Komentarze użytkownika kropka3D

Co to za ludzie? Skoro rzekomo obrażają moją inteligencję, to chciałabym wiedzieć.

Program czterech reform z 1999 roku coś Ci mówi, czy nie?

Spoko, idąc tym tokiem myślenia możemy założyć, że Trynkiewicz był nieudanym eksperymentem. Kiedyś o patologii się tyle nie trąbiło...

David, nie: młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków. :)

Matura prawem, nie towarem!

david, to nie jest prawda teraz. Pracuję w zawodzie i wiem, że na zachowanie nauczyciela wpływa masa czynników. I to nie jest tak, że uczeń zawsze zawinił. Czasem oberwał, bo nauczyciel dostał burę od dyrektora. A fakty są takie, że nauczycieli jest zbyt wielu, większość się boi utraty pracy, więc frustracja narasta.

David, może i FIZYCZNIE nie, ale czasem ochrzan też potrafi zaboleć. Zwłaszcza nie do końca uzasadniony. Ja nie bronię tutaj dzieciaków w 100%, może bym broniła, gdybym nie widziała, na co ich stać. Zwłaszcza, że w szkole ponadgimnazjalnej to już nie są dzieci właściwie. Przynajmniej oni się nie uważają za dzieci. Ja mam po prostu obawy, że przyzwolenie na tego typu zachowania może być źródłem większych patologii. A w sądzie będzie słowo kontra słowo, komu wierzyć?

David, nie ma na to kasy. :P Ale dziś słyszałam w radiu o fajnej rzeczy: wygłuszanie sufitów i ścian w salach. Większy komfort pracy: ja mówiłabym ciszej, i nie cierpiałby tak mój słuch w wypadku zajęć świetlicowych. :)

Nauczyciel nie może właściwie dotknąć ucznia. Bo w teorii każde "tknięcie" może zostać potraktowane jako naruszenie nietykalności cielesnej. Ja nie uważam, że nasze prawodawstwo jest sensowne i właściwe, nauczyciel ma zbyt wiele ograniczeń. Nie chodzi mi tu akurat o nietykalność, ale przykładowo picie na zajęciach. Nawijaj przez 45 min. i nie nawilż gardła. Chore. Pierwsza lepsza osoba zajmująca się emisją głosu tego typu zakazy wyśmieje. Takich "kwiatków" jest masa. Ale co tam, nauczyciele to nieroby. ;)

Inną sprawą jest to, że masa nauczycieli się do zawodu nie nadaje. Albo są dobrzy nauczyciele będący koszmarnymi pedagogami. Bo co mi po osobie, która dobrze wytłumaczy, będzie wymagająca, ale uczeń będzie się ze swoimi problemami czuł jak śmieć? Inną kategorię stanowią księża - oni w ogóle teraz spotykają się z "ruchem oporu". ;) Pewnie jest garstka porządnych, ale reszta albo sobie nie radzi, albo terroryzuje. W szkole naprawdę nie da się być "miętkim".

De, ale to jest sprawa rodzica. Ja - jak zgłoszę jakieś niepokojące zachowanie ucznia - mogę usłyszeć od rodzica, że to nie mój interes.

Wiadomo, dagmik. Ale z młodzieżą nie jest łatwo. Rozmawiasz, tłuczesz do łbów, a oni swoje. Czasem nerwy ponoszą. (Ale mam folię bąbelkową nieopodal biurka. ;) Nie wyobrażam sobie, żeby mnie jakiś gnojek opluł przykładowo. Nie mieści mi się to w głowie. I - niestety - nie dziwi mnie to, że taka sytuacja miała miejsce. Jak pisałam - księża to specyficzna grupa. Młodzież ich nie szanuje, bo głoszą poglądy nieprzystosowane do stylu bycia dzieciaków XXI wieku.

De, nie możesz wywalić dziecka z gimnazjum. Te problematyczne są najczęściej przerzucane ze szkoły do szkoły, bo nikt ich nie chce. Potem wracają do wyjściowej, ale wiedzą mają zerową, bo co rusz inni nauczyciele i środowisko. Można - w przypływie weny twórczej - walnąć delikwenta kłębkiem wełny. ;) Ale wciąż nikt nie mówi o poważnych karach cielesnych.

Za dużo wątków poruszacie. ;) Lucy, jest często tak, jak piszesz, ale... nie wiem, czy wiesz (chociaż pewnie wiesz;) teraz szkoły to firmy świadczące usługi. I to klient ma być najbardziej zadowolony, czyli w pierwszej kolejności rodzic, w drugiej dziecko. (Następny jest dyrektor, potem długo, długo nikt... :P i nauczyciele.) Jeśli rodzic uzna szkołę za złą, zabierze dzieciaka, szkoła straci subwencję. O ile jeszcze u mnie patologii jest umiarkowanie, to są miejsca, gdzie całe patola to 90% uczniów.

Ja nie mogę się wtrącać w metody wychowawcze rodziców, bo oni mogą sobie tego nie życzyć. Nigdy nie wiesz, z czym się spotka nauczyciel etyki czy WDŻ przemycając określone poglądy. Ktoś może sobie nie życzyć braku akceptacji dla aborcji, a ktoś nauki o metodach antykoncepcji. Dramat. Ty się dostosuj. @Dagmik, ja nie piszę, że wykręcanie rąk jest zrozumiałe, ale po prostu gwałtowniejsza reakcja. Jak nauczyciel jest "z zasadami" i w dodatku nielubiany to uczniowie na rzęsach staną, żeby mu uprzykrzyć życie.

Za dużo si es ajów i innego badziewia.

Z Twoją chorobą serca? Nie polecam, zawał gwarantowany. Lata praktyki nic nie dadzą w tej materii.

Pilecki akurat z Auschwitz dał nogę, więc... idź się lecz.

A co ma do tego wszystkiego "bycie na Wiejskiej"?

Ja nie wiem, kto ogóle dawał łapę w górę. Chyba jedynie ci, który mają nadzieję na bycie "fajnym chłopakiem" w ramach wyładowywania frustracji.