też tak nisko upadłem...

200 dziennie... Wow. To pojeździj dużym autem po 500-700 dziennie. Pogadamy. Prędkość dostosujesz (albo tak Ci się zdaje). Szerokości drogi, bezmyślności lokalnych kierowców i cyklistów, pogody, korzeni wrastających w asfalt i gałęzi trzaskających w szyby już nie.

popieram to dość ekstremalne dla osłów za kierownicą twierdzenie: to ZAWSZE jest czynnik ludzki. co, qrva, nie widać, że droga marna, żeś pijany, zmęczony, nie wiesz, że masz krypę w rozsypce? mus bez mózgu jechać? prawo natury takie, że nie może zwolnić, jak elektron, boby się anihilował w kontakcie z protonem?

Masz rację. To załóżmy, że Ty nie będziesz winien. Ale nigdy nie wiesz, co zrobią inni. Poza ty, nikt nie jest nieomylny. Każdy czasami robi błędy. Każdy.

no to krok następny: skoro wiesz jaka to droga, wiesz, ze inni też niekoniecznie superkierowcy, to może warto wolniej, bo wtedy więcej czasu na reakcję, a i energia zderzenia rośnie z kwadratem prędkości...?

a jeszcze lepiej gumowe lub tp. elastyczne i żeby lakieru nie rysowały

Ile km zrobiłeś przez ostatnie, powiedzmy, 5 lat?

Dach jest odcięty przez strażaków. Prędkość? 60-70 km/h. To A4 B5, jest miękkie jak papier.

jaka podstawa tekiej oceny prędkości? czyżbyś medycynę sądową na 5 zaliczył? 60-70 w momencie uderzenia to ile w momencie opuszczenia drogi? co, nie widać, jaka to droga? jak dozwolona 90, to znaczy, że tyle trzeba? to jest limit, nie cel.

Wordeck poszukaj info o tym. Na innych zdjęciach widać jak się samochód owinął na drzewie. 70 to spore niedoszacowanie imho. Co ciekawe, ponoć tam był wyścig urządzany. Jak to będzie potwierdzone, to trzeba zmienić nagłówki. Nie tragedia w Grzędach,a np. selekcja naturalna w Grzędach.

Jak podstawa? Powiedzmy, że ileś lat prostowania lub złomowania takich gratów. I to nie jest nieoszacowanie. Drzewo wchodzi w auto jak nóż. Mała powierzchnia kontaktu, brak odkształceń po stronie przeszkody - całą energię przejmuje stosunkowo niewielka powierzchnia auta. Szczególnie przy uderzeniu bocznym, zniszczenia są bardzo duże. Przy kontakcie z prędkością pow. 100 km/h zawinąłby się jak plastelina.

a ja za mało widzę, żeby powiedzieć ile jechał konkretnie. jednak widocznie za szybko, skoro trafił w drzewo, a nie w czarne. ile by nie było. droga to nie tor, a limit to nie cel. w środku sam siedział z innymi, i co? popisał się? szkoda było zwolnić? drzewo mu przeszkodziło, czy głupota własna? W UK jest mnóstwo dróg wąskich, krętych, mgły, deszczu itp. a jakoś nie gina... bo im szkoda tak głupio się rozmazać na byte murku.

Głupiemu kierowcy nawet drzewo przeszkadza. Ale za sadzeniem dodatkowych się zgadzam.

Jeżdżącym przepisowo drzewa krzywdy nie robią.

Jeżdżę ciężarówka i niejednokrotnie drzewa rosnące przy drodze są tak blisko że mijając się z drugą ciężarówka trzeba zwolnić do 20, 30 km/h żeby nie stracić lustra na drzewie. Gdy ja jadąc ciężarówka zaslabne lub z innych przyczyn zjade na twój pas, gdzie uciekniesz swoim samochodem? To nie musi być twoja wina żebyś zakończył jazdę na drzewie. A jeśli już tak bardzo chcesz drzewa to taka powinna być kolejność. Jezdnia-barierka-pas zieleni-chodnik-drzewa. Nie na odwrót, życie ludzkie jest ważniejsze niż drzewo.

