Czyli intelektualne przygotowanie do zawodu...Jak to mowia "wszystkie sa dziwkami oprucz naszych matek" lub "raz dziwka zawsze dziwka".

Na studia nie potrzeba multum kasy. Można iść na studia dzienne, które nie są odpłatne. Książki w większości dostępne są w necie w formacie pdf, na chomiku do pobrania za darmo. Notatki z wykładów i tak zawsze ktoś wstawi na FB lub podrzuci na grupowego maila, nawet drukować nie trzeba. Mieszkać można z koleżankami, nie trzeba mieć dla siebie całego mieszkania. Wystarczy więc, jak taka studentka po 2 godziny dziennie poświęci na pracę na słuchawkach, lub popracuje w weekendy w markecie lub restauracji i spokojnie na utrzymanie zarobi, nawet jak z domu nic nie dostanie kasy od rodziców.

Ty wiesz, ile my w firmie mamy studentek na umowę zlecenie, które pracują na przykład po 2 dni w tygodniu i spokojnie parę stówek zarabiają? Jedna dziewuszka ma 2 kierunki studiów, oba ekonomiczne, ma stypendium naukowe, ma też socjalne, pracuje teraz od października, jak liczyła, to ona łącznie 2200 dochodu miesięcznego. Utrzymanie kosztuje ją jakieś 800. Studia ma dzienne, nie płaci za naukę. Czyli ona nie na studia - ale ze studiów ma multum kasy.

@halunia - tlumaczysz jak dziecku rzeczy oczywiste. Sa pewne sprawy genetyczne, zwiazane z wychowaniem i pochodzeniem.

@zielunahaluna Ale ta studentka nie boi się pracować, a tamte wolą dawać dupy niż popracować. Taka mentalność.

Prawda? Wielebni twierdzą, że Polska to katolicki kraj i 95% Polaków to katolicy. A tu 20% studentek to prostytutki - ale też ktoś z ich usług przecież korzysta, bo podaż jest tylko odpowiedzią na popyt w tym względzie. Czyli katolicy biorą udział w takim układzie? Nie, no ten artykuł to atak na boga!

"Jak suka nie da to pies nie wezmie"

No ale gdyby nie było usługobiorców, to usługodawcy musieliby zwijać biznes. :) Ktoś chce kupić, to towar się znajdzie. W ekonomii jest tak, że to popyt kreuje podaż zazwyczaj. Choć mamy kilka takich przykładów, że najpierw był produkt, a potem dopiero wykreowano potrzebę, którą ten produkt miał zaspokajać. Słynna kampania sprzed kilkudziesięciu lat listerine.

@halunia - jak historia potwierdza, podaz zawsze byla wieksza, wystarczy popatrzec na rynku.(nie mowie o prostytucji w zwiazkach)

Podaż na rynku zawsze jest nieco większa od popytu, aby klient mógł swobodnie wybrać ofertę najlepszą dla siebie i żeby mógł być to realny wybór - a nie "biorę cokolwiek, bo tylko to zostało". :) Normalna sytuacja rynkowa.

Ciebie to cwelanka nie dotyczy.I tak gustujesz w chłopcach.

@halunia - zgadzam sie, to jest sedno sprawy. Jeden lubi rude a inny...Pomijajac ze kobiet jest wiecej w spoleczenstwie, tak juz natura postanowila.

@rebus - nie wstyd Ci robic z siebie idjote?

Cały październik dzień w dzień na różaniec, cały maj - na majowe, w grudniu o 6 rano na roraty, co niedziela obowiązkowo w kościele, a do poduszki czytywała poezję księdza Twardowskiego. A jednocześnie ta sama dziewczyna regularnie uprawiała seks za kasę, wyłącznie za kasę z... facetem, w domu którego "wynajmowała" pokój, starszego o 35 lat. Facet mieszkał z żoną i córką, dokładnie w jej wieku. Ale raz żona na 3 miesiące wyjechała do Kanady do starszej córki. I tak się zaczęło. Jak żona wróciła, żeby się nie wydało, to jej facet wynajął kawalerkę na mieście.

