nas ekipa rządząca kiedy udaje zdziwienie w momencie kiedy coś wychodzi na jaw. Lepper podobno wariat, a ile lat wstecz mówił o więzieniu CIA w PL.

Jarosław Polskę zbaw!

Nie widziałem sprzętu elektronicznego made in USA czy made in Germany od jakichś 20 lat, więc nie rozumiem żali. Dodam coś więcej, bo autor to pewnie typowy ciemny łoś, który wiedzę o świecie czerpie ze srejka itp. stron - zelmer został sprzedany grupie bosch and siemens w tym roku, więc aspekt "patriotyczny" możesz sobie już odpuścić.

@gordon.lameman: Szanowny Pan wybaczy, ale mało to zarabia Pani na informacji w US czy w ZUS. Proszę sobie poszukać zestawienia z 2014r. (bodajże dla tv republika), które wskazuje na wynagrodzenia w urzędach centralnych typu UOKiK czy URE i ministerstwach - zwykle było to 4-5 tys. zł/mies, a już po samych rozmiarach ich siedzib widać, że nie pracuje tam 10 osób na krzyż, a setki/tysiące. Znajomy był na stażu w Ministerstwie Kultury. Jego przełożona pół dnia pisała sobie doktorat, a drugie pół "pracowała", bo nikt nie wymagał tam ażeby wypełniała efektywnie 8h pracy.

Świat się zmienia. Kiedyś jeszcze za czasów 8 klasowej podstawówki raczej ewenementem było słyszeć o jakimś robieniu loda przez koleżankę z klasy czy posuwaniu na imprezach. Gazetki porno to był skarb jeżeli ktokolwiek mógł to dorwać (np. podwędzając ojcu), a co dopiero vhs'y czy ktoś z tv satelitarną i kanałami erotycznymi. Dzisiaj dzieciaki w gimnazjum wpisują parę literek w przeglądarkę i mogą przebierać w filmach i obrazkach o tej tematyce choćby na komórce podczas lekcji. Kiedyś szanowanie się było dla dziewczyn priorytetem. Dzisiaj "fejm" to mieć zgrabne ciało i pokazywać je w

internecie. My - płeć męska też się zmieniliśmy i wielu z nas nie szuka już cichych cnotek, bo szkoda im na to czasu, a lasek z jędrnym ciałem, które jak nie na pierwszej randce to po paru dniach lądują z nami w łóżku. Takie czasy...mass media zawsze promowały lekki konsumpcyjny styl życia, ale no nigdy bym się nie spodziewał, że można ściągać miliony widzów przed ekrany pokazując im np. grupę przesadnie opalonych facetów i kobiet, którzy wysławiają się jak orangutany. Dzisiaj wszelkie przejawy spokojnego i anonimowego życia to wykluczenie z towarzystwa, bo nie wrzucasz fotek z imprez, nie laj

lajkujesz sweet foć jakichś cudaków na fb, nie wrzucasz statusu, że właśnie drynisz kawunię w starbuniu itd. Współczesna kultura to dla ludzi sprzed nawet 20-30 lat to jakaś wielka pochwała głupoty i zidiocenia.

Ofiara to wyraz wieloznaczny. Znaczy nie tylko "osoba poszkodowana", ale też "poświęcenie się". Bronek jak to Bronek mógł to ująć klarowniej, a tak wyszło, że ofiary (osoby poszkodowane przez) żołnierzy wyklętych wymagają pamięci chociaż chodziło mu za pewne o ofiarę w sensie poświęcenia własnego życia dla kraju.

Kiedyś dużo jeździłem trans. miejskim w stolicy. Zauważyłem pewną prawidłowość, iż z rana 7-8 oraz w godzinach 16-18 kiedy większość ludzi podąża do szkoły, na uczelnię, do pracy - ludzie starsi masowo ładują się na przejażdżki. Raz nawet wywnioskowałem z dialogu starszych pań, że jadą z ursynowa na bemowo, bo tam dobre bułeczki ma facet w warzywniaku. Mam dylemat moralny, bo z jednej strony ma się ochotę powiedzieć: stary pryku Ty sobie możesz jeździć o której zechcesz na emeryturce, a ja przez Twoje widzimisię jadę rano i po południu w jeszcze większym tłoku.

Jednakże z drugiej strony trzeba spojrzeć na fakt, iż każdy jest wolny i nie można zmusić go do tego, że np. rano ma się nie ruszać z domu, bo Ci "ważniejsi" (czyt. pracujący itd.) chcą się sprawnie dostać do miejsca destynacji, a Ty sobie robisz przejazd przez pół Warszawy w ramach rozrywki. Mają takie prawo i już. Jeszcze dochodzi kwestia życia społecznego - ludzie starzy są często wyrzucani na margines: nikt z nimi nie rozmawia, a jeżeli nie mają rodziny lub rodzina ich nie odwiedza - po prostu łakną kontaktu z drugim człowiekiem, jakiegokolwiek kontaktu.