Jeżeli kozaczyli, pili piwo itp. to w świetle prawa mogli go zatrzymać, ale w radiowozie chłopak był spokojny i bezbronny i NIE MIELI PRAWA UŻYWAĆ GAZU, A PRZEDE WSZYSTKIM GO BIĆ! Miał też prawo ODMÓWIĆ podpisania oskarżenia i/lub mandatu i w tedy sprawa trafiłaby do sądu. Już widzę co by się z nim stało, gdyby się zgodził na podwiezienie do tego ZOZU, pewnie do lasu, kula przez łeb i do ziemi, a przedtem by go skatowali, bo gdyby zawieźli go tam gdzie trzeba, wszystko by się wydało i mieliby problemy z prawem za torturowanie i wymuszanie podpisania mandatu; albo nie - całą sprawę zamieciono b