"Mam 12 lat i napiszę z taką ilością błędów, żeby koledzy z internetu pomyśleli, że piłem alkohol i jestem już taki dorosły."

Może zwyczajnie nie rozumiesz o co chodzi.

A co w tym filmie jest do rozumienia? Pokazuje relacje pomiędzy sąsiadami większości polaków ten coś kupi lepszego od tamtego już jest nienawiść. Ale ludzie oglądający to i cieszący się tym nawet nie ogarniają, że o to w tym chodzi. Ma banalny humor, płytkie żarty, które cieszą jedynie imbecyli. Ma prosty przekaz, którego i tak widzowie tego nie ogarniają.

Jeszcze znaki interpunkcyjne i możesz kończyć podstawówkę.

A film i tak klasyk jeden z lepszych .

Scenariusz genialny, trafiający idealnie w potrzeby publiczności i doskonały sam w sobie, gdy zaś mowa o twórcach głównych ról aż łza się w oku kręci. Mistrzowie do kwadratu. Władysław Hańcza i Wacław Kowalski - porównanie z młodym Stuhrem czy Szycem budzi politowanie dla tych ostatnich.

Nie porównuj z Szycem ani Stuhrem, bo obaj coś tam zrobili. Porównaj z Mroczkami, czy "divami" obecnego kina, które jedyne co umieją, to rzyć pokazać, a dykcji żadnej.

Ale ja pisałem o zawodowych aktorach, nie o Mroczkach. A "divy" - obsadź którąś w roli Podstoliny, a nie daj Boże Ofelii. Efekt będzie piorunujący.