Komentarze użytkownika deathmind

Panowie zgasiłbym Was, ale g***o się nie pali. A tak w ogóle to miałem szansę zostać waszym ojcem, ale pies mnie na schodach wyprzedził :(

Tobie to chyba w przedszkolu koledzy srali do nocnika.

Dobra skończ gościu, bo mam interes. O której Twój ojciec dzisiaj kończy robotę? Bo się chciałem u niego wyspowiadać.

skok-bozedary.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=73&am p;Itemid=10

Facet ma 42 lata. Masz rację jak na moje to się tak naorał w życiu, że już może sobie odpuścić. Przeciętny Polak w wieku 40 lat dopiero się dorabia, a Maniek już sobie będzie wypoczywał na trawce z emeryturką około 50% ostatniej pensji lub więcej, ale nie wiem ile Maniek dokładnie ma okresów zaliczanych na poczet służby obok 8 lat rzecznikowania, więc nie powiem co do procenta. Jednakże jakby nie patrzeć - w tym kraju zamiast werwy do roboty bardziej przydaje się cwaniactwo i znajomości.

Wybacz, ale znajomy z magistrem z polibudy, dość inteligentny gość, nie przeszedł sesji testowej. No sam się dziwił, ale może być za "mądry" na marionetkę jakiegoś komendanta.

No i co? Jakieś brudasy kupiły sobie materac za psi grosz i oczekiwały cudów? Z resztą widać, że to badziew, bo konstrukcja stelaża w porządnym materacu wygląda dziś zupełnie inaczej, a w najlepszych modelach w ogóle nie ma metalowych elementów. To jak kupić panele podłogowe z castoramy za 19,99 zł i oczekiwać, że będą porównywalne np. do Barlinka za 140 zł.

A kampania 10 km/h mniej ratuje życie? Kto normalny w to wierzy? Z reszta czy jedziesz 50 czy 60 a jestes starym dziadkiem i kierujesz starego poloneza na bębnach to i tak będziesz hamować tyle co ktoś nową limuzyną ze 120 km/h. A pomysł nierealny bo nawet najnowsze prędkościomierze mają przy 100 km/h przekłamanie średnio o 3 km/h.

Jestem głupi, bo? Widzę, że po krótkiej wypowiedzi, gdzie mówię o nieracjonalności akcji 10 km/h mniej i o tym, że najnowsze instrumenty pomiarowe, w które wyposaża się samochody mają parę km/h przekłamania już przypisałeś mi łatkę jakiegoś Bogusia z M3. To trochę oddzielny temat i nie mam zamiaru o nim rozmawiać z kimś kto pewnie patrzy na prędkość z perspektywy rodzinnego samochodu lub małego pierdzika. Uświadomię Cię, że nikt nie kupuje np. Porsche 911 Turbo za 900 tys. zł żeby jeździć nim 50 km/h jak Ty swoją rakietą.

M5 E60 zwłaszcza przedlift miał okropne problemy z vanosami, a bez w pełni sprawnych vanosów ten silnik nie jeździ. Obstawiam, że chociaż auto jako tako mruczy to na hamowni wydmuchałby góra 400 HP. No ale problemy z silnikiem w wyczynowej wersji to nie tylko bolączka BMW. Patrz audi RS4 poprzedniej generacji (4.2 v8) czy ogólnie gama mercedesów AMG (nie wiem jak najnowsze). Prawdą jest, że te auta zwykle są świetne przez pierwsze 50-100 tys. km, a potem albo wykładasz na stół 20-50 tys. zł na naprawę albo jako tako jeździsz.

Sam z resztą byłem świadkiem jak C 32AMG, który ma do setki wg katalogu 5s z hakiem dostał łomot od seryjnego civica type-r, który powinien już do setki zostawać w tyle, a tym bardziej przy wyższych prędkościach. No ale ludzie kupują takie zajechane szmiry, bo mruczą, a że przyśpiesza lepiej niż passat 1.9 tdi to mają radochę i biorą jak leci chociaż auto nie osiąga pewnie więcej jak 3/4 mocy katalogowej.

A niech chłopaki sobie serwisują po swojemu. Co się czepiasz. Kupią nową włókninę, wcisną od strony kolektorów dopychając w stronę katalizatora/-ów i będzie jazda. Liczę na wtedy na nagranie na yt, bo sam jestem ciekaw czy pierwszy z wydechu pójdzie ogień z palącej się włókniny czy zacznie wypływać jakaś toksyczna maź i dym jakby zrobił ognisko z ruskich opon.

