żeby Ci samochodu nie obrobili, jak policja pilnuje posła, udając kogo innego.

Oby się u żadnego katolika nie paliło kiedy asystują klechom

przecież ja też się o twój samochód tylko martwię... a tu katolem bryznęło: cymbały, ujadanie...

ujadała widocznie twoja matka, kiedy cię robili, że uparcie w ten sposób się zwracasz do innych ludzi. napisali ci również, zmartwieni razem z tobą wakatami w straży, że jak kolana wycierają po kościołach to też się może chałupa palić, już trudno adekwatniej, ale też nie dotarło. nie chodzi ci więc wcale o niedobór strażaków, tylko o upust dziedzicznym po kądzieli skłonnosciom. pożegnam się teraz właściwym i zrozumiałym ci zwrotem: buda!

o, od razu zrozumiałeś. trzeba było tylko odpowiedniego języka, zrozumiałego uzyć. mamusię pozdrów, od tego kudłatego, pseudo: Bobik:)