Pokaż mi jakies potwierzdenie tych bredni kiedy to paliwo kosztowało 1,50 i pensja minimalna 1000zł brutto skoro teraz porownujesz 2100 brutto do 5 zł litr

Obecnie to na rękę przy minimalnej masz 1530zł i za tyle kupujesz i rzecz dziwna, że mimo wzrostu płacy minimalnej stać nas na coraz mniej...

Faktycznie, ludzie idą po bułki i wychodzą z marketu z lcd. Samochodów coraz więcej a mieszkań brakuje. Noemalnie bida z nędzą

Rozumiem, że do Niemiec wyjechałaś po to, aby podjąć tam pracę - a nie wzorem emigrantów afrykańskich, aby żyć z ich socjalu? Ojca dziecka wybrałaś sobie sama i przecież musiałaś obrać jakieś kryteria wyboru, że spośród milionów facetów wybrałaś konkretnie jego. W ciążę nie zachodzi się przypadkiem - do tego potrzebne są wyłącznie celowe działania. To nie grypa, nie złapiesz przypadkiem w tramwaju. Ps. WiąŻe i wIedzie... Nie dziwię się, że źle ci było w Polsce. Gdybym nie znał języka, też byłoby trudno.

Gdyby nie płaca minimalna,to znaczna część twoich znajomych pracowałoby za dyszkę dziennie. Inflacja postępowałaby w podobnym tempie, bo dzieje się tak również i w tych krajach, w których płacy minimalnej nie ma. Niestety, ale mieszkamy w katolickim kraju, w którym oszust oszustem pogania i firm typu JanuszEx jest na pęczki. Nadal, mimo pracy minimalnej zdarzają się oferty, że "przyjmę na czarno za 5 zeta za godzinę - wymóg własne auto do celów służbowych". I jeszcze lamentują, że dają pracę, a pracować nie ma komu.

Nawet w tym tygodniu rozmawiałem ze swoim dawnym sąsiadem, co to sobie firmę założył. Lament, że ma tyle zleceń, a nie ma ludzi do pracy. Sami lenie, przychodzą i po 3 dniach uciekają. Myślę sobie, że w sumie mogę polecić do pracy kilku młokosów,chętnie by do stypendium dorobili. Pytam tylko jaka umowa, bo młodzież zaocznie się uczy, więc weekendy zajęte. A sąsiad wywala na mnie oczy wielkie jak 5 zeta i pyta, czy mnie pogięło, jaka znowu umowa, przecież on nikomu nie ufa i umowy nie daje. 8 zeta na początek, jak się sprawdzi, podniesie do 10. I sie dziwi, że mu ludzie uciekają...Nie polecę!

Jest szansa że Twój sąsiad połączy fakty i zapłaci ludziom TYLE i na takich WARUNKACH by u niego pracowali.

O tym wlasnie pisalem, ale niech strace sprobuje Ci wyjasnic... Pan wlasciciel salonu fryzjerskiego placi swoim pracownikom minimalna, a obciecie kosztuje 20zl. Teraz rzad ustanawia minimalna na 5000zl. Jak myslisz co sie stanie? Straci wlasciciel, a fryzjerzy sie wzbogaca? Niedokonca. Po prostu wlasciciel zwiekszy cene i zamiast 20zl obciecie bedzie kosztowac 60zl. To samo stanie sie z innymi biznesami (wszystko podrozeje) i w efekcie wszyscy zarabiaja dalej tyle samo z tym, ze na papierku masz wiecej zer. To nie rzad ani nie pracodawca ustala ile zarabiasz tylko rynek. Ja i 70% mojich znajom

Ja i 70% mojich znajomych zarabiamy powyzej minimalnej mimo, ze nie musza nam tyle placic. Jak to? No bo tyle na rynku jest warta wlasnie nasza praca. Jakby nie bylo minimalnej to ludzie by sie po prostu nie godzili pracowac za 2zl/h i podobnie jak Ci od twojego sasiada by poszli do konkurencji.

