Tobie jak by ksiądz kazał to by i z człowieka wytapianie smalcu nie przeszkadzało.

Bo ktoś kiedyś tak podzielił. Hodowlane, nie hodowlane, dzikie i jakie chcesz. Może i dobrze, że jest jakiś podział wszak zjedlibyśmy siebie sami

gastryk ..a "świnke i krówke" to nie wiem, np wyprowadzasz na spacer? mieszkasz z nią?opiekujesz sie nią? traktujesz jak przyjaciela, z którym się bawisz i wspólnie spędzasz czas? Czy ta "świnka" albo "krówka" (często sie zdarza) śpi przy twoim boku? pociesza kiedy jest ci smutno i źle? obroni kiedy trzeba? ..Nie? -tak właśnie myślałam. Ot i cała różnica. Nie chcę wyjść na jakąś zimną i totalnie bez serca, bo każde zwierze czuje, ale takie są realia.

a w miastach wierzą w ciapatych znachorów czy wegetarianizm. Debile są wszędzie. Napisałbym Ci to co zawsze Ci pisałem ale z tego co sama napisałaś to nie masz już ani jednego w domu więc pasuję:)))

Tak Foyti. Masz rację. Głąby są wszędzie. Ale nie musisz być zawsze złośliwy.

Bo o to chodzi, że ma. Sam to sprawdziłem na sobie. I jestem z miasta (Warszawa). PS a smalczyk ze świnki z chlebkiem i ogóreczkiem to chętnie szamiesz prawda hipokryto?

Nie byłbym wtedy sobą. Chyba nie chcesz, żebym udawał kogoś kim nie jestem. :D

pab5, nie jadam smalcu i ogólnie wieprzowiny. Nie przepadam za mięsem, ale czasem mój organizm się o nie upomina. A smalec z psa nie ma żadnych właściwości. To co najwyżej placebo. Poza tym jest to zakazane w naszym kraju, chociażby ze względów sanitarnych.