Gdyby mój syn kandydował też bym zbierał podpisy w pracy, szkole czy na uczelni. Co w tym dziwnego?

Materiał na miarę gazety z której pochodzi. Z materiału wnioskuję, że kobieta jest bardzo wyrozumiała w "kwestiach studenckich" co dobrze o niej świadczy, a na listę nie kazała się wpisywać osobom które tego nie chciały, co 2 razy podkreśliła. Co do miejsca zbierania podpisów... każdy kto był na studiach, a nie tylko o nich słyszał wie, że to nie technikum czy gimnazjum i zarówno studenci jak i wykładowcy to dorośli ludzie i można sobie pozwolić na "trochę więcej". Sam byłem świadkom zbierania podpisów nie dla pisu czy po ale dla lokalnych działaczy i jakoś nikt z tego afery nie robił.

Babsko powinno wylecieć z pracy.

Pamiętajcie - podpisy są dobrowolne ale sprawdzę kto nie podpisał i nawet czwarty termin nie pomoże no bo po prostu nie nadajesz się na te studia.

ja piertole,qrwa....

Żenująca baba. Mam nadzieje, że już siedzi w pace?

Niedaleko PADa jabłko od jabłoni...

Podpisuje ten co chce... zdać hehehe

Qwa Ale syf . Budyń nie może sam sobie pozbierać ? Wie stara pisda że nie wolno tak robić A tak robi .