Rzady uzywaja wysokiej placy minimalnej tylko po to zeby ta mniej rozgarnieta czesc spoleczenstwa na nich glosowala (czyt. wyborcy pis/po/sld...)

Rządy używają płacy minimalnej, bo gdyby jej nie było, to w kraju JanuszExów, gdzie zmowy płacowe są żywym tworem (niejeden doktorat o tym powstał) ustalonoby, że na bochenek chleba trzeba pracować cały dzień. Bo jak jeden JanuszEx zwietrzy, że może pracownikowi zapłacić 2 zeta za godzinę zamiast 10, to drugi, trzeci, dziesiąty i tysięczny to podłapie i u konkurencji będzie tak samo. A chleb jak kosztował 2 złote, tak będzie kosztował 2 złote. Wrócimy do czasów Wiktora Hugo i "Nędzników". Wyjedź kiedyś na daleką wieś i popytaj, jak się pracuje w takich JanuszExach.

To miejsca, gdzie świadomość prawa pracy jest mniejsza, gdzie PIP nie dociera, bo nie znajduje, gdzie jest raj dla cwaniaków. Pod firmą zaparkowanych 20 samochodów pracowników. Z czego 5 ma jakąkolwiek umowę, a reszta dyma na czarno. I płacą im jak chcą. A jak nie chcą, to nie płacą. Płaca "umówiona" to dyszka za godzinę. I jak Janusz ma gest to ją zapłaci. A jak nie, to stwierdzi, że ktoś 2 razy za dużo wodę w kiblu spuścił, więc mu koszty wzrosły i potrąca z "wynagrodzenia" całej dniówki. A że wiocha daleko od szosy, gdzieś pracować trzeba, to się ludzie dają dymać takim

Oczywiście ich wina - bo przecież mogą sie nie godzić. Tylko że jak pójdą do konkurencji, do sąsiedniej wioski, to jest dokładnie tak samo. No mają wybór - szukać pracy 30 km dalej, w mieście. Tylko że dochodzą koszty dojazdu. Często to wiocha daleko od szosy, więc zimą czasami się wyjechać nie daje w porannych godzinach, bo spychacz pomyka dopiero o 8 rano - a praca na produkcji zaczyna się od 6 rano.

To wtedy jak jest taka zmowa cenowa to Ty otwierasz firme i placisz ludziom 1zl wiecej na godzine i wszyscy ida do Ciebie, a Ty przejmujesz rynek. Pozniej konkurencja podwyzsza bo nie ma rak do pracy i tak az placa sie ustabilizuje. To wlasnie konkurencja wymusza podwyzke plac na poziom ktory pasuje zarowno pracodawcom jak i pracownikom. Jeszcze odpowiedz na pytanie dlaczego ja i wiekszosc mojich znajomych zarabiamy powyzej minimalnej krajowej skoro nie musza nam tyle placic ?

Oni sa przywiazani lancuchem do tej wioski ? Skoro sie godza to sami sobie winni i koniec ... to normalne, ze przeprowadzasz sie tam gdzie masz lepsze perspektywy.

Tyle, że często na wsi mniej kosztuje czynsz, więc jakoś tam sobie muszą radzić. A wyobrażasz sobie taką sytuacje w mieście, gdzie czynsz wynosi kilkaset złotych - i wypłata też kilkaset złotych, bo JanuszEx nie ma żadnych wytycznych i płaci sobie po 3 zeta za godzinę? Bo tak mu pasuje. Na początku będzie pewna konkurencja, bo jeden zapłaci 13 zeta - a inny zaoferuje 3. Do jednego ludzie pójdą, inny będzie musiał zaczekać. Ale w końcu i do tego za 3 zeta będą musieli ludzie iść. A kolejny krok to taki, że ten co płacił te minimalne 13 też zacznie obniżać wynagrodzenia.

