Komentarze użytkownika hetera

No chyba, że ta próba obrazy tak naprawdę była nieudolną próbą żartu.

A ja dalej jak do ściany... małżeństwo ma wiele praw i ograniczeń, związek partnerski miałby jakąś jego część. Nie każdemu odpowiada małżeństwo. Ty sobie żyj w nim jeśli ci to odpowiada, a nam daj wybór. Tobie to, że ja prawnie będę mogła usankcjonować inny typ związku nie powinno przeszkadzać... no chyba, że lubisz mieszać się w czyjeś sprawy i rościsz sobie prawo do bycia autorytetem który dyktuje innym jak mają żyć...

Nestle.

Jeśli domagają się prawa aborcji to dlaczego dziecko miałoby mieć problem z powiedzeniem w szkole jak ma na imię mama? :>

Próba trollowania? Cudowna...

Powinnaś wiedzieć. Jak rybki? :>

A co wam do gejów? :)

Użyłam 'wy' na tej samej zasadzie co Ty. :> Ja osobiście mam coś do "was" bo bezpardonowo wchodzicie na moje, depczecie i próbujecie narzucić swoje. A gejów macie niby w d. ale wiecznie ich wyciągacie na wierzch, wiecznie używacie tego jako obrazy... tylu homoseksualistów ile na wiosze nigdy bym w realnym życiu nie poznała nawet gdybym zawzięcie chodziła po ichnich klubach.

Ale ona powtarza cały czas to samo, że to niezgodne z konstytucją... co raczej nie jest zgodne z prawdą. Przynajmniej takie stanowisko przedstawia większość (całość?) znanych mi prawników.

A ja sobie nie życzę żeby ociężali umysłowo, prostaccy fanatycy mieli prawo głosu bo W MOJEJ OPINII jest to szkodliwe. ALE to, że ja mam jakąś opinię i sobie czegoś życzę to goowno znaczy przy zapisie w naszej konstytucji który mówi o RÓWNOŚCI.

Arigold, nie pierwszy raz udowadniasz, że nie rozumiesz pojęć, nie odróżniasz faktu od opinii, nie zauważasz przykładów i nie potrafisz wyciągać z wypowiedzi treści. Żeby ci ułatwić używałam wielkich liter a ty i tak nie łapiesz. Skoro cię to nie obchodzi, to co ci przeszkadza to, że związki partnerskie(hetero też :P) które REALNIE są (czy się to komuś podoba czy nie) zostaną w końcu prawnie określone.

Po co określać co jest gwałtem? Przecież każdy to podobno wie... Bo prawo porządkuje. Ściśle określa ramy. Mówi nam co możemy a czego nie (bo jest to czyn szkodliwy), określa nasze prawa i obowiązki. Bez niego byłby chaos i samowola. Coś co rzeczywiście istnieje społecznie powinno być prawnie określone. W polskim prawie nie przewiduje się możliwości rejestracji konkubinatu, nie jest on określony prawnie i nie daje praktycznie żadnych praw. I odpowiedz na moje wcześniejsze pytanie.

TWOIM ZDANIEM jest to choroba. Czy wy w końcu zrozumiecie, że zdanie laika nie jest żadną podstawą? Że opinia różni się od faktu. Że na takich opiniach(bo mi się wydaje, że to choroba/dziwactwo/zło wcielone) nie można budować regulacji prawnych?

Większość znanych mi ludzi ma zupełnie przeciwne zdanie. Zdanie tej pani podzielają jedynie jednostki (powtarzam: ze znanych mi ludzi)

Dlaczego? Bo jako ludzie na poziomie nie pobiją cię za to jaki jesteś? Że będą cię oceniać przez pryzmat twoich działań i za wypowiedzi, przemyślenia a nie za to co robisz w swojej sypialni, kogo kochasz, jakiego wyznania jesteś, czy za to, jaki masz kolor włosów? Rzeczywiście aż strach takich spotkać...

A Ty, tak się składa, najlepiej wiesz, co jest pomyłką a co nie, więc możesz nas wszystkich uświadomić. W ogóle znasz wszystkie wzorce, wiesz jak i na jakiej zasadzie wszystko działa...wiesz więc co jest błędem i jak powinno być poprawnie. Tylko jedno mnie zastanawia, skąd Ty to wszystko wiesz... :P

A wypowiadasz to jako fakt, pełnoprawne wytłumaczenie dlaczego komuś powinno się czegoś zabronić(w komentarzach niżej) : "bo moim zdaniem to jest be". Moim zdaniem pewne instytucje są złe, więc je zamknijmy.

Zdarzają się jak gwiazdy na niebie, zdarzają się jak wierzący, zdarzają się jak ryby w morzu, zdarzają się jak wirusy... a co ma jedno do drugiego? To, że homoseksualiści się "zdarzają" i mutacje się "zdarzają" to jakoś potwierdza twoją tezę? Bo z tego co wiem to genetycznie homoseksualiści są całkowicie normalni... Ponoć (wg. domorosłych doktorów medycyny) są chorzy psychicznie, ale o mutacjach jeszcze nie słyszałam... :>

Malgolina, i to też jest wiochą. Jednak u posłów się już do tego przyzwyczailiśmy... Środowisko naukowe raczej ma w zwyczaju trzymać pewien poziom, składają pewne przysięgi i(w większości) się ich trzymają.

"Dr Ryszard Piotrowski(konstytucjonalista): Związki partnerskie nie naruszają konstytucji. Art. 18 nie dotyczy związków partnerskich, lecz pewnej formy małżeństwa i rodziny. Nie można go interpretować w oderwaniu od innych artykułów, tylko w powiązaniu z nimi. W szczególności nie należy interpretować go w taki sposób, że uregulowanie w konstytucji statusu małżeństwa jest równoznaczne z wykluczeniem związków o innym charakterze. To antykonstytucyjna interpretacja."