A ona była perfidna do tego stopnia, że już po powrocie żony potrafiła jeszcze iść do niego, do ich domu, pod pretekstem, że niby książkę zostawiła w swoim starym pokoju, albo jakiś inny drobiazg. A jej celem nadrzędnym po skończeniu studiów było to, żeby jej ów sponsor pracę dał w "firmie", w której był kierownikiem działu kadr. I tak to dziewusia po filologii została sobie panią urzędniczką w agencji (no nie "takiej" agencji, tylko agencji restrukturyzacji rolnictwa). Jak tylko dostała stały etat urzędniczy, porzuciła swojego sponsora, znalazła chłopa na portalu randkowym

zaszła w ciążę po miesiącu, po kolejnym chłop zniknął i teraz jest umęczoną samotną matką, usilnie poszukującą coraz tonowych ojców dla swojego dziecka. Oczywiście równolegle nadal regularnie chodzi do kościółka i rączki do bozi składa, bo jest bardzo religijna i bozię to ona kocha ponad wszystko na świecie. :)

Fajna bajka, mało prawdopodobna obrażająca kościół i społeczność wiejską i ta ściema roraty, majowe... taa, jasne... bo pewnie chodziłaś za nią i sprawdzałaś. Prowokacja!

Nie prowokacja, a prawda. Gdybym była świnią, podałabym personalia i nazwę zajmowanego stanowiska. Nie musiałam za nią chodzić, bo byłyśmy w jednej grupie przez 5 lat, a 1000 osób na roku nie było, a zaledwie 40, więc siłą rzeczy o takich sprawach się wie po prostu. Jedyne, co tu jest obraźliwe, to zachowanie tejże lalki, bo potem na podstawie takich ludzie sobie wyrabiają opinię o pozostałych, którzy w życiu by się nie posunęli do takich kroków.

"mydlo sie nie wymydli a zawsze sie mozna wyspowiadac i znow zostac dziewica"

Wygogluj sobie. W końcu masz internet.

racja są inne też sposoby zarabiania ,ale one dotyczą tych pracowitych a leniwe szmaty wolę poleżeć w robocie z dziurą na wierzchu

No ja też nijak w to nie uwierzę, że studentka, inteligentna osoba, musi dvpą na życie zarabiać. Kurcze, tyle tych studiów zdołałam pokończyć, pracując równocześnie normalnie, że nie widzę ani jednego powodu, żeby człowiek musiał prostytucję uprawiać. Jest tyle dorywczej pracy dla studentów, że na pokój i jedzenie bez problemu można zarobić. Telemarketing, kelnerowanie, markety, w maku można pracować. Wszędzie jest nienormowany czas pracy, można spokojnie pogodzić z zajęciami. No tak, tyle że luksusów z tego nie ma, sponsor pewnie da więcej za godzinę pracy.

No właśnie, są dwie grupy: jedna to rzeczywiście biedne dziewczyny - mieszkają w akademikach, dostają stypendium socjalne i często naukowe, dorabiają sobie pracując normalnie; druga to dziewczyny też biedne/albo nie dziewczyny które nie chcą być gorsze od innych koleżanek lub poprostu chcą mieć same luksusy, "łatwej" zarobić dużo pieniędzy.

one tylko odpowiadają na "popyt"

Jak ktoś jest głodny to na 'kasę do biedronki albo do mcdonalda' idzie, jak idzie sie puszczac za kase to raczej mu na łatwej kasie zalerzy, zwłaszcza jak jest to 'studentka' a nie bezrobotna matka z dwójką czy trójką dzieci, której kasa z biedronki po prostu na utrzymanie moze nie wystarczyć.

Mówimy o studentkach a nie o matkach z dziećmi. Studentki mają wiele możliwości zarobku czy dofinansowania z uczelni, trzeba się tylko zainteroswać albo wysilić. Ja też studuję i gdybym nie miała kasy nigdy w życiu nie wybrałabym takiego "zarobku", trzeba się szanować. A co do matek z dziećmi, nugdy dawanie nie jest dobrym rozwiązaniem na brak pieniędzy...

Jak takiej studence brakuje na modne ciuszki albo na wyjście na impreze, no cóż czasami trzeba wybrać co jest ważniejsze...

nie ma czegos takiego jak biedny student, bo mozna z latwoscia znalezc prace w kampusie. A to, ze dziewczyny sie ruchaja to norma, w Warszawie to co 2ga

Nie zadaje się z takimi osobami ale znam takie