Bo gdyby styropianom z solidarności rzeczywiście chodziło o dobro pracownika, do domagaliby się całkowitego zakazu handlu, bez dzielenia kasjerów na lepszych i gorszych. Albo domagali by się zmian w pawie pracy takich, które gwarantowałyby kasjerom co najmniej 2 wolne niedziele w miesiącu. Proste, prawda? A tu wcale nie chodzi o pracownika (jak widać) - a o uderzenie w sieci handlowe.

Kościoły, drogi panie. Zacząć należy od kościołów. To największy biznes, który w niedzielę kwitnie. Niech sobie rodziny odpoczną, ksiądz z gosposią, wikary z ministrantem, biskup z actimelkiem.

Czyli to samo powinno sie tyczyc szpitali, pogotowia, policji i strazy pozarnej.

Oczywiście masz na myśli dokładnie cały handel, prawda? Żadne kina, żadne gofry nad morzem czy lody na mieście, stacje benzynowe.

Policja i pogotowie to służby ratujące życie, zdrowie i ta praca na jednak inny charakter. No ale cała reszta handlu to po prostu handel. Kino i lody życia nie ratują.

W dobie ogólno-pisiwskiego dobrobytu jak ci się nie podoba praca w handlu to zmień.Jaki problem możesz przecież pracowqać jako budowlaniec,ślusarz,spawacz,możesz iść do pracy jako aptekarz,księgowy nie widzę problemu dlaczego masz się męczyć w handlu.

Dlaczego kretyni, szukają potwierdzeń na swoje kretynizmy w kraju uważanym za największe zło i wroga, a na dokładkę nawet nie mają pojęcia jak w tym kraju faktycznie jest?

Niemcy są bogatszym krajem. Mogą zrobić sobie i dwa dni całkowicie wolne a biznes im nie upadnie. Tymczasem u nas ten zakaz powoduje tragedię wielu osób. Łatwo jest czegoś po prostu zakazać.

Dodam BigB, że jak już tak patrzysz na Niemcy i szukasz argumentów, to nie zapomnij o tym, że tam wierni płacą dodatkowy podatek na swój kościół, a u nas zmusza się do tego wszystkich - czy chodzisz do kościoła czy nie - utrzymujesz opasłych biskupów i ich pałace.

Niemiec kończy pracę w piątek o trzynastej piętnaście robi zakupy po drodze do domu i relaks , a Polak idzie na dodatkową fuchę żeby dorobić by starczyło do następnej wypłaty .

już minusy lecą od nieudolnych ;)

nie, dzieciaku: ruch mniejszy, bo ludzie nie pracują, a nie bo zakupów nie robią. tym bardziej, że łajno ci do tego, kto kiedy lubi. że ty nie lubisz, to żaden powód, zeby innym mówić, kiedy mogą. dajmyz na to ja, schodząc z 48h w niedzielę rano mam ochotę na śniadanie, a nie mam pojęcia po 2ch dniach, co słychac w domu w lodówce. jak widzisz, inaczej nie mogę. musiałbym rodzinę budzić, dzwonić, specjalnie się tym interesować, dla pana szanownego samozadowolenia.

co więcej: per saldo pewnie i tak się sprzeda-kupi tyle samo, ale w krótszym czasie, a to oznacza mniej osobogodzin do wypracowania, i ciężej zasuwających ludzi w sklepach. oklaski!

gruzawik żal mi takich jak Ty. Naprawdę! Nie dość że sam jesteś na tyle nieudolny że przez 6 dni z 7 nie potrafisz zrobić zakupów, to masz jeszcze rodzinę która nie zadba o to byś Ty po 48 godzinach pracy w weekend miał coś na śniadanie! A to co napisałeś o osobogodzinach... To było dobre :DDD

ciagle coś o żalu godnych i nieudolnych napomykasz... pojmujesz jednak, że są ważniejsze sprawy, niż planowanie zakupów z racji dnia tygodnia? kiedy komuś odwala, i koniecznie chce sklep zamknąć, bo jest tak żałosny, że inaczej sobie odpoczynku w tygodniu nie potrafi zorganizować... żal mi takich niezbornych, co muszą poczekac, aż sklepy zamkną, bo inaczej z odpoczynku nici. żeby zadbać o rodzinę musi być sklep zamknięty... kobieta z małymi dziećmi ma jechac do sklepu po śniadanie dla mnie, bo panu hrabiemu sklep przeszkadza odpoczywać? żałosne.

