Nie chodzi o to, cepie, że ktoś uważa się za lepszego specjalistę niż biegli sądowi. Chodzi o to, że ludzi wk*rwia fakt, że wystarczy kogoś uznać za niepoczytalnego (btw. za h*ja nie wiem na jakiej podstawie można coś takiego stwierdzić...), żeby nie ponosił ŻADNEJ odpowiedzialności karnej za swoje czyny. I w tej sytuacji wystarczy, że koleś jest synem kogoś "ważnego" i sprawa zostaje w taki właśnie sposób zamieciona pod dywan. Rozumiesz k*rwa?? Czy może jesteś niepoczytalny??