Komentarze użytkownika misiek2004

Widziałam kiedyś, że pan Rafalala robił jakieś lewacko-transo-dziwaczne "sztuki" zwane nie wiedzieć czemu "monodramami", kręcił się też koło Gaby Kulki. Wątpię jednak, by dużo na tym zarobił. Podejrzewam, że największy hajs ciągnie z prostytucji i kręcenia tyłkiem na scenie w klubach gejowskich jako drag queen.

vacarius, chyba nie wiesz, co mówi JKM. On nie dzieli ludzi na bogatych i biednych, tylko proponuje zniesienie podatku dochodowego DLA WSZYSTKICH. Wolałabym co prawda, żeby ZUS rozwalił, bo na tego bezużytecznego pół-trupa najwięcej płacę, a nie na dochodowy, ale dobre i to. A postulowanie, żeby temu, co ma więcej niż ty, zabierali więcej niż tobie, jest wyrazem zwykłej ludzkiej zawiści.

Wiesz co, tylko to nawet nie chodzi o to, że "daje się biednym", bo oni zwykle i tak dostają tylko jakieś ochłapy. To raczej jest tak, że mówi się "damy biednym", a daje się swoim w dodatku za nic. Prawdziwie bogatych się przy tym nie rusza, a nawet jeśli to ledwo ich to dotyka. Podatki najbardziej uderzają w małych przedsiębiorców i mróweczki na etatach zarabiające najniższą, średnią i odrobinkę wyżej niż średnią krajową. Dlatego mamy w Polsce tylko dwie klasy. Biedaków (mniejszych lub większych i bogaczy. Tych pośrodku zabili podatkami.

Jasne, że są tacy. Ale większość jednak chciałaby pracować i normalnie uczciwie żyć, tylko niestety pracy nie ma, albo jest za psie pieniądze.

Du*okracji się zachciewa? Mam nadzieję, że kiedyś przegłosują, by wsadzać do paki za głupotę. Będziesz miał wtedy dużo czasu na przemyślenie, czym jest du*okracja.

Nawet nie musi do tojka, wystarczy, że między drzewa skoczy na siku :-D Ciężko, żeby było inaczej skoro tam jeździ tyle tysięcy luda i chleje przez cztery dni.

A mnie się nie podoba kolorystyka. Tyle że wygląda na w miarę dużą. To jest plus.

No tak - standardowe polskie rozumowanie "a czemu mnie mama zbiła, a Jasia nie? On też powinien dostać w dupę!". A czemu nikt nie pomyśli o tym, że mama nie powinna w ogóle bić własnych dzieci? System podatkowy jest zły. Najbardziej gnoi się właśnie takie babcie, które MOGŁYBY się utrzymać same, ale w tym systemie jest to dla nich NIEMOŻLIWE. Lepiej płacić babci zasiłki, niż pozwolić jej samej na siebie zarobić.

Niestety, najwyraźniej facet był tchórzem i przestraszył się większego od niego agresywnego odmieńca w kiecce. Albo ma na utrzymaniu rodzinę i nie chciał, żeby mu to coś wytoczyło proces, który z pewnością by przegrał (w tym chorym kraju) i musiał bulić odszkodowanie. W końcu już były przypadki bulenia za "pedała", to czemu nie za "to coś"?

Jadłam takie chipsy jakieś 15 lat temu. Kupione zostały na stacji benzynowej w okolicach Belgradu. Masakra jakie niedobre! Nie wiem, czy jeszcze mają ten smak w Serbii, ale widać nie tylko Angole lubią ocet. Ja bym chętnie czosnkowych spróbowała, ale nigdzie nie widziałam takich w Polsce.

Walić po ryju, bo ktoś cię brzydko nazwał? No to ładnie cię mamusia wychowała...

Może Nikola też facet :-)

Prawda to!

No, w polskich domach zazwyczaj żony pracują zawodowo i do tego ogarniają te wszystkie rzeczy, przy czym mąż TYLKO pracuje zawodowo. No, czasem jeszcze wyniesie śmieci.

Gorzej jeśli taka baba siedzi w domu i rzeczywiście NIC nie robi, poza graniem na kompie i zamawianiem gotowego żarcia przez telefon. Znam taką jedną.

Dłużej się leci.

Jak ja zaczynałam palić L&M kosztowały 4.60 zł. Było to w 2002 roku. Potem stopniowo drożały, ale tak naprawdę ceny wystrzeliły tak koszmarnie w górę dopiero w ostatnich latach. Pamiętam, że na 3 roku studiów (2007/2008 rok) pod uczelnią kupowałam jeszcze paczki po ok. 5.50 - 6 zł. Nie wiem, może potem jakiś unijny okres przejściowy się skończył, albo coś. A co do alko - to fakt, zwykłe piwo kosztuje tyle samo teraz co w 2002 roku. Pewnie na alko już boją się nakładać nowe podatki, bo dopiero byłby bunt.

Ale pierwszy rocznik rozpoczął naukę w 1999 roku.

To jest faszystowskie rozumowanie. Zabronić/ podwyższyć ceny - to mniej osób się będzie truć i to lepiej dla nich. A co cię obchodzi, co jest dla kogoś dobre? Martw się o to, co dobre dla ciebie.

Dokładnie! Ostatnio byłam (przypadkiem) w knajpie Gesslerowej na warszawskiej starówce i cwana baba taki sam myk stosuje. Tyle że to nie było nigdzie napisane i dopiero po poproszeniu o rachunek kelner raczył poinformować, że biorą jeszcze x procent za obsługę. Tylko co jeśli mi się obsługa nie podobała? Rozumiem, że jak są durne przepisy podatkowe, to każdy normalny to wykorzystuje, ale wnerwia mnie, że ja jako klient muszę za to płacić. Powinna być jedna stawka VAT!