teraz się skup, bo będzie kawałek, który Ci jakoś umyka: jest mnóstwo rzeczy, które inni ludzie robią, a sam nie praktykuję, a nawet bywają deko uciążliwe. nie wynika z tego, że każdą zmiane korzystną dla mojego widzimisie poprę, bez względu na cokolwiek innego. dziś ja komuś czegoś zabronię, jutro ktoś mi. robienie zakupów w niedzielę niewiele ma wspólnego z ateizmem, gdyby tak było, to sklepy powinny same się pozamykać, z braku chętnych. ogół tak zważył własne prawo do wypoczynku i zakupów, że ustawą trzeba było...

Człowieku rób sobie zakupy kiedy chcesz, tak samo jak ktoś chce pracować w niedzielę to niech pracuje... Nic mi do tego. Ale rób to chodząc na piechotę lub rowerem. I nie, nie zabraniam Ci jeździć samochodem. Chciałbym tylko żebyś Ty i Tobie podobni w niedzielę, dzień który jest po to dniem wolnym od pracy by odpoczywać, regenerować się, żebyście mi nie przeszkadzali w tym, nie utrudniali, nie hałasowali, nie zatruwali. Po prostu nie utrudniajcie innym życia.

25 lat temu znalazłem fajny kawałek ziemi, w cichej okolicy mojego miasta. Kupiłem, wybudowałem dom i było miło do momentu wybudowania kolejnego centrum handlowego. Nawet nie gdzieś w pobliżu, ale ludzie znaleźli sobie trasę z jednego centrum do drugiego obok mojego domu. Rozumiem że teraz jest więcej samochodów, ludzie więcej jeżdżą. Ale w sobotę i niedzielę mam pod domem większy ruch niż w tygodniu. Do tego w 80% rejestracje nie z mojego miasta. Ok, jeździjcie w sobotę, ale Ty i Tobie podobni nie hałasujcie mi w niedzielę, nie kurzcie mi na moją posesję, moje meble, nie zatruwajcie powietrza

dla różnych ludzi różne dni są wolne od pracy, pojmujesz? pech prawdziwy, rozumiem i współczuję, ale gdyby lotnisko wybudowali, to też byś ustawy chciał, żeby loty skasowali? paru debili w moim mieście z petycją poszło, że pogotowie im wyje, jak jedzie... masz większy ruch, czyli to potrzebne. zakupy dla rodziny mam rowerem przywieźć? człowieku, 20 lat temu to może, może... ja mam chatę 10 km od sklepu.

a teraz najlepsze: jak mi takie ustawianie kraju zbrzydło, że ja mogę, a jak mi trzeba to nie ma, to się przeprowadziłem. i wracać nie zamierzam. dopóki chciwa łapka się nie nauczy cofać, bo może i by się zdało, ale tak sie po prostu nie robi. jakieś sensowne ograniczenia? proszę bardzo. ale wymysł, że co 2gą(chyba żeby musieć jeszcze ktva pamietać, która to), albo całkiem to gruba przesada. żeby czegoś zabraniać, trzeba mieć powód nieco lepszy niż własna wygoda: żeby rowerem dac radę przywieźć, i zeby innych pognać precz, kiedy pasuje.

nie złodziejstwo, tylko nieudolność i głupota rządzących, co zamienili siekierkę na kijek, a kijek przechlali. i w tym ochleju złodziejstwo, najwyżej.