Tylko, że w odróżnieniu od jakiejś biednej cebuli ten gość odda furę na żyletki i kupi/weźmie w leasing drugą. Jeżeli ktoś jeździ nowym RS6 wartym w salonie 600-700 tys. zł tak jak widać powyżej to za pewne tyle go to boli co dziura w skarpecie. Oczywiście do czasu kiedy obok rozbicia zabawki "rozbiciu" ulegnie także jego ciało.

Jeżeli zamiast wybrać kogoś z dostępnych do wyboru (bez wnikania w przyczyny)narysowałeś kucyka pony lub wpisałeś kandydata typu Fioletowy Teletubiś - z łaski swojej nie praw potem morałów w internetach o tym jaki to zły polityk, bo nie dokonałeś ŻADNEGO wyboru. Idealna postawa - rżnąć Greka podczas głosowania, a potem krytykować cudzy wybór. Prymitywizm polityczny w najczystszej postaci.

A to nie ten cały srajger nad morzem (w Sopocie czy coś w tym stylu) zrobił szopkę po pijaku, bo chodził i szukał szczęścia, bo przecież wielki z niego bonzo? To jedynie świadczyło o tym, że jest wewnętrznie małym niedowartościowanym człowieczkiem, który próbuje sobie wmówić, że jest nie wiadomo kim. Także te jego mądrości o Polakach homofobach i zawistnych zazdrośnikach niech sobie wsadzi pomiędzy 2 fałdy na mózgu (więcej chyba nie ma).

Problem jest taki, że wbrew medialnym parodiom (znam co najmniej trzech lewusów, którzy w SDR i Państwo w Państwie przedstawiali się jako biedne owieczki wyzyskane przez słych komorników) - komornik nie może tak sobie po prostu wejść i zlicytować Ci obrazka Jezusa czy zająć pensji jeżeli masz minimalną krajową. Przepisy ograniczają zakres egzekucji i jeżeli taki kibol po prostu jest plebsem to nie ma szans na jakąkolwiek egzekucję.

Żadna z opcji nie jest teraz idealna, ale jeden kandydat dostał już 5 lat temu mandat zaufania wyborców i wiemy, że: klepał ustawy hurtem, w tym o podwyżce vat i prawie nic nie wetował (w sumie normalne, że platformers nie blokował ustaw swojej ekipy), a przede wszystkim nie sprawdził się - co obok prawa weta jest chyba najistotniejszą kwestią - jako reprezentant naszego kraju w stosunkach międzynarodowych, przynosił wstyd i obciach, a to nie tylko kwestia wizyty w JP (patrz np. jego wykwintne żarciki do Obamy).

Nie jestem za PiS, ale Duda to szansa Polski na jakąkolwiek blokadę "róbta co chceta" w wykonaniu platforemskiej hołoty. Oczywiście są tam wybitni ludzie jak np. Schetyna, ale jako taka partia jest wg mnie spalona - ocieka nepotyzmem, krętactwem, cwaniactwem i innymi cechami, których nie trzeba wymyślać, bo na dłoni mamy na to masę dowodów, które co oczywiste są zamiatane przez media raz dwa pod dywan (patrz ostatnia afera z pozwoleniem na broń czy wcześniejsza "afera podsłuchowa").

Jak wspomniałem - jeden kandydat wykorzystał już swoją szansę. Ja dam ją drugiemu, bo inne rozumowanie to jak tłumaczenie, że chociaż mąż bije i pije to jest swój, dobrze znany, a po rozwodzie cholera go wie czy się trafi inny lepszy. Owszem to jest ryzyko, ale ryzyko, które może przynieść więcej korzyści niż konformistyczne utrzymywanie bieżącego układu.

Jeżeli swoją argumentację opierasz na ocenie mojej wiedzy politycznej do czego pewnie nie masz żadnych kompetencji politologicznych, a tym bardziej prawno-ekonomicznych, oraz twierdzeniu, że wszyscy kradną to może zakończmy ten dyskurs. Dodam, że nie zawarłeś w wypowiedzi żadnej alternatywy. Traktuję to jako: "róbta co chceta" bo ja głosować nie pójdę.