We Włoszech?

Gada,gada no i po angielsku też a twój szef mlaskacz to nawet poprawnie nie umie skleić dwóch zdań.

egon68. Tyle, że to jego kaleczenie angielskiego drażni uszy każdego kto potrafi mówić i rozumie po angielsku. Jak na koszty jego kursu (z moich podatków zresztą) to nauka poszła w las.

Początki są zawsze trudne i chłop się nauczył gadać,a mlaskacz do dzisiaj nie zna żadnego języka.Ty też się wyuczyłeś w szkole z moich podatków ale jakoś ci tego nie wypominam.

Masz dzieci? Bo one natomiast uczą się teraz z moich podatków (jako, że dzieci swoich nie posiadam póki co) i też ci jakoś nie wypominam jeśli je masz. Widzisz egon68 jest pewna różnica między lekcją angielskiego w 30/35 osób a prywatnym kursem języka za 100 tys zł. Kurs w wymiarze 1300 godzin w 4 lata a w szkole jest bodajże 110 na rok co nawet przez obecne 6/7 lat szkoły średniej nie daje takiego wymiaru godzinowego. A i tak gada jak głupi (plus obraca się jeszcze w miejscu gdzie angielski jest ciągle słyszany i mówiony przez co łatwiej się przestawić).

Oj prosisz się o klapsa.