A co do dawnego sąsiada, zamiast znajomych młokosów do pracy, poleciłem mu brać tylko tyle zleceń, ile jest w stanie sam osobiście wykonać. Tak jest po prostu uczciwie. Ma zarejestrowaną firmę, płaci za siebie ZUSy, podatki (tak zakładam), wszystko co zostanie po odliczeniu kosztów jest jego. I ma poczucie, że uczciwie swoimi rękami to zarobił. Jeżeli ktoś inny miałby wykonywać te same czynności i robić dokładnie to samo i nawet ubezpieczenia nie mieć, to nie polecam. Nie mówić już o tym, że to przestępstwo.

DLACZEGO JA I MOJI ZNAJOMI ZARABIAMY POWYZEJ MINIMALNEJ KRAJOWEJ SKORO MOGA NAM PLACIC MNIEJ !!!???? DLACZEGO KTOKOLWIEK ZARABIA WIECEJ NIZ MINIMALNA KRAJOWA ???

Dlaczego? Po dogłębnej analizie rynku pracy w jednym z byłych miast wojewódzkich, dochodzę do wniosku, że... Może po prostu trafia się na uczciwych pracodawców. Generalnie przyjęło się, że zawód automatyka, księgowej, informatyka - to zawody, w których zarabia się naprawdę godziwe pieniądze. Wymaga to bowiem specjalistycznej wiedzy i nie każdy z doskoku może się tym zajmować. A w owym mieście i tak regularnie pojawiały się oferty, że automatyka z doświadczeniem za 2100 brutto zatrudnię. Pewnie gdyby nie płaca minimalna, oferowaliby 1000 brutto, a nuż ktoś się zgodzi.

xD

Ale to Lech Kaczyński podpisał Traktat z Lizbony. Pomyśl sobie teraz co by się stało z cenami dóbr i usług gdyby, paliwo było o połowę tańsze, zlikwidowane były przymus ubezpieczeń, podatki dochodowe PIT i CIT, jak i od kupna- sprzedaży. Te akurat nie leżą w gestii UE tylko ekipy rządzącej w Polsce.

Od 2004 roku płaca minimalna wzrosła z 824zł brutto (602zł netto) do 2100 brutto (1530zł netto).

Placa minimalna to pic na wodę windujący ceny wszystkiego. Czyli w praktyce nie kupisz więcej.

I będą stale rosły dopóki ludzie nie zrozumieją zasad klasycznej ekonomii.

Nie trzeba byc wybitnym ekonomista tylko znac podstawy ekonomi, a to u Polakow szwankuje i dlatego u wladzy mamy komuchow z PiS/PO i dziwnym trafem nikogo na nic nie stac...

Nie trzeba być ekonomistą by wiedzieć, że 2 plus 2 równa się 4 a nie 5. Jestem zwykłym szarakiem, który postanowił jakiś czas temu, że sam będzie zarabiał na siebie i na rodzinę, dzięki czemu zainteresowałem się właśnie klasyczną ekonomią czyli ,, pamiętaj rozchodzie żyć z przychodem w zgodzie,, a nie jak to robią rządy socjalistyczne czy też etatystyczne czyli zadłużać się kosztem kolejnych pokoleń, oraz jaki wpływ na życie konsumenta mają podatki nałożone na pracę.

Maciuś, a dlaczego tak hołubisz Smitha? Jakie masz argumenty, ze interwencjoniści się nie sprawdzają?

Z prostego powodu, bo miał rację. Jak tylko weszła ustawa Wilczka, po której byliśmy najbardziej wolnościowym gospodarczo krajem Europy i tacy przedsiębiorcy jak Pan Dariusz Miłek właściciel CCC, którzy zaczynali od sprzedania pierwszych par butów na bazarze, są żywym dowodem na to, że jak tylko aparat urzędniczy poluźnia swobodę działania są w stanie wybić się na wyżyny. Dziś początkujący przez pierwsze 3 lata przedsiębiorca jest obkładany co miesiąc ogromną daniną, gdzie w Wielkiej Brytanii jest to nie do pomyślenia. Ogromna liczba państwowych urzędników przejadających pieniądze podatnika.

