Oczywiście dla ludzi rozumnych to farsa, ale zastanówmy się chwilę, jak to wygląda z perspektywy ludzi religijnych, którzy biorą w tym udział. Otóż dla nich wybory demokratyczne dokonywane przez społeczeństwo (a zatem demokracja sama w sobie), jak widać, nie mają znaczenia. Liczy się to, by ich człowiek rządził za wszelką cenę i jeśli trzeba mu pomóc magicznymi rytuałami i boską interwencją, to trudno. Ten sam typ ludzi dobitnie pokazał w USA, gdy wybory wygrał Biden, jak daleko są gotowi się posunąć, by postawić na swoim. Naszym hasłem jest "j**** PiS", ich hasło to "j**** demokrację".