Komentarze użytkownika misiek2004

Ja ostatnio widziałam za 19 zł. Staram się nie kupować za więcej niż 10-11 zł (bo dość często kawkuję na mieście), ale w Warszawie to trudne jest. Bo ile można pić małą klasyczną ze Starbucksa?

etet100, ja byłam na takiej wycieczce z grupą przedszkolną w 1992 roku. Wtedy stanowiło to dużą atrakcję, bo był to dopiero co otwarty pierwszy McDonalds w Polsce (Warszawa, ul. Świętokrzyska). Taki powiew Zachodu w ledwo wygrzebanej z komuny ojczyźnie. Ale pamiętam, że przedszkole niespecjalnie się wysiliło, bo dostaliśmy tylko po ciastku z jabłkiem, coli i... baloniku. Nawet kanapki żadnej nie dali :-)

To prawda. Akurat pracownicy fizyczni (murarze, elektrycy, hydraulicy, glazurnicy itp.) zarabiają w tym kraju dużo lepiej niż większość magistrów. Wykańczam teraz mieszkanie, więc wiem, jak to wygląda. Np. hydraulik za dwa dni pracy w łazience zgarnął 2000 zł. A ponoć zleceń ma dużo...

Lepiej sprawdź czym jest "droga krzyżowa", a czym "wyprawa krzyżowa".

Na razie tylko straszą e-papierosami. Gorzej, bo nie mają argumentów. Raz widziałam artykuł z wielkim tytułem "E-papierosy szkodzą zdrowiu!" (w domyśle bardziej niż zwykłe). Myślę: "o nie, to niedobrze. Może naukowcy odkryli, że od tego się umiera, albo coś". Czytam i... głównym argumentem w artykule przeciwko tym szlugom było to, że jak się przypadkiem wypije taki liquid, to może się rozchorować, albo nawet umrzeć, bo zawiera dużo większe stężenie nikotyny niż zwykły szlug. Śmiech na sali.

Jest polski odpowiednik - media głównego nurtu :-)

bezpieczna - unia islamu nie wymyśliła, ale za to wpuściła islamistów do Europy. I jakby nie mieli super, toby wrócili do siebie. A podbój idzie im coraz lepiej. Z każdym rokiem jest ich coraz więcej, nie tylko dlatego, że przyjeżdżają, ale przede wszystkim dlatego, że rozmnażają się jak króliki. Już teraz są zamieszki, a co będzie za 20-30 lat? Ogromna przewaga liczebna muslimów i koniec Zachodu...

No, rzeczywiście się nie znałam. I tylko dlatego przez pół roku na początku małżeństwa kupowałam śmierdzące (ZAWSZE) piersi z kurczaka w biedrze, którą mam najbliżej. Potem raz kupiłam na bazarku i zobaczyłam, jak powinno pachnieć mięso. Od tej pory ani razu nie kupiłam surowizny w żadnym supermarkecie.

Słyszałam o tym. Obrzydlistwo! Dlatego zawsze trzeba brać paragony. Jak będzie śmierdzieć, to zwracasz i już. A jak się powtarza, to sanepid nasyłasz. Ja się parę razy nacięłam w sieci Społem pod Halą Mirowską. Wszystko tam mają stare i zarządzanie rodem z PRL. Raz wywaliłam do kosza mięcho za 50 zł, bo głupia paragonu nie wzięłam...

Nie wiem, czemu cię minusują. Przecież to truizm, że mięso z biedry bardzo często śmierdzi. Podobnie jak mięso z każdego innego marketu. Nie kupuje się paczkowanego mięsa. NIGDY. Bo prawdopodobieństwo, że jest nieświeże wynosi jakieś 80%. Ja wiem, że społeczeństwo jest biedne, więc nie ma innego wyjścia, niż tam kupować (sama czasem kupuję, tylko nie mięso) i się obraża, jak ktoś coś powie, ale nie oszukujmy się...

Jakby był niegroźny, toby nadal żył.

Ja w ogóle nie rozumiem, dlaczego prawo dopuszcza wpisywanie takich kolacji (w dodatku tak drogich) w koszty sprawowania urzędu. To spora przesada jest...

Jak trafisz akurat na wyprzedaże, to owszem - dostaniesz niektóre rzeczy za 40-50 zł, ale normalnie to one kosztują 150-250 zł, a absolutnie nie są tej ceny warte.

Shodan123 - co ty chrzanisz, człowieku? Widziałeś ty kiedyś na oczy WC Kwadrans? A jeżeli tak, to czy zrozumiałeś w ogóle, o co chodziło w tym programie? Coś mi się zdaje, że nie bardzo...

No, ja też nie wiem, z jakiej racji coś takiego miałoby być bardziej skuteczne, niż zwykłe: "nie bierz cukierków od obcych", czy "nie wsiadaj z obcą osobą do samochodu", albo "nie wpuszczaj obcego do domu", powtarzane w dzieciństwie przez rodziców.

A ty znowu swoje?

Ja tam się nie znam, ale mój mąż pracuje w Macach i twierdzi, że bzdury piszesz Palikocur :-)

To poszukaj jeszcze raz. Nawet media głównego nurtu o tym piszą.

Tyle że dosłowne cytaty nie odzwierciedlają rzeczywistości. Jest jeszcze coś takiego jak kontekst, jest też ironia oraz żart. Dosłowny cytat tego nie odda.

Kiedyś Platforma chwaliła się na prawo i lewo tym, że jej wyborcy to "młodzi, wykształceni, z wielkich miast", żeby stanąć w kontraście do PiS-u, na których głosowali "starzy, głupi, małomiasteczkowi". A teraz nagle się okazuje, że elektorat Korwina, uczniowie i studenci, czyli nic innego jak "młodzi, wykształceni, z dużych miast", to małolaty, którym "wystarczą proste recepty, podczas gdy rzeczywistość jest bardziej skomplikowana". Ciekawe.