Dodam że pracuję w usługach i kasuje za naprawy 25-30zł/godzinę i nawet przy takiej stawce naprawy są ledwo opłacalne, bo nowy sprzęt ~200-400zł, a naprawa ~50-100zł. Przy stawce 120zł/godzinę naprawa była by kompletnie nie opłacalna, tak jak na zachodzie. Tylko dlatego że praca jest w miarę tania opłaca się sprowadzać z zachodu uszkodzone samochody, laptopy, i tu się to naprawia i dalej używa. Wyższe płace to wyższe bezrobocie i plajta wielu firm.

Pier*olenie kotka za pomocą młotka. Niemiecki piekarz pracuje za 1200 euro netto, polski piekarz za 900-1200 zł. U nich chleb kosztuje 1 euro, u nas 4 zł. Tam się opłaca prowadzić piekarnie, a w Polsce pier*olonemu prywaciarzowi ciągle mało i mało bo w 5 lat by chciał wystawić dwie wille, mieć 10 samochodów w garażu i żyć w przepychu podcierając doopę banknotami 100zł. Problemem jest mentalność polskich pracodawców.

Na dodatek w Polsce robotnik musi tyrać 250-300 godzin w miesiącu u złodzieja by zarobić jakąś rozsądną kwotę bo prywaciarzowi nie opłaca się brać ludzi na 8 godzin, a dwie zmiany to za drogi interes i zbyt mało na tym zarobi. Do tego dostaniesz umowę zlecenie i minimalną krajową na umowie, reszta w kopercie. Do tego taki prywaciarz połowy usług nie dokumentuje (dokumentuje tylko tyle ile musi by wykazać, że firma generuje zyski) i cała kasa leci do kieszeni.

Brawo BIERUT. Widać, że wiesz o czym piszesz. Sam mam firmę od 3,5 roku i tak się składa, że to ja spędzam w firmie 70-90h tygodniowo, a moi pracownicy 40-45h tygodniowo. Oczywiście łatwo się marudzi, że jest źle, że prywaciarz wyzyskuje pracowników itp. Pamiętaj, że sam możesz zostać prywaciarzem i dać sobie stawkę 100zł/h, bo przecież za minimalną nie będziesz robił. Pierwsze pół roku pokaże Ci jaka jest rzeczywistość.

Widzicie, też znam wielu takich co stwierdzili iż na kogoś nie będą robić i otworzyli własne działalności. Pierwszy rok zweryfikował ich pojęcie o runku usług i sile przebicia tych maluczkich. Wbrew waszym opiniom wiem jak to wygląda od podszewki i zdania nie zmieniam. Mamy chory system podatkowy, ale w wielu państwach wspólnoty są podobne obciążenia dla pracodawców i tylko w Polsce wiecznie mało, nie opłaca się i nie ma na podwyżki dla pracowników, a prezes helikopter kupuje by na impreski z kochankami latać...

A to że pracodawca sam spędza w pracy więcej godzin od pracownika jest zwyczajnym kosztem jaki musi ponieść za pracowanie palcem wskazującym. Nie ma nic za darmo. Pracodawca musi mieć wszystko pod kontrolą bo to jest jego biznes a nie pracownika. Pracownik chce dostać to co sobie wypracował i na resztę kładzie laskę.

Nie kumasz koleś, że ten co to napisał po prostu śmiał się z systemu? Przecież Unia niczym się nie różni od ustroju, który miałeś na myśli. Tylko w tamtym ustroju starano się traktować człowieka jak człowieka... w tym niestety człowiek jest tylko bateryjką.

Ćwierć mózgiem albo realistą... dobrze zdaje sobie sprawę, że z bagna nie wyjdziemy zbyt prędko to chociaż chce by pewne rzeczy były unormowane tak jak w zachodniej europie bo "raczej" to nam się należy z samego faktu wejścia do Unii... więc nie pisz głupot bo chyba jest różnica między sytuacją gospodarczą w Polsce a np w Niemczech.

Tylko czemu Polak przy czterokrotnie mniejszych zarobkach ma płacić tyle samo, albo i więcej za np. paliwa, ubrania, samochody, prąd? Czemu ceny produktów mają być podobne w całej UE, a zarobki różne?

Nie ma na to racjonalnej odpowiedzi, to jest chamstwo i łupienie nas na każdy możliwy sposób oraz osłabianie naszej gospodarki (która i tak została w większym stopniu ograbiona, pozostałe mniejsze firmy są cały czas terroryzowane przez odpowiednie organy)