cóż, w kwietniu w Wilanowie para nastolatków chciała "spróbować miodu prosto z ula", więc za pomocą gaśnicy roztrzaskała ule, wyjęła ramki z pszczołami i rozrzuciła je po okolicy - jak na "spróbowanie" też mieli rozmach, bo zniszczyli 5.

to jest ten sam mechanizm, jak przy rozrzucaniu kiełbasy ze szpilkami/trutką po parkach - taka zgniła/sfermentowana mieszanka strachu, wkur***nia, bezradności, zmęczenia przechodzącego w chorobę (irytacja, drażliwość), połączona z chorym/obsesyjnym przymusem obrony własnego terytorium przed intruzami, a wszystko to np. z powodu psa sąsiada, który wiecznie wyje w tej samej klatce w bloku. normalni/stabilni ludzie tak nie robią. a tu, może jego/jej dziecko użądliła pszczoła albo "za głośno bzyczą" lub ma uczulenie i się boi, noo i jest jeszcze opcja bycia debilem - tego nie zrozumiesz ;)