Z tego co pamiętam, to z bachorami na narty pojechała emilewicz, wydaje mi się że ona nie jest z lewaków, a raczej ze zjednoczonej prawicy (tej która te ograniczenia wprowadziła). Adrian du*a też wykorzystał dobre warunki i pojechał na narty (z tego co wiem też nie jest lewakiem tylko pisiorem). A prawda, dla niego zawiesili epidemie...

Pedofil się odezwał, widocznie wiesz to z doświadczenia.

Jazda to dopiero będzie jak wparują siły specjalne michała archanioła (małe litery nie wynikają z nieznajomości języka polskiego a są działaniem celowym)

Pańszczyzna została wprowadzona w renesansie.

wiech pewne formy pańszczyzny występowały na terenie Polski już w XII wieku ale unormowana prawnie została w XVI co nie zmienia faktu , że była to po prostu forma niewolnictwa

wiech1 Wcześniej było niewolnictwo .Kościół brał co chciał nawet kobiety..no i później.

Nie niewolnictwa tylko podatku - kiedy zachodnią Europa doszła do wniosku że większe dochody będą z podatku pieniężnego od chłopów którzy będą zmotywowani żeby wytwarzać jak najwięcej bo zyski zatrzymają dla siebie, to w Rzplitej dodawali kolejne dni pańszczyzny utrwalając te slynna mentalność w narodzie

Asteroth pańszczyzna to nie był podatek ani nawet rodzaj czynszu, po pierwsze należał się "panu" a nie królowi a po drugie chłop był przywiązany do ziemi/miejsca praktycznie nie mógł decydować o sobie i był własnością "pana" , pańszczyzna była wynikiem poddaństwa

żeby to było takie proste...

Ekskomunika to zadanie papieża a nie jakiegoś marnego biskupa

ale anatema chyba też wystarczy? to wszystko kwestia ustaleń: jak cienko piszczą, to wtedy wysokie loty, a jak mają prądu nabite, to i byle klecha może rzucać klątwy:)

Klecha moze sobie tylko postraszyc bo ekskomuniki nie zrobi. najwyżej biskup może apostazje przyjąć i to wszystko

kornas jest wiele rodzajów ekskomuniki i biskup ordynariusz może ją nałożyć , a apostazję przyjmuję proboszcz i wiąże si automatycznie z ekskomuniką

nie ważme detale, bo rzecz w czym innym: żeby tak wypisywali z automatu, sami, jak się odgrazają, a nie łazić trzeba...

Dlaczego przy okazji każdego kretynizmu, jaki serwuje nam kler, pojawia się jakiś dobry samarytanin, który zawsze MA NADZIEJE, że to fejk. Może zamiast bez sensu się produkować "mając nadzieję", lepiej samemu to zweryfikować i napisać jak jest.

Ale pozwolisz mi łaskawie decydować o treści moich komentarzy? Nie, żeby twoja zgoda miała jakiekolwiek znaczenie, ale tak pro forma pytam.

A może, jako najwyraźniej osobnik rzeczy świadom, podzielisz się z innymi metodą weryfikacji autentyczności dokumentu widniejącego na obrazku (który każdy mógłby sobie na kompie zrobić i wydrukować), która to metoda nie wymagałaby podróży przez pół Polski do źródła wystawienia rzeczonego dokumentu i błagania (z racji braku jakichkolwiek innych legalnych narzędzi perswazji) hipotetycznego autora o potwierdzenie autentyczności, a następnie weryfikacji prawdziwości uzyskanej odpowiedzi negującej (jeśli jakimś cudem ta odpowiedź by w ogóle nastąpiła)? Czekam niecierpliwie.