Oni tego nie zrozumieją. Z okna tramwaju tego nie widać.

no to musisz zwolnić. straszne, co? gdzie tą landarą się pchasz, skoro droga nie dostosowana do tego typu pojazdów? w d.pach się obsłudze szafy poprzewracało: to nie droga dla was, tylko wy jej używacie, jak cała reszta. jak zasłabniesz? a jakby wasza matka... to jeszcze wstaw bariery, to dopiero będzie gdzie uciekać:)

Gruzawik, droga nie dla ciężarówek? Myślisz, że oni takimi drogami jeżdżą, bo lubią? Zwykle nie ma innej drogi. To nie Warszawa. Do Biedronki towar to Ci może rikszą dowiozą, albo elektrycznym wózkiem marki Wola? Bez transportu nie ma nic. A bez dróg nie ma bezpiecznego transportu. Drzewa były sadzone blisko dróg w latach 60. i 70. przy kilkukrotnie mniejszym natężeniu ruchu i już wtedy były niebezpieczne. Miały pochłaniać spaliny. Fajnie, tylko że teraz drogi są szersze, ruch większy, a drzewa są tam, gdzie były, tylko większe. Niedaleko ode mnie jest 16 km odcinek drogi łączący

dwa miasteczka. Nie ma innej drogi, chyba że 20 km dłuższa przez Poznań. Nie ma tygodnia, żeby na tym odcinku nie zdarzył się poważny wypadek, nie ma roku, żeby ktoś tam nie zginął. Drzewa rozsadzają korzeniami asfalt, mijanie się z ciężarówką odbywa się "na żyletki", jak się zbliżasz do krawędzi jezdni, to auto podskakuje, że zęby dzwonią (korzenie podnoszą asfalt). A Wydział Ochrony Środowiska mówi - nie wolno wyciąć. Może wg Ciebie dzieci, które tam zginęły też są same sobie winne? Macie eko-klapki na oczach.

aha. to wolniej, uważniej się nie da? mus się pozabijać? ok. taka polska mentalność:) a drzewa nie były sadzone do pochłaniania czegokolwiek, bo nikt sie tym wtedy nie przejmował, a w celu uniemożliwienia lądowania desantu szybowcowego.

winni są głupi rodzice za kierownicą. znają drogę, i nic im to neuronów w mózgach nie pobudza... 90, to 90. kodeks mózgu nie zastąpi, niestety.

po co wolniej? niech dzwonią. po co wolniej? lepiej się rozsmarować, ale pracy mózgu nie wykazać, tylko cohones do prowadzenia pojazdu używać. 20km/h wolniej, i po wypadkach... wiesz, jakie larum na drodze w PL, jak jadę zgodnie z przepisami? a nawet jak robię 110 prZy 90 limicie, to mało któremu wystarcza. i biada potem, drzewa winne, dobry chłopak był i mało pił, tylko jeździł jak idiota, bo mu się wydawało, że to tak fajnie a on umi przecież, bo prawo jazdy zdał, i jeździ przecież. są kraje, gdzie poziom wyszkolenia kierówców jest znacznie gorszy, ale, ponieważ kultury wyższy, to i nie giną

Gruzawik, czyli drzewa maja stać aż zeschna a ludzie mają na nich ginąć bo drzewa były pierwsze? Co za prymitywne myślenie. Nie dziwię się że nie pojmujesz skali tragedii wielu rodzin i tego jakie na codzień niebezpieczeństwo stwarzają te drzewa.

a nie ludzie?

to drzewa ich napadają na drodze? nie da się wolniej, powtarzam? domagam się odpowiedzi: co się stanie, jeżeli, wiedząc jaka to droga, trochę ująć gazu? świat się skończy? 16km robione 20 km/h wolniej, to być albo nie być, co? że infrastruktura do bani, to swoją drogą, ale bez jaj: albo przebudowujemy całkowicie drogę, bo taki ruch na niej tęgi, albo liczymy, że kierowcy przecież wiedzą, co robią... to nie tor wyścigowy, tylko droga służąca wszystkim, z dziewczynkami-bydelniczkami włącznie, panowie właściciele szos. macie kompleks jakiś, że musicie go nadrabiać zap..laniem?

Magnus, no kaman. "czyli drzewa maja stać aż zeschna a ludzie mają na nich ginąć bo drzewa były pierwsze?" Jak Gruzawik pisze. Zdjęcie nogi z gazu to nie ujma. Lepiej stracić 5 min na drodze niż 5 miechów w szpitalu. A jacy Polacy są za kółkiem ?? Poza tym, że najlepsi, jak zresztą we wszystkim, to jeszcze najczęściej odhamowani jakby im się mózgi powyłączały. Wypadki będą, jedne mniej tragiczne, inne bardziej, dopóki ludzie nie zaczną myśleć i zdawać sobie sprawy, że samochód można zamienić w maszynę do zabijania.

ano, fizyka jest bezlitosna: żebyś nie wiem jaki wózek miał, z niewiem czym tam w srodku i na zewnątrz, to sam pozostajesz człowiekiem. jak masz wyhamować masę watroby czy mózgu wewnątrz ciała ze 100 km/h do zera na odległości 1mb, to sorki, ale coś musi nie wytrzymać. proszę policzyć akcelerację. producenci wszystkich biernych systemów bezpieczeństwa piszą o ZMNIEJSZENIU prawdopodobieństwa obrażeń LEKKICH i ŚREDNICH. ani słowa o ciężkich. jakby to jakiś awatar w środku siedział, nie ty i twoje dzieci. czyjeś dzieci. ktoś inny. zero pomyślunku. tylko obłęd w oczach, co jeden to Kubica...

