Komentarze użytkownika Lisiczarnia

Kwestia wymagania od siebie. Równie dobrze można się nie myć, a smród i bród kwitować genami, twierdząc że "nie przeszkadza mi" że latają dookoła muchy bo tylko one jeszcze wytrzymują. To już nie jest istota ludzka, tylko istota (podobna całe życie żrącemu chomikowi) która jest tak uzależniona od wpieprzania że gotowa jest utracić możliwość chodzenia, podcierania zada, a nawet siedzenia. W końcu - życia.

Trudno winić sprzedawców. Marża na paczce fajek to jakieś 5gr. Tyle "zarabia" sklep sprzedając paczkę, w która musi zainwestować 12zł by znalazła się w sklepie. Trudno winić sklep, że chce cokolwiek zarobić. A teraz pytanie, skoro producent zarabia 2zł, sprzedawca i hurtownik po parę groszy, to kto bierze resztę?

Do 30 cm od góry książki, a niżej, pod denkiem SŁODYCZE! On po prostu diluje chipsy i batoniki :)

Kiedyś dzieci tej pani dostaną 20 lat szlabanu na komputer, jak ośmielą się dogrzebać do tego "ewidentnie sfałszowanego i szkalującego" zdjęcia, które pewnie ta lafirynda z piętra wyżej zamieściła.

Niech zgadnę, poszukują kogoś kto doceni ich intelekt i osobowość.

Tej w spodenkach się nie czepiam, na WF'ie niejedna nosi podobne i nikt nie krzyczy że nauczyciel pedofil. Ale ta druga... albo jej lustro zakosili, albo światło w domu. Powinni takie wypierniczać z zajęć, również (albo w szczególności) z apelu, z adnotacją do rodziców o powodzie.

Jak ktoś pisze że ma 15 tys dziennie na fajkach, to albo sprzedaje je hurtowniom w wielkim mieście, albo ma sieć cpn'ów, albo niekoniecznie je z hurtowni kupuje.

Przecież mógł potrzebować do maszyn. I oto różnica jest taka, że auto jak nawali, nie pojedzie. Koń jak nawali - idzie dalej. Swoją drogą śliczny konik, mimo tego minus ode mnie. Nic pośmiechowego ani wstydliwego tu nie widzę.

A potem ten sam moher będzie narzekać, że "zdemoralizowana młodzież" wystaje przed klatką schodową i obsiada schody. A dookoła zakazy: gry w piłkę, jazdy na rolkach, wyprowadzania psow, sypania piaskiem, deptania trawy. To co dzieciaki mają robić? Jak byłam dzieckiem i komuś nie stroiło że na klatce pod jego drzwiami jest piach lub błoto, to brał miotłę, mopa i sobie sprzątał. Nikomu nie spadła od tego korona. Mieliśmy tam wariatkę która z czasem, gdy ustawiono już wszystkie zakazy, zaczęła zgłaszać że dzieci biegają pod jej oknem albo krzyczą w piaskownicy. Nie lubię takich ludzi.

Pewnie w dzieciństwie na mamusię i tatusia działało, i nawyk został. Jedyna opcja: Wezwać policję i niech przyjadą z psychologiem.

Jeśli dziecko w 1 klasie robi coś takiego, powinno zostać skierowane na indywidualny tok nauczania i to jak najszybciej. Ten świat zmieniają tylko tacy ludzie, których myślenie wychodzi poza ramy "Idź i wykonaj". Jest tylko jeden maleńki problem. Cyferek z kartki nie pisało dziecko z pierwszej klasy, a gdyby nauczyciel rozdał gotowce, byłyby drukowane/kserowane.

A ja mam pytanie, kto z oburzonych zna takie dziecko i spędzał z nim czas? Ilu z was wie, jak wygląda to z bliska? Dzieciak który buczy, wyje, cały zaśliniony, w pielusze, z tetrą pod brodą bo ciągle mu się ulewa, powyginanymi kończynami... Na ten widok większość ludzi czuje, delikatnie mówiąc, panikę i trudno ich za to winić. Nie rozumiem też, po co posyłać do komuni dziecko, które nigdy nie będzie w stanie decydować o swojej religijności i czynnie uczestniczyć w społeczności współwyznawców.

Każda potwora znajdzie swojego amatora... Za często mu to widocznie powtarzano.

Najgłupsze jest to, że lalka Barbie powstała na wzór kobiety, następnie stała się jej karykaturą - podczas gdy kobiety usilnie chcą stać się taką właśnie karykaturą. Tak samo mądre jak przebieranie się za ulubionego konia czy kotka z bajki. Z tym że przebranie zawsze można schować do szafy - zmian w ciele (a najpewniej i w zdrowiu) do szafy się nie schowa. Ciekawe w jaki sposób uzyska stopę wielkości dłoni i odczepianą głowę :)

Zabawkę sobie urodziła, psia jej mać. Putin, zgadzam się. W końcu ktoś zrobił jej to zdjęcie i nie powstrzymał od rozsiewania głupoty. Tylko dziecka szkoda.

Zdaje się, że przegrał zakład :P

Brawo Szczecin! Parę lat musiałam tamtędy przechodzić codziennie wracając z pracy i wiem doskonale, jaką ten przystanek był upiornością. Zawsze ktoś tam spał, pijany i zasikany, a pasażerowie czekali 10 metrów dalej albo w ogóle po drugiej stronie, pod dworcem.

To chyba jakieś służby Hogwartu, pojazd zaparkowany tuż pod sypialnią, gotowy do jazdy, niczym wóz strażacki. Kolor - wersja Exclusive, nie jakiś tam drapak. Miotłolino 2015.

Nie wiem na czym cierpienie owych starszych miałoby polegać. Że reklamówki nie odpoczną na ławeczce?

Zażenowanie? Czy może raczej oburzenie? Aby doszło do takiej pomyłki, mężczyzna musiałby umawiać się z kilkoma kobietami jednocześnie. Gdy jest się z kimś długo, może się zdarzyć, że nowego partnera/partnerkę niechcący nazwiemy imieniem poprzedniego, ale...nie podczas pisania.