Tak tylko stosunek obciążenia przymusem ubezpieczeń pracodawcy jest znaczny co spowodowało wzrost kosztów produkcji i tym samym wzrost cen końcowych, dodajmy jeszcze do tego opodatkowaną energię gazową i elektryczną jak i paliwa na stacjach paliw, gdzie obecnie ponad połowa ceny benzyny to podatki, które od 2000r znacznie wzrosły. Gdyby nie było opodatkowania pracy a akcyza na paliwa była niska produkty w sklepach automatycznie by spadły, fabryki dzięki temu mogłyby zwiększyć swoją wydajność. Zatrudniając większą liczbę pracowników.

Dziś dla podanej płacy minimalnej 1530zł pracodawcę dany pracownik kosztuje 2533,46zł, czyli 1003,46zł pochłania worek bez dna czyli ZUS. W przypadku płacy na poziomie 2500zł netto, ZUS jest jeszcze bardziej pazerny bo pracownik z tym wynagrodzeniem kosztuje go 4212,47zł, czyli ZUS pochłania 1712,47zł.

Maciuś, jako że każdy ma swojego bzika, to i ja mam. Zbieram każdy paragon, który mi wydają w sklepie, na stacji benzynowej. W 2013 roku zostałem szczęśliwym posiadaczem auta na LPG. Patrzę i na paragonie widzę, że średnia cena za LPG wynosiła wtedy jakieś 2,30. Płaca minimalna wynosiła wtedy 1600 zł. Obecnie litr LPG kosztuje mnie średnio 2,05. A płaca minimalna to 2100. (Place brutto). A jednak siła nabywcza tych 2100 jest niższa, niż 5 lat temu siła nabywcza tych 1600. Nie jest to spowodowane wzrostem cen paliwa, bo jak widać, to akurat potaniało.

Czy gospodarka opiera się na energii z LPG? Przedstawiłem jasno i wyraźnie, że głównym powodem wzrostu cen jest rosnące opodatkowanie pracy. Nie rozumiem jak można tego nie rozumieć.

Widzę, że ekonomistę to ty jedynie udajesz. Twierdzisz, że powodem wzrostu cen są rosnące koszty pracy? To rozwiąż taki case study: w DE minimalna płaca to około 2000 euro. Czyli 4 razy wyższe koszty pracy niż w PL. A jednak ceny towarów są bardzo porównywalne. Mam na maila newsletter z Lidla niemieckiego, co tydzień mogę sobie porównywać oferty niemieckie i polskie i wiesz co? Oni mają ceny bardzo zbliżone do naszych! I mówię o wynagrodzeniach brutto, dla ułatwienia. To jaka jest relacja pomiędzy kosztami pracy - a galopującymi cenami? Tam jest płaca minimalna - a ceny stosunkowo niewysokie.

Jakie cztery razy wyższe koszty pracy? Niemieckiego rynku pracy nie znam, ale mogę Ci przedstawić jak jest w Wielkiej Brytanii. Drobni przedsiębiorcy nie muszą płacić 1200f/m przymusowej składki jak w Polsce ZUS, również jeżeli zatrudniasz pracownika, który wart dla ciebie jest 1500f i on się na to godzi, nie płacisz 1000f przymusowych składek, płacisz podatek dochodowy 20% i jakieś drobne ok 3f tygodnioeo na ubezpieczenie ale kwota wolna od podatku to 11000f. Podobnie w fabrykach płacą jedynie zaliczkę na podatek dochodowy od pracownika, nie ma tych absurdalnie wysokich cen obowiązkowych...

Składek. Koszty transportu- paliwo około 1.20-1.30f. Każda gospodarka wcale nie jest oparta na bogatych firmach i bogaczach bo tych zaledwie jakiś niewielki procent danego kraju, tylko na małych i średnich przedsiębiorcach, a w Polsce to właśnie ci są najbardziej dojeni.