Komentarze użytkownika johno

Hmm... Nie uderzył w żadną brzozę a i tak rozpadł się na setki kawałków...

Łódź... Przypomina mi to jak tłumaczyłem znajomym dojazd na Piotrkowską: jak dojedziesz do głównej i będziesz miał nakaz jazdy w prawo lub w lewo to tam jedziesz prosto. Na następnym skrzyżowaniu będnie nakaz jazdy na wprost, to tam skręcasz w lewo...

Przynajmniej ma czym :)

Twarz trochę niewyraźna, ale reszta ok. Lubię kobiety o pełnych kształtach.

A do mojego Forda nie da się nalać innego paliwa niż diesel.

Bo jest :)

Po jakim czasie użytkowania? Sądząc z uszkodzenia to tzw skaj-pękaj, badziewne tworzywo sztuczne,sztywne i plastikowe, wytrzymujące maks 2 lata.

Fajne majtusie z myszką...

To płyta komórkowa, dość wytrzymała. Ale jak ją debil siekierą potraktuje to musi puścić...

Działa? To co się czepiacie? Polska myśl techniczna górą!!!!

Z Wrocławia nad polskie morze (500 km) jadę 7 godzin, łamiąc przepisy. Gdybym ich nie łamał i stosował się do wszystkich ograniczeń prędkości, jechałbym 12 godzin. Z Wrocławia do Stuttgartu (800) km jechałem 6 godzin, nie łamiąc przepisów. Wiesz dlaczego? Rusz głową inteligencie...

Chyba w jakiejś grze komputerowej... Bo gdybyś jeździł na prawdę, to wiedziałbyś, że jadąc zgodnie z przepisami średnia prędkość wyjdzie ci około 60 km/h. Dystans między tymi miastami wynosi 450 km. Może z matematyką nie będziesz miał problemów... A co do niemieckich autostrad - pojęcie widzę też masz kiepskie... Sporo ograniczeń do 130 lub nawet 110... Ale jadę cały czas i nie muszę zwalniać w terenach zabudowanych...

I możecie mu wszyscy skoczyć...

Tak będzie wyglądała twoja fujara, jak będziesz w prezerwatywie ganiał...

Jeśli miała kartę przy sobie to strażników poniosło. Jeśli nie miała, to skąd mogą wiedzieć, że jest uznana za niepełnosprawną i ma prawo do takiej karty? (samo chodzenie o kulach o tym nie świadczy.)Więc kazali jej kwita donieść. W czym dylemat?

To Transit Connect, nie musi mieć ścianki, może mieć kratę. Wycieraczki miał w standardzie, tyle że ktoś zakleił szybę. I nie żadnym sitodrukiem, bo sitodruk to tylko metoda nanoszenia farby.

A co do sprzedaży lub darowania tak dużej ilości komputerów - mnóstwo firm w tym kraju na pniu kupiło by taką ilość komputerów poleasingowych, za zupełnie fajne pieniądze. Czyli kasowanie danych by się opłaciło. A domom dziecka można by sprzedać choćby za 1zł i zapłacić symboliczny VAT.

Większych głupot nie czytałem... Po pierwsze - jeśli chodzi o piekarza (był z Legnicy), to okazało się, że sprawa nie dotyczyła jedynie vatu z darowizny, a chodziło o inne jego przekręty podatkowe, min sprzedaż bez fiskalizacji itp. Tyle że w mediach na ten temat była cisza...

Vat 0% wtedy, o ile jesteś firmą zagraniczną, albo oni są firmą zagraniczną. Co do kasy to też nie tak do końca, chyba żeby wpłacili przez jakąś fundację. Inaczej jeszcze nasze państwo ścigało by dom dziecka o podatek od tej darowizny...

No debil gigant...