Do tego dojdzie jeszcze zasilanie domu z generatora domowego jak i ogrzewanie chlodzenie itd.

Pozostawię to bez komentarza...

Fotowoltaika w bloku, na dachu budynku wielorodzinnego to coraz częstsza praktyka, ale znacznie mniej popularna niż w przypadku budynków jednorodzinnych. Jednak w dobie rosnących kosztów energii coraz więcej spółdzielni, wspólnot i mieszkańców bloków zastanawia się nad rozwiązaniami oszczędzającymi energię. Część spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych już kilka lat temu zdecydowała się na działania prosumenckie i ma własne instalacje fotowoltaiczne. - muratorplus.pl

Norwegów siedzących w elektrykach można rozpoznać w okresie zimowym po arktycznym ubraniu. Mają do wyboru dojechać lub zagrzać.

"Norweski rząd wprowadził szereg środków stymulacyjnych w celu promocji elektrycznej jazdy. Obejmują one korzyści podatkowe, dotacje i zwolnienia z opłat drogowych oraz opłat za zatłoczenie. Ponadto pojazdy elektryczne są zwolnione z pewnych ograniczeń, takich jak jazda w strefach ochrony środowiska.Te środki stymulacyjne sprawiają, że samochody elektryczne, w tym Tesle, stają się bardziej atrakcyjne i dostępne dla norweskich konsumentów."

Jak pisałem multikonciarzu, dokształć się, zamiast popisywać niewiedzą zaczerpniętą z wyrwanych z kontekstu cytatów. "Pojazdy elektryczne były produkowane przez Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Mielec” od 1971 roku w nowo utworzonym wydziale fabryki samolotów w Mielcu. Ich produkcję rozpoczęto z przeznaczeniem na eksport na rynek amerykański[2]. Początkowo produkowano je w wersji trójkołowych wózków golfowych, do 1973 roku rozszerzono gamę wyrobów o czterokołowe wózki pasażerskie, bagażowe i golfowe[3]. Za projekt wzornictwa rodziny pojazdów odpowiedzialny był Janusz Zygadlew

Najpopularniejszym wariantem w Polsce stał się dwuosobowy pojazd towarowy z odkrytym nadwoziem. W wariancie Melex WGE-3 mógł przewozić 150 kg ładunku[3]. Stopniowo pojawiały się także warianty z zakrytą kabiną. Do 1977 wyprodukowano ponad 46 tysięcy meleksów, z których znaczna część była eksportowana; produkcja roczna sięgała około 10 000 sztuk.

"W kwietniu 1973 r. ukończono budowę prototypu samochodu elektrycznego, nazwanego City car Melex. Był to pierwszy zbudowany w Polsce elektryczny samochód miejski. Projekt zakończył się na etapie prototypu, ale różnego rodzaju elektryczne meleksy "do zadań specjalnych" produkowane są do dziś." - scienceinpoland.pap.pl

Otóż to celeanko nissinie. Jeden z prototypów nie wszedł do produkcji. Wiele innych owszem. Nic nowego w kwestii technologii. Trochę bardziej wydajne ogniwa, lepsze sterowanie. To nie jest zadna rewolucja, jak uparcie to wciskasz w różnych wątkach.

@Wolnowar - to Ty "prawaku" chcesz zeby zawsze bylo jak bylo i wciskasz ciemnote "jakie to zle sa elektryki" i zaklamujesz fakty!

Po pierwsze płatny trollu nie jestem ani prawakiem, ani lewakiem. Staram się być realistą i to wystarcza. Elektryki mają świetne przyspieszenia i niską awaryjnosc ze względu na prostą konstrukcję. Jednocześnie ich zasięg, generalna nieprzewidywalność zasięgu, długi czas uzupełniania "paliwa", czynią z nich pojazd wysokiego ryzyka, jeśli ma służyć również poza miastem. Dodatkowo złudna jest ekologiczność, ze względu na technologie produkbjiti utylizacji ogniw.

W tym właśnie rzecz, że nie chcę, żeby zawsze było jak było. Dlatego elektryki w tym wydaniu nie stanowią dla mnie przełomu.

Najnowocześniejsze stacje ładowania pozwalają naładować auto w kilkadziesiąt minut czy nawet w pół godziny. W katalogu elektromobilni.pl można znaleźć m.in. informacje, iż na polskim rynku oferowanych jest aktualnie 15 modeli oferujących zasięg przekraczający 600 a nawet 700 kilometrów. Pod tym względem wyróżnia się Tesla z modelami S Plaid, 3 Long Range, Ford Mustang Mach-E (RWD 98 kWh), BMW iX (xDrive50), BMW i7 (xDrive60), Audi Q8 e-tron Sportback i rekordzista – Mercedes-Benz EQS (450+) z zasięgiem 752 km (WLTP).

Zgodnie z obecnymi regulacjami 100 proc. baterii litowo-jonowych - zarówno samochodowych, jak przemysłowych - musi być poddane recyklingowi. Każda fabryka baterii zobowiązana jest zrobić to samodzielnie lub zlecić to uprawnionemu recyklerowi, z którym kontrakt musi zawrzeć przed sprzedażą produktu.

I tu właśnie kłania się nieprzewidywalność, bo teoretyczny zasięg 600 czy 700 często nie oznacza w praktyce nawet 300-400, ładowanie przez kilkadziesiąt minut zazwyczaj nie oznacza ładowania do 100%, a nawet przy dobrej infrastrukturze musi jednak oznaczać wolną stację (i to nie wolną za 2 godziny). A procesy recyklingu nie oznaczają braku wpływu na środowisko. Podobnie jak produkcja ogniw. Elektryki będą stanowić przełom wtedy, gdy znajdzie się sposób ich zasilania na miarę Nobla lub i kilku.

Masz racje...elektryczny samochd to nic dla Ciebie, nawet gdyby Cie bylo stac na zakup!

Na marginesie, recycling ogniw po okresie 5-12 lat eksploatacji w samochodzie oznacza tylko i wyłącznie przystosowanie do użytku jeszcze na jakiś czas w zadaniach wymagających zmniejszonej pojemności, po czym świat tak czy owak będzie się musiał zmierzyć z utylizacją milionów sztuk całkowicie zużytych baterii zawierających silnie toksyczne związki.

Drugim problemem są same baterie... pozostaje wyczekiwać na to, aż ktoś stworzy lepsze baterie, niż te obecnie stosowane w elektrykach.

Zaś czy samochód elektryczny to coś dla mnie? Po co te dywagacje? Gdybym potrzebował samochodu na krótkie dystanse, do miasta, jako kolejnego w rodzinie, to dlaczego nie. Oczywiście niezależnie od spalinowego na trasy. Realistyczne podejście do tematu nie oznacza awersji. Po prostu nie uważam, że ta wersja pojazdów zrewolucjonizuje świat.

Ekologiczny elektryczny samochodzik na bateryjki ładowany prądem z elektrowni węglowej :))

Tutaj przychodzi z pomocą własna instalacja fotowoltaiczna. Jeśli będziemy ładować samochód elektryczny w trakcie generowania nadwyżki prądu przez instalację fotowoltaiczną, „zatankujemy” go praktycznie za darmo. - consorenergia.pl