Tutaj akurat była premier powiedziała prawdę. Nie ma związku żadnego długość pracy i płacenia składek, a także ich wysokość, z przyszłą emeryturą. Matematycznie jest to proste - stan zasobów ZUS na dziś -3.ooo.000.ooo zł, możliwe spłaty ze strony "ubezpieczonych" 200.ooo.000 zł +- 20%. Zatem państwowy ZUS i tak wypłaci tylko tyle, żeby ludzie mogli wegetować i to pracując do śmierci, bo już obecnie z podatków rząd Polacy dopłacają do ZUS ok. 50 miliardów rocznie. Sytuacja będzie się pogarszać a pieniędzy nie ma, ZUS pożre wszystko a da na wegetację zdrowego człowieka z mieszkaniem.

"Oficjalnie polski sektor finansów publicznych ma 962 mld zł długu. To jednak tylko część prawdy. I to niewielka. Przy liczeniu oficjalnego poziomu zadłużenia państwa nie zaprzątano sobie dotąd głowy tym, ile trzeba będzie w przyszłości wypłacić emerytom, choć państwo jest do tego przecież zobowiązane. Tak się złożyło, że Unia Europejska zgłosiła się po pełne dane. GUS musiał więc zrobić odpowiednie obliczenia. I tak, na koniec 2015 roku wartość tych uprawnień wyniosła 4,96 bln zł! To aż trzykrotność rocznej pracy polskiej gospodarki, a dokładnie 276 proc. PKB." - money.pl

To dlaczego nawet PiSdzielcze fachowcy i doradcy mówią coś innego i dlaczego namawiają na dodatkowe oszczędzanie, w tym wprowadzili PPK?