Gdyby policjant za fałszywe zeznania był karany bał by się je składać. Gdyby kobieta za fałszywe oskarżenia była karana bała by się fałszywie oskarżać.

A jak ksiedza uniewinnią bo ustalą ze owszem jakis ksiądz dzieci zgwałcil ale nie ma pewnosci czy to ten oskarzony ? Albo powiedzmy ze jakas kobiete gosc walnął młotkiem w głowe i nastepnie zgwałcił. Nie znała go widziła go przez chwile. Ale Policja aresztuje seryjnego gwałciciela który gwałci z mlotkiem w tej okolicy. Okazują goscia kobiecie, ona go rozpoznaje. Rozpoznają go tez inne ofiary. Super. A potem sąd analizując dowody dochodzi do wniosku ze goscia można skazać tylko za 4 gwałty a za piąty (na naszej bohaterce) nie bo nie ma wystarczających dowodów. To co , do wwiezienia ją na 12 lat

Albo gwałt zbiorowy ze szczególnym okrucieństwem, powodujący stały uszczerbek na zdrowiu. Laska twierdzi ze zgwałciło ja 5 gości a sąd skazał tylko 4 za piątego nie. piaty był tam ale nie gwałcił. To co do pierdla ją na tyle co maksa mozna dostac za gwałt zbiorowy z trwałym uszczerbkiem ? Czyli ją na dożywocia , a gwałcicieli co zrobili z niej kalekę na 10 i 12 lat ?

I wogle przestępstwa seksualne nie są przestępstwami z oskarżenia prywatnego. To nie ofiara oskarża tylko prokuratura. Ofiara tylko składa zeznania. Oskarża prokurator.