Komentarze użytkownika misiek2004

To nie łuszczyca, tylko bielactwo.

Mówi się "Co jej się żywnie podoba"! "Rzewnie" znaczy "ckliwie", "łzawo". Popraw to, bo aż oczy bolą. A jak już jesteśmy przy tym, to po "robić" przecinek.

Kto ci te plusy daje? Nie wiedziałam, że tu aż tylu debili siedzi. Nic mnie nie obchodzi, czy on pedał, czy wielbłąd. Facet na tym stanowisku powinien mieć poukładane w głowie. A to czerwona, socjalistyczna świnia jest. Tyle.

Biorąc pod uwagę całkowity koszt pracodawcy, który w wypadku 5000zł brutto wynosi ok. 6000zł, to państwo zabiera nawet więcej, bo ok. 2500zł. Pracownik zobaczy tylko 3500zł. To potwornie dużo. Nasi przodkowie się w grobach przewracają, bo dla nich taka kradzież byłaby nie do wyobrażenia.

A jak to inaczej nazwiesz? Pensja pracownika plus podatki (i inne rzeczy np. czynsz za wynajem lokalu, materiały biurowe itp), to kasa, którą trzeba odjąć od przychodu, aby uzyskać dochód. Czyli nic innego jak koszt. O co ci w ogóle chodzi?

No cóż, to akurat prawda. Autor chciał dobrze, tylko zły przykład podał.

A taką, że jak deszcz pada, to ludzie rozkładają parasole. Kto nie rozłoży ten zmoknie. Naprawdę trzeba tłumaczyć, na czym polega konkurencja i racjonalność postępowania na wolnym rynku?

Widać, że nie masz pojęcia o gospodarce. Zaślepia cię nienawiść do "wyzyskiwaczy". Lepiej skieruj swoją złość tam, gdzie powinieneś. Bo na razie to sam robisz za "naiwniaka". Rządzący niczego bardziej nie pragną jak napuścić wściekłych pracowników na pracodawców. A to nie pracodawcy są winni temu, że większość społeczeństwa żyje w ubóstwie.

Zlikwidował kilometrówki... O matko! Cóż za wyczyn! A czemu nie wypieprzył połowy tych darmozjadów, tak jak się powinno zrobić?

Ha! Nawet wiem z jakiej strony to wziąłeś. Owszem, podatki w Danii są wysokie (chociaż z powodu stosunku pensji do cen żyje się tam dużo lepiej niż u nas). Lepiej byłoby podać przykład UK.

To zapewne miał być żart, ale niestety... to prawda. Tyle że nigdy tak nie będzie, bo to by zrujnowało budżet. Ludzi, którzy zarabiają w Polsce powyżej 5000zł netto (Jakieś 7000zł brutto) jest zaledwie garstka, więc z tej garstki podatków zwyczajnie nie starczyłoby na nic. Najwięcej jest bidoków zarabiających grosze i to właśnie ich podatki stanowią większość budżetu. Moim zdaniem dlatego od lat nie podnoszą kwoty wolnej. Gdzieś słyszałam, że tych, którzy podchodzą pod drugi próg podatkowy (z dochodami netto właśnie powyżej 5000zł) jest w Polsce zaledwie 500 000. Na prawie 40 milionów ludzi.

Brzmi absurdalnie, ale to możliwe. Gdzieś czytałam o białej lewicowej aktywistce "antyrasistce", brutalnie zgwałconej przez czarnego, która broniła swojego oprawcy, twierdząc, że to nietolerancja i rasizm prawicy wzbudziła w nim nienawiść do białych.

Przede wszystkim takie pytanie nie powinno zostać zadane, bo od razu zakłada pewną tezę - że UE przyniosła Polsce jakieś korzyści i to przynajmniej trzy. To tak jakby zapytać dlaczego Słowacki wielkim poetą był, a jak ktoś uważa, że nie był, to... nie może tak uważać. Pytanie powinno być o korzyści/straty (bez określania ich liczby) i dlaczego się myśli tak, a nie inaczej.

Na sprzęt idzie mniej więcej połowa.

Czyli teraz pani Owsiakowa zarabia pewnie przynajmniej dwa razy więcej. Jakieś 18-19 tysięcy.

jamez - pieprzysz od rzeczy. Dziewczyna bardzo jasno napisała, o co chodzi. Jak nie rozumiesz po polsku, to już tylko twój problem.

To swoisty paradoks, że ci sami ludzie, którzy wyzywają swoich rodaków od nietolerancyjnych faszystów i katolickich fanatyków i oskarżają ich np. o dyskryminację kobiet z tak wielką pasją bronią muzułmanów. Przecież na zdrowy rozum - to się powinno wykluczać!

Nikt nie jest zachwycony, kiedy obraża się jego uczucia religijne. Różnica między muzułmanami i katolikami polega na tym, że żaden katolik by za to nie zabił.

Zawsze tak się dzieje po przekroczeniu pewnego progu opodatkowania. Gdy coś jest za drogie, ludzie przestają to kupować i w efekcie budżet traci, zamiast zyskać. Nie wiem, jak można tego nie rozumieć, ale najwyraźniej w sejmie siedzą sami czerwoni idioci. Chociaż podejrzewam, że w tym wypadku po prostu się wycwanili. Ceny benzyny wszędzie spadają, to stwierdzili, że jak u nas spadną trochę mniej niż powinny, to nikt się nie zorientuje i łatwiej im przejdzie nowa danina. I obawiam się, że mają rację.

To jest umowa o dzieło. Tu nie obowiązuje minimalna stawka.