Ty pdann wybudowałeś dom 25 lat temu, a bredzisz jakbyś był dzieckiem. Zarówno gaz i prąd kilkaset % w górę jak i zamknięte sklepy to jest właśnie BRAK wolnego rynku. Tego, że w niedzielę ludzie mają jeździć rowerami, bo Tobie przeszkadzają samochody już nawet nie chce mi się komentować.

W d... byłeś, gó... widziałeś.

Petru próbował w Niemczech. Zjeździł kilometrów i znalazł jakaś stacje benzynowa czy coś takiego.

UK

było w UE, sklepy były, i są, otwarte w niedziele.

Do lewiatana. Lidl w Austrii, markety we Włoszech, Hiszpanii, Grecji. Dalej wymieniać?

A co do tego ma kościół? Jestem ateistą i chwałę niedzielę wolną od handlu.

intrygujące: jesteś ateistą, ale uważasz, że ponieważ TOBIE wygodnie, to możesz INNYM mówić, kiedy powinni robić zakupy...

gruzawik Twoja hipokryzja dorównuje premierowi i całemu obozowi rządzącemu. Walisz post za postem żądając otwartych sklepów w niedzielę, ale to mi zarzucasz że mówię innym kiedy mogą robić zakupy. Żałosny człowieku jesteś. Nie dość że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, Twoje wypowiedzi są pozbawione sensu to jeszcze masz problem żeby w ciągu 6 dni z 7 zrobić zakupy.

"Mam tego jednego spokojnego dnia nie mieć bo jakaś część społeczeństwa jest tak nieudolna że zakupów przez 6 dni na 7 nie potrafi zrobić?!" wolno innym mieć spokojny dzień kiedy indziej niż ty? czego w tym nie rozumiesz? ktoś ci te zakupy otwierając sklepy jakoś nakazuje, czy ogranicza? a odpoczywaj sobie, co ty, pod schodami galerii mieszkasz, ze tak twoim językiem się posłużę? mam w środę sobie zakupy na niedzielę robić, bo pan hrabia takie ma wyobrażenie?

"Walisz post za postem żądając otwartych sklepów w niedzielę, ale to mi zarzucasz że mówię innym kiedy mogą robić zakupy." Otwarty sklep coś komuś nakazuje bądź uniemożliwia? Przeciez możesz nie robić, mimo otwartego sklepu... czy ty rozumiesz choć co sam piszesz?

w pewnych trybach pracy nieciekawe, co to za dzień tygodnia będzie. są zawody na tyle potrzebne społeczeństwu, że jakąś gotowość utrzymują. najlepsze, że to nie pracownicy sklepów domagali się tych regulacji, tylko to inicjatywa odgórna. zamiast solidnej opłaty za świąteczne, zamiast nadgodzin, lepsza wiedza jak kto ma lubić spędzać czas. jesli tak dużo ludzi kupuje, aż ci przeszkadzają w wypoczynku, to widocznie to jest potrzebne. w celu zapewnienia hrabiemu komfortu mamy w d.pie całą resztę. trzeba być niedojdą, żeby w tygodniu nie móc pojechac z rodziną... :)

Wiesz co jest najwyższym dobrem które możesz otrzymać? Rodzina! Pewnie nie rozumiesz bo jej nie masz. Możesz sobie wmawiać że masz. Nie masz! Gdybyś miał, nie pisałbyś tych bzdur. Gdybyś miał, nie musiałbyś się martwić że nie będziesz miał co zjeść na śniadanie po powrocie z 48godzinego dyzuru/pracy. Gdybyś miał, w wolną niedzielę wolny czas chciałbyś spędzać z nią, a nie na bieganiu po sklepach. Gdybyś miał, wiedziałbyś że w tygodniu znaczna większość spoleczenstwa pracuje, dzieci chodzą do szkół, przedszkoli, na dodatkowe zajęcia i nie pisałbyś że mam z rodziną w tygodniu chodzić na spacery.

