Komentarze użytkownika michalng

Brat (przyrodni) Michnika nazywa się Stefan Michnik, nie Szechter. Szechter to nazwisko ojca Michnika (Stefan miał innego ojca). A jest "nie do ruszenia" bo Szewcja odmówila jego ekstadycji ponieważ czyny o ktore jest oskarzony w myśl szweckiego prawa przedawniły się.(w 2010 roku Szwecja odrzuciła polski wniosek o ekstradycje) W czasach stalinowskich byl sędzią a nie prokuratorem.

*Szechter to nazwisko ojca Adama Michnika

Co za gimbus to tłumaczył ? "You can fool all the people some of the time, and some of the people all the time, but you cannot fool all the people all the time"

Nie Unia robi problem tylko CITES. Jak by jechał do Szwajcarii czy Kanady to tez by go nie wpuscili z tymi butami. CITES okresla jakie dokumenty trzeba posiadac na wwóz. Zapewne wystarczyło by zaswiadczenie eksportowe wydane przez USA.(bo nie są to buty z gatunków chronionych) To nie jest wina UE tylko Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem.

Gada o rzeczach o których nie ma pojecia. Poza aligatorem amerykańskim jest jeszcze np aligator chiński skrajnie zagrozony wyginięciem a także kilka chronionych gatunków blisko spokrewnionych z aligatorami kajmanów.

To ze buty z aligatora chronionego nie specjalnie rózną sie od butów z aligatora nie chronionego czy innych krokodyli. Dlatego wprowadzono Konwencja o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES) nie tylko w Polsce czy UE ale w całym cywilizowanym swiecie i dlatego na wwóz pewnych gatunków zwierząt oraz produktów pochodzenia zwierzecego należy miec stosowne dokumenty (określa to własnie CITES).

Ta. Biały człowiek najbardziej zagrożony ? W Europie mamy jakieś 500 milionów białych ludzi (na świecie ponad miliard) a tygrysa Syberyjskiego na wolności mamy 450 sztuk. Nosorożca czarnego mamy niecałe 5 tyś. A aligatora Chińskiego jest 200 szt. Pievdoleniem jest gadanie ze biały człowiek jest w jakiś sposób zagrożony i straszenie obcięciem głowy. Bo w Euopie większe szanse masz na zadławienie sie M&Msami albo zatrucie własnymi bąkami ;-) niż na dekapitacje

Lasy Państwowe to nie jest firma. To agencja pańtwowa. Nie mogą zbankrutować. Tak jak nie może zbankrutować agencja mienia wojskowego czy ministerstwo kultury.

Lasy państwowe zatrudniają ponad 25 tyś osób a srednia pensja w 2012 roku to było 7 tyś. Tyle się mówi o rozroście kadry urzędniczej, LP to klasyczny przykład takiego rozrostu. Pensja nadleśniczego to ponad 18 tyś zł. Czyli więcej niz zarabia Minister Srodowiska. Spokojnie mozna odrobinę zredukować liczbę etatów czy ograniczyć zarobki. Tak. Znam problem. Problemem nie jest to ze LP mogą zbankrutowac tylko to ze LP zarządzają 1/4 powierzchni naszego kraju.

Czerpią z tej działalności zyski którymi nie chcą dzielić się z resztą społeczeństwa tylko wypłacac ogromne pensje sobie i "swoim". Lasy nie sa wlasnościa "Lasów Państwowych" tylko Polski i Polaków. Co ma posiadanie przezemnie lub nie w rodzinie myśliwych do tematu Lasów Panstwowych ?

Pytałem się o myśliwych. Myśliwi nie maja z LP nic wspołnego. Głownym zródłem zysków Lasów Panstwowych jest prowadzenie wycinki i sprzedaży drewna. Przychody LP ze sprzedaży drewna w latach 2011-12 wyniosły 6,5 mld zł (pozostałe przychody to 0,5 mld) na pensje LP wydają ok 2 mld zł roczne. uważasz ze LP padną bo musza zaplacic 80 mln-ów podatku ? I zdobycie tych informacji nie wymaga wójka gajowego. LP zobowiązane są do publikowania sprawozdan finansowych. Każdy moze je przeczytać i sam ocenic.

Posiadanie przezemnie wójka albo tatusia leśnika (zarabiającego jako nadleśniczy 18 tyś czy jako 'zwykły' leśniczy 7-9 tyś) nie zapewniło by mi obiektywnej wiedzy tylko raczej spowodowało by ze stał bym się nieobiektywny i chronil interesy mojej rodziny.

Lasy Państwowe to nie lasy. To agencja rządowa zarządzająca lasami. Myśliwi z lasów korzystają, tak jak grzybiarze, podgladacze ptaków i wiele innych osób. Nie maja oni zadnej dodatkowej wiedzy na temat Lasów Państwowych. Nie widzę problemu ze zprzedża lasów bo nikt lasów sprzedawać nie chce. Widzę za to "płacz" leśników (i ich rodzin) które czerpały ogromne zyski z lasów ktore są wlasnością nas wszystkich i teraz muszą się częscią tych zysków podzielic. (Wplacac do budrzetu 2% (słownie dwa procent) z przychodów ze sprzedaży drewna).

Lasy pracowników nie mają ;-) Pracowników maja Lasy Państwowe. I w jakim miejscu znalazły sie Lasy (Państwowe) ? Czy swietnie prosperują czy są na skraju bankructwa (co sugeruje absurd) ? Bo albo jedno albo drugie. W LP mamy ogromny przerost zatrudnienia i bardzo wysokie pensje (Nadleśniczy moze zarabiac więcej niz minister). Jeśli 25 tyś pracowników Lasów Państwowych zarządza 1/4 powierzchni tego kraju, wycina tam drzewa i sprzedaje drewno i wiekszość uzyskanych z tego pieniedzy wyplaca sobie w formie wynagrodzeń to chyba jest coś nie tak. Ta grupa pasie się na majątku nas wszystkich.

Skoro przynosza zyski (a przynosza tylko nie Państwu bo ich zysk nie jest nigdzie przekazywany) to dlaczego wprowadzasz innych w błąd i twierdzisz ze bankrutują. I zgadzam się ze LP niepowinny dbac jedynie o zyski. Mają tez inne powinnosci tylko ze one dbaja głownie o zysk, o zysk swoich pracowników.

W Jedwabnem nie było obozu zagłady tylko kilkudziesięciu kmiotów spaliło kilkuset żydów w stodole. I tak się niefortunnie składa ze tych kilkudziesięciu kmiotów to byli Polacy.

Zdecyduj się albo twierdz ze pogrom w Jedwabnym nie miał miejsca albo ze zydzi "sami sobie byli winni". Bo zaprzeczanie ze pogrom miał miejsce a nastepnie usprawiedliwianie go za bardzo logiczne nie jest.

Liczby sią zaokrągla, nie procenty tylko liczby.

Uczyli cię w podstawówce zaokrąglać ?

Nie zobaczysz tego w TV ? A skąd to nagrane ? ;-)