Jak spadłem z drzewa i złamałem obojczyk to mój zgred powiedział" po coś tam lazł"

Obece dzieci nie przezylyby naszego dziecinstwa. Nauczone wygod i podstawiania wszystkiego pod nos, takie miekkie dydki nam rosna, ktore placza jak im sie konto na playstation czy na lolu usunie.

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody.

na koniec proponuje dodac: nie bylo wtedy pis-u

Nikt ci nie broni wrócic do czasów swoich przodków kiedy żylo sie w jaskini i polowało na zwierzynę a wode piło sie z rzeki! Zapomniałes dodac, ze ludzie juz nie umieraja w wieku 30 - 40 lat. Do tego milion innych rzeczy, ktore zmienily sie na lepsze. Typowy przyklad ignorancji i braku edukacji. Wierze, ze autor postu jest rowniez antyszczepienkowcem i leczy sie przy pomocy homeopatii i modlitwy... Niektórym naprawde teskni sie za bieda, komuna i zyciem jak bezdomne, brudne wsioki.

Myślę, że na prowincji nie ma z tym problemu. Problem jest w dużych miastach, gdzie praktycznie nic nie wolno robić, a wszędzie kamery albo oczy życzliwych sąsiadów. Place zabaw są w zasadzie dobre jedynie dla maluchów. Dla 10-latków i starszych to już nuda. Nawet w parkach jest zakaz wchodzenia na drzewa - jednej z podstawowych aktywności mojego dzieciństwa. Są oczywiście pewne miejsca, gdzie można się legalnie wyszaleć, ale płatne.

po prostu jako kufniarze nic o tym nie wiedzieliśmy. no i w najlepszym systemie nie miało prawa być wiadomo o kalectwach czy zatruciach lub zgonach.

Tak było. Pamiętam też co wyczynialiśmy, uspokajając rodziców: "przecież to nic takiego, nic mi się nie stanie", a teraz sama myśl, że moje dziecko mogłoby coś takiego odpieprzać, powoduje przyspieszone bicie serca.

To było kiedyś, i właśnie wy dążyliście do tego że wasze dzieci żyły w świecie sterylnym... To macie nauczkę....