Menelzlasu. W swoim drugim komentarzu dałem przykład ze z niewiadomych przyczyn(tel. Komórkowy, chwilowe oslabniecie, poprostu cokolwiek) zjeżdżam na twój pas, gdzie uciekasz? No nie masz wyjścia ale musisz walić w drzewo, zawsze to większe szanse na przeżycie niż czołówka z ciężarówka ale mimo wszystko nie masz możliwości ucieczki. Gruzawik-najczęściej giną na drzewach kierowcy oosbowek a zwłaszcza ci turyści co w wakacje jadą na wczasy. My zawodowi nie mamy kompleksów(z racji doświadczenia) my poprostu myślimy o innych.

Magnus90 - to groch o ścianę. Oni myślą, że są jeżdżą bezpiecznie. Zrozumieją, jak reakcja auta albo nagła zmiana warunków/sytuacji ich zaskoczy. Widziałem już niejednego takiego "nieomylnego" i "ostrożnego", co ich później strażacy wycinali z samochodów. Tego się chyba nie da wytłumaczyć. Doleci go mózgu, jak sami doświadczą. Każdemu się zdarzy coś nagłego/dziwnego. Jeżeli masz doświadczenie i trochę umiejętności, to masz szansę się obronić. Ale uniknięcie samej sytuacji jest niemożliwe. To tylko kwestia "kiedy", a nie "czy". Pozdrawiam, szerokości.

niejednego widziałeś? toś multiprofesjonał: złomiarz, pogotowiarz, i instruktor jazdy w jednym. wstaw bariery zamiast drzew, będzie lepiej:) zawodowi nie mają kompleksów, ale też i samokrytycyzmu. o tym właśnie piszę, panie właścicielu asfaltu: taki cudny znów nie jesteś, jako uczestnik ruchu na sygnale widzę to co i rusz. jesteś nieprzytomny rutyniarz, co najwyżej. to nie kwestia kiedy, tylko czy właśnie: im większe pudło i uprawnienia, tym więcej musisz myśleć za innych. sorry gregory, tak to już jest. zamiast turlać szafę poturlaj betę na sygnałach, to zobaczysz różnice. borowiki zobaczyły:

nauczono mnie jednego: prędkość masz mieć taką, żeby się bezpiecznie zatrzymać. jak zastąpisz drzewa barierami, to dopiero nie będzie gdzie uciekać. urwałeś lusterko na krzakach? widocznie derłeś za szybko. proste? widziałeś krzaki? i co? wytniemy krzaki. potem usuniemy rów. potem drzewa. potem i słup na środku pola(a był taki zdolny, był...) dopóki nie usuniemy osła zza kierownicy, nic nie pomoże. i dotyczy to kazdego rodzaju, typu i koloru kierowcy. w PL samochód to narzędzie popisu, nie środek do przemieszczania się.

Gruzawik, nie mam zamiaru Ci więcej tłumaczyć. I nie mam ochoty Cię przekonywać. Nasadź sobie drzewa na środku drogi, a przed samochodami niech chodzi piechur z czerwoną flagą - pomysł sprawdzony w Anglii. Jeżdżę 30 lat, widziałem niejedno. W "branży" pracowałem prawie 15 lat. Ale w sumie to moja sprawa. Wyżej pisałeś o UK - jeżeli tam jeździłeś, to powinieneś wiedzieć, że różnica dotyczy nie tylko prędkości. Bezpiecznej drogi życzę, szerokości, przyczepności i w ogóle zdrówka. Dobranoc.

Wordeck- No niestety co byś nie napisał to nie mamy racji i jesteśmy szeryfami dróg i tylko nam przeszkadzają drzewa, chociaż giną głównie ci z osobowek. Ten człowiek jedzie rano do pracy a po południu wraca w pośpiechu bo mu żona lub mamusia nie będzie odgrzewać obiadku. Niestety są tacy ludzie (mów do słupa a słup jak dupa) co jeżdżą mniej a wiedzą więcej. Nigdy nie wiesz kto jedzie z naprzeciwka. Nawet w mieście trafisz na pijaka co cię stuknie na skrzyżowaniu gdy miałeś zielone. Wordeck- szerokości i pozdrowionka kolego.