Wtedy gdy cały przemysł leci pełną parą, gdy na ulicach jest hałas, kurz, ujowe powietrze? Ty rozumiesz co ja wcześniej pisałem? Mam wielkie wątpliwości. Chcesz to sobie krzycz żeby Ci sklep w niedzielę otworzyli bo sobie w tygodniu nie potrafisz poradzić.

mogę z rodziną być w tygodniu, albo sobie z rodziną póśc gdzie chcę, chocby na zakupy. jak Cie d.pa rozboli siedź do poniedziałku, dla dobra mojej rodziny, proszę. nie przychodź na SORtownię... bo TY inaczej sobie nie możesz niczego zorganizować, to komuś zabronisz. może się zastanawiałeś, czemu tak tanio było? w plan zagospodarowania zajrzałeś? w całym kraju pozamykać, bo pan hrabia się w ciulowym miejscu pobudował... ale tak niedaleko, żeby rowerem można było jednak:)

coś takiego, a na zakupy w tygodniu to można, a na spacer to już nie? ludzie nie pracują, dzieci do szkoły nie chodzą? wzdłuż ulicy spacerujesz? masz akurat złą lokację, ale domaganie się z tego tyułu, czy choćby popieranie ustawy dla wszystkich to chyba trochę grubo, nie zdaje Ci się? zdaje się, że Ty nie rozumiesz, że Twoja wygoda nie może stanowić prawa dla wszystkich. chciałeś blisko, żeby komuś też rower czy piechty proponowac: to masz.

"popieranie ustawy dla wszystkich to chyba trochę grubo, nie zdaje Ci się? zdaje się, że Ty nie rozumiesz, że Twoja wygoda nie może stanowić prawa dla wszystkich" hipokryzja level hard! Dobry jesteś roszczeniowiec! Żądasz by inni musieli pracować w niedzielę, by inni musieli z rodzinami wąchać Twój smród bo hrabia ma kaprys w niedzielę zakupy robić. Mówisz masz 10 km, w lesie mieszkasz że w promieniu 10 km nie masz ani jednego sklepu spożywczego?

Pojmujesz roznice miedzy zadaniem mozliwosci a zakazem? Mozliwosc n8komu nie nakazuje niczego, szczegolnie gdy, jak sam zauwazasz, potrzeba jest, skoro sa klienci, i to sporo, az hrabia wypoczywac nie moze. Pobuduj sie przy sklepie i placz, ze inni tez z niego korzystaja kiedy chca... zdaje sie podobnie do aborcji: zezwolenie nikogo nie zmusza, tylko osoby postronne narzekaja. Jak ci debile mueszkajacy obok stacji pogotowia...

Nie wiedziales, ze tam ma sklep powstac? Protestowales, czy podobalo sie, ze mozna rowerem? Duzo was protestowalo? Wiecej, niz klientow, podobno walacych tlumnie? Identyczna sytuacja: mieszkam obok szpitala, kazdy moze przeciez, czego wyja tymi karetkami,he?

sklep otwarli, zaczęli jeździć pod domem, trzeba zamknąć sklepy w całym kraju :) mistrzostwo świata!

Są też klienci na narkotyki. Potrzeba jest, więc co, otwórzmy sklepy z narkotykami? Człowieku piszesz takie bzdury,nie potrafisz czytać ze zrozumieniem i wszystkim próbujesz narzucić swój punkt widzenia. Jesteś wielkim egoistą który pewnie w swojej rodzinie też próbuje prowadzić dyktat. Więc nie dziwi mnie że nikt nie ma ochoty zadbać o to byś miał coś na śniadanie w niedzielę. Kończę z Panem rozmowę, bo nie ma sensu. Pozdrawiam

Tymieszkasz kolo sklepu i Ci to przeszkadza, wiec popierasz pomysl zamkniecia wszystkich sklepow w kraju. Ale to ja chce cos komus narzucic. Kurtyna, bo sa sztuki tak slabe czasem, ze nie daja rady sam3 zejsc ze sceny..

Z gruzawikiem sie rzadko zgadzam, ale tutaj i tak chlopak sie wykazal nielada cierpliwoscia. Pdonn jest jak burmistrz Wielunia :)

Soltys Wachocka...:)