Właśnie dałeś przykład ciemnogrodu

a przytoczysz jakiekolwiek prawomyślne "prawdziwe opracowanie historyczne" (cokolwiek to znaczy) na ten temat?

nie potrafisz jednego zdania poprawnie sklecić..od razu widać że katolik:)

Bzdury Rafałku opowiadasz. Cierpię na nieuleczalną chorobę i w zasadzie mogę umrzeć w każdej chwili. Nie boję się śmierci. Ale też nie wierzę w bozie i inne cuda. Mówisz "trwoga to do Boga, bez wyjątków", haha no to ja jestem wyjątkiem. Nie wszyscy ludzie są na tyle słabi psychicznie, że muszą wierzyć, że coś lepszego ich czeka po śmierci. Chcesz powiedzieć, że zdecydowana większość społeczeństwa Japonii, która nie wierzy w osobowego boga, albo po prostu jest ateistyczna, też w obliczu śmierci nawraca się na wiarę w żydowskiego boga ? Zastanów się zanim coś napiszesz.

te endrjjju znow czytam twoje wypociny teraz juz w "bozie" nie wierzysz ale w innym komentarzu piszesz jaki to bogobojny jestes i teraz jeszcze do tego smiertelnie chory ooo ty biedaku

kulkul jakiś Ty jest wyjątkowo głupi to ci mówię. Ta "bogobojność" to była ironia. Przeczytaj raz jeszcze ze zrozumieniem. A poza tym to szybciutko do kościółka modlić się do bozi o rozum, bo tego ci niestety bozia nie dała :(

Oczywiście, że wiedzą. Udają, że nie wiedzą. Większość jest nawet z tego dumna. Przy okazji,żeby niewierzący nie popadli w euforię. Okrucieństwo w tępieniu religii też nie miało dna (Rewolucja Francuska, komunizm). Wydaje się zatem, że to jest kwestia czasów. A może nawet nie czasów, ale zdarzeń, które umożliwiają ludziom przepoczwarzenie się w bestie.

Często źle wprowadzano, ale co to ma do tego, że nie podobają nam się zamachy muzułmanów? To, że nasi przodkowie byli okrutni, nie oznacza, ani tego, że my też tacy musimy być, ani tego, że odpowiadamy za ich czyny, ani tego, że mamy okrucieństwo tolerować.