Magnus. Większość naszych poboczy poza drzewami ma rowy melioracyjno-przeciwczołgowe. Nie pouciekasz na pobocze. Chocbyś powycinał wszystkie drzewa, zasypało rowy, powstawiał bariery, to i tak ktoś Ci udowodni, że można się na prostej drodze zabić. Morduje brawura i bezmyślność. Nie drzewa.

a ja jeżdżę pogotowiem czasami, i wiem, że giną ci z osobówek, bo jest ich więcej i są słabiej opancerzeni. jeżdżą też szybciej, o czym piszę do bólu. nie musisz od razu być proktologiem, żeby się wys.ać, toteż fakt wyjeżdżania kilometrów(no przecież nie po wioskowych drogach) nie oznacza, że masz pojęcie kto, jak i dlaczego ginie. tym się zajmuje dział statystyki medycyny sądowej, nie panowie na stacji paliw przy kanapce.

problem nie w tym, żes tirowiec, tylko że jak samochód wpada na drzewo, to ci drzewo winne. jeśli przy tym podkreślasz, ile to nakręcasz i żeś tirowiec, to tym gorzej.

Gruzawik, naprawdę nie widzisz więcej niż jednej strony tego problemu? Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że nie trzeba zapinać pasów, budować bezkolizyjnych skrzyżowań, nie dzielić jezdni na pasy. Brniesz w zaparte - prędkość, prędkość... Poczekaj, a kiedyś sam się zdziwisz, że jedziesz zbyt szybko. Nikt tu nie pisze, że trzeba zap...lać. Próbujemy wytłumaczyć, że drzewa przy jezdni stanowią zagrożenie. Jedno z wielu. Cała filozofia BRD opiera się na eliminacji kolejnych zagrożeń, bardzo podobnie jak w lotnictwie. Niech ich rośnie jak najwięcej, ale nie przy jezdni. To nie jest ich miejsce.

to wyeliminuj zbyt szybką jazdę. wyeliminuj cięzarówkę z za wąskiej dla niej drogi. wyeliminuj idiotów, co myślą, że samochód do rozrywki na drodze służy, a nie do przewozu ładunku F z punktu A do B. eliminacja drzew to zabieranie się do problemu od d.py strony: to nie drzewo wlazło na drogę, prawda? usuńmy rowy, domy, wszystko, bo komuś mózgu zabraknąć może. wymaga to zmiany mentalności, a nie piły. durniowi to i mleka dać nie wolno, i nie widzę potrzeby, dla której wszyscy mają się do idiotów dostosowywać. giną? to dobrze, sami sobie winni przecież. to nie drzewo na nich wpadło...

Wiesz, drzewo mi nigdy nie wpadło... Ale spore gałęzie owszem, raz po takiej akcji musiałem wymieniać szybę. Zdarzyło mi się kilka razy czekać, aż strażacy usuną przewrócone na jezdnię drzewa. Kilka lat temu (nie pamiętam roku, wtedy kiedy pociągi w połowie Polski nie jeździły po nawałnicach) stałem na drodze, a przede mną na odcinku 2 km leżało kilkadziesiąt drzew. Wystarczy porządny wiatr, np. w czasie burzy. Więc to nie jest tak do końca prawda, że Ci drzewo nie wyskoczy :) Co do eliminacji ciężarówek - może to droga jest problemem, a nie ciężarówka? Brakuje metra szerokości, bo rosną drzew

Poza tym, trochę Ci się dziwię. Z tego, co kojarzę, pracujesz w zawodzie medycznym, pewnie jako lekarz. Widziałeś więc wiele, a mimo to tak łatwo oceniasz ludzi i obciążasz ich winą. Nawet nie ich własną, ale np. cyt: "głupich rodziców". Przecież to jest myślenie "pana Zdzisia pod sklepem u Stasia". Aż tak Cię zaślepia ekoterroryzm? Człowiek jest na pierwszym miejscu i tyle. Jeżeli można uratować chociaż jednego więcej, to działanie ma sens, a ideologiczne uzasadnienia są niestosowne. Jeżeli myślisz inaczej, to bardziej się nadajesz na urzędnika dzielącego kasę w NFZ, niż na lekarza.

Nie zamierzam Cię urazić, po prostu nie rozumiem.