A co za róznica czy molestowali cie w zeszłym miesiacu czy 20 lat temu. I tak masz najczesciej słowo przeciwko słowu. Po 20 latach nawet jest lepiej bo masz słowo dorosłego a nie dziecka. I dziwi cie ze powiedzmy 8 letnie dziecko nie podejmuje działan prawnych przeciwko ksiedzu ? Ze dopiero jako dorosła 28 letnia osoba decyduje sie o tym mówic ?

Jest różnica. Skoro skończyłby 18 lat to mógł to zrobić w wieku 18 lat, a nie 28. Gdyby po zeznaniach nie chciała Policja zrobić kroków w tym kierunku, to zawsze miałby dowód na to że zgłaszał to wcześniej. W przypadku mniejszego wieku to zależy od rodziców i od tego czy są świętojebliwi i wierzą tylko księdzu.

Zapewne mógł by to zrobić jako 18 latek. Natomiast wieksość molestowanych dzieci w wieku 18 lat zajmuję się autodestrukcją, narkotykami buntem próbami samobójczymi i próbami uporania się z własną skrzywioną w dzieciństwie psychiką. Usiłują też zwyczajnie o molestowaniu zapomnieć i do przeszłosci nie wracać. Bo ostatnią rzeczą którą chce 18 latek to poinformowac rówieśników ze w dzieciństwie robił 'dobrze' ustami jakiemuś ksiedzu. Dopiero w wieku pużniejszym, o ile dorzyją i nie stoczą sie, molestowani decydują się o tym mówić.

Najczesciej po długich i żmudnych latach terapii. Rozumiem ze twoim zdaniem jeśli dziecko pochodzi z rodziny religijnych fanatyków albo z rodziny patologicznej np: alkoholików i nie posiada normalnych stosunków z rodzicami którzy mów wieku lat 8 pomogą czy np był sierotą w prowadzonym przez księzy domu dziecka to można już go gwałcić bo w wieku 8 lat nic nie powie a w wieku 28 to już się nie liczy bo za długo czekał.

A poważnie to ze molestowane w dzieciństwie osoby zaczynają mówić po 20 , 30 czy nawet 40 latach o tym co spotkało je w dziećiństwie jest zupełnie normalne, owszem powoduje to często niemożność skazania pedofila bo albo przestępstwo się przedawniło albo sprawca zwyczajnie nie żyje